Roman Koudelka po krótkiej przerwie wraca do Pucharu Świata. "Oczekiwaliśmy zbyt wiele"
Nie tak wyobrażał sobie Roman Koudelka start nowego sezonu. Reprezentant Czech trzykrotnie odpadał w kwalifikacjach, a ponadto również trzykrotnie zajmował miejsce w piątej dziesiątce konkursów Pucharu Świata. Skutkiem słabej formy była absencja 35-latka podczas zmagań w Titisee-Neustadt.
- Decyzja zapadła po weekendzie w Ruce, który nie poszedł nam najlepiej, do tego warunki były tam trudne - tłumaczy trener Gaj Trcek. - Powiedzieliśmy sobie wówczas, że jeśli Roman nie będzie czuł się pewnie nawet na skoczni w Wiśle, to zrobimy przerwę od startów.. Musimy odzyskać dobre samopoczucie i skoki z lata. Roman też był chory w zeszłym tygodniu, co z pewnością nie pomogło w naszej sytuacji.
Przerwa od startów nie potrwa jednak długo. Czecha, który aktualnie trenuje w Planicy, zobaczymy już na starcie Pucharu Świata w Engelbergu. Jak jednak można wytłumaczyć tak kiepskie wyniki na początku tej zimy? - Mam wrażenie, że wszyscy oczekiwaliśmy zbyt wiele. Być może sam Roman również. Kiedy chcesz pokazać się z jak najlepszej strony w pierwszym konkursie, wywierasz na sobie presję, która jest wtedy trudna do wytrzymania. Musimy pozostać silni i sprawić, by Roman znów odczuwał komfort podczas uprawiania skoków narciarskich - mówi słoweński szkoleniowiec, dodając że obecny problem Koudelki to niestabilna pozycja najazdowa. - Uważam to za jedyne drobne niedociągnięcie, nad którym musimy popracować - wyjaśnia.
Roman Koudelka w Engelbergu, a także prawdopodobnie podczas Turnieju Czterech Skoczni będzie jedynym reprezentantem Czech. Jeszcze jakiś czas temu do Pucharu Świata przymierzany był Benedikt Holub, jednak aktualnie 24-latek prezentuje tak słabą dyspozycję, że nie jest nawet w stanie wskoczyć nawet do czołowej trzydziestki zawodów FIS Cup.