Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

Puchar Świata kończy 45 lat. Rocznica historycznego konkursu w Cortinie d'Ampezzo

27 grudnia 1979 roku przeszedł do historii skoków narciarskich. Tego dnia w Cortinie d'Ampezzo rozegrano pierwszy konkurs Pucharu Świata. Bez większości czołowych ekip. Z problemami z transmisją telewizyjną. W cieniu kontrowersji sprzętowych. Z opiniami o zabiciu romantyzmu dyscypliny. I po dziś dzień bez publicznie dostępnych kompletnych wyników. 45 lat później nikt jednak nie wyobraża sobie już zimy bez rywalizacji o Kryształową Kulę.

Naszą historię należy rozpocząć w 1966 roku. Wówczas na rozgrywanych w chilijskim Portillo mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim zapadła decyzja o powołaniu do życia Pucharu Świata w tej dyscyplinie. Rewolucyjny cykl składał się z siedemnastu startów dla kobiet i mężczyzn. Historyczne zawody, slalom rozegrany 5 stycznia 1967 r. w Berchtesgaden wygrał Austriak Heinrich Messner. Triumfatorem klasyfikacji generalnej został jednak legendarny Francuz, Jean-Claude Killy. U pań najlepsza okazała się Kanadyjka Nancy Greene.

Podążając za sukcesem narciarstwa alpejskiego, jeszcze pod koniec lat 60. XX wieku pojawiły się pierwsze przymiarki do wprowadzenia Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wszelkie plany były jednak wyrzucane do kosza. Nosem kręcili przede wszystkim organizatorzy już renomowanych imprez, takich jak Turniej Czterech Skoczni czy Festiwal Narciarstwa w Holmenkollen, którym mogłaby wyrosnąć konkurencja w pełni kontrolowana przed Międzynarodową Federację Narciarską.

Mijały kolejne lata. Swojego cyklu zdołały się już dorobić biegi narciarskie, które zainaugurowały zmagania - początkowo w formie testowej - w sezonie 1973/1974. Z końcem lat 70-tych kwestia organizacji Pucharu Świata w skokach ponownie przybrała na sile i stała się jednym z głównych tematów w trakcie 27. Turnieju Czterech Skoczni, rozgrywanego na przełomie 1978 i 1979 roku. Tym razem ideę udało się przeforsować na majowym Kongresie FIS w Nicei. Podczas głosowania 38 osób było za powołaniem cyklu do życia, 27 było przeciwnych, zaś 21 wstrzymało się od głosu.

Zaplanowano przeprowadzenie dwóch edycji testowych Pucharu Świata w skokach narciarskich, po których miała zapaść decyzja o dalszych losach cyklu. W pierwszym roku odpowiedzialny z ramienia FIS za przygotowanie i organizację imprezy był Austriak Emmerich "Putzi" Pepeunig, jeden z inicjatorów powstania Turnieju Czterech Skoczni. Aby zwiększyć zainteresowanie tematem PŚ, w jego kalendarzu planowano umieścić wszystkie najważniejsze narciarskie wydarzenia, takie jak wspomniany już TCS, jak i Turniej Szwajcarski, Tydzień Lotów Narciarskich, festiwale narciarskie w Oslo, Lahti i Falun, czy też zakopiański Memoriał Bronisława Czecha i Heleny Marusarzówny. Większość zawodów miała posiadać transmisję telewizyjną, co tylko miało zwiększyć rangę Pucharu Świata.

Do udziału w organizacji pierwszej edycji Pucharu Świata zaproszono wszystkie liczące się w tym sporcie państwa, z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych, które zajęte były przygotowaniami do XIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Lake Placid. Z pozostałych nacji propozycję odrzucił Związek Radziecki, a z czasem również Niemiecka Republika Demokratyczna, która miała pierwotnie gościć kwietniowy finał cyklu w Oberwiesenthal. Tworzenie pucharowych struktur w skokach narciarskich nie wszystkim się podobało. Pojawiały się głosy, iż bezpowrotnie zniknie romantyzm związany z tym sportem.

"Po konkurencjach alpejskich oraz biegowych, mają więc swój puchar skoczkowie. Poza pucharem pozostał tylko dwubój klasyczny i kto wie, czy nie zazdroszczą mu tego przedstawiciele pucharowych dyscyplin narciarstwa. Każdy "puchar" jest bowiem wymagający. Zmusza do startów w różnych krajach, siedzenia na walizkach, nieustannego wojażowania", pisał w sierpniu 1979 roku Marian Matzenauer, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".

"Wydaje się, że puchary zakończyły swego rodzaju romantyzm w narciarstwie. Nie ma miejsca na sentymenty, własne plany startowe, sympatie czy antypatie. Wszystko podporządkowane jest punktacji, ambicjom federacji, zaborczości firm produkujących sprzęt narciarski, a podbijająca bębenka prasa jeszcze dolewa oliwy do ognia", dodawał Matzenauer.

Nikt jednak nie zmuszał zawodników do startu w całym sezonie Pucharu Świata. Wręcz przeciwnie, FIS sporządziła zasady, zgodnie z którymi w premierowej edycji do klasyfikacji generalnej liczono wyłącznie 13 najlepszych wyników każdego skoczka (czyli połowę z zaplanowanych 25 konkursów). Przez kolejne lata federacja utrzymywała podobną regułę, dzieląc jednak sezon na dwie połowy. W przypadku, gdy dany kraj gościł więcej niż dwa konkursy, to do końcowej klasyfikacji zliczano wyłącznie dwa najlepsze występy w tych zawodach, co ostatecznie dotknęło wyłącznie trzymiastowy Turniej Szwajcarski. Loty narciarskie, z uwagi na małą liczbę tych obiektów, były wyłączone z narodowych ograniczeń. FIS wyrażała jednak zgodę, aby w terminie lotów odbywały się równolegle konkursy Pucharu Świata na "klasycznych" obiektach w innej miejscowości, dla zawodników, którzy nie czuli się gotowi do startu na "mamucie". Takie rozwiązanie miało miejsce jednak wyłącznie w pierwszych dwóch testowych sezonach PŚ.

Dla pierwszej edycji cyklu wybrano 15-osobową punktację do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zwycięzca zawodów inkasował 25 punktów, zaś 15. zawodnik - punkt. Jak się miało okazać, system punktacji pozostał nienaruszony przez czternaście sezonów i dopiero przed zimą 1993/1994 został zmieniony na obecnie dobrze znany, 30-osobowy format.

Każdy kraj miał prawo wystawić 8 skoczków do zawodów Pucharu Świata. W przypadku gospodarza, ta liczba miała początkowo wynosić 15 zawodników. Norwegowie podnieśli jednak głos, iż nie wyobrażają sobie tak skromnej reprezentacji swojej nacji w tradycyjnym corocznym konkursie na Holmenkollbakken. Ostatecznie przed startem zimy zwiększono maksymalną kwotę dla gospodarza do 23 miejsc. Nie powstrzymało to jednak Japończyków przed wystawieniem... ponad 60 skoczków w pucharowych konkursach w Sapporo. Był to jednak jednorazowy wybryk, na który w kolejnym sezonie Azjatom już nie pozwolono.

FIS udało się również zakontraktować sponsora tytularnego Pucharu Świata w skokach. Została nim włoska firma odzieżowa Ellesse, która pełniła tę rolę przez pierwsze cztery sezony. A skoro patronat objął koncern z Italii, to właśnie ten kraj dostąpił zaszczytu organizacji pierwszego w historii konkursu Pucharu Świata. Wybór padł na olimpijską skocznię Zuel w Cortinie d'Ampezzo, która rozpoczynała starania o organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1988 roku, zaś zawody zaplanowane na 27 grudnia 1979 roku miały służyć za część promocji kandydatury.

Wybór organizatora i terminu nie obył się bez kontrowersji. Swojego oburzenia nie kryło Sankt Moritz, goszczące od lat 26 grudnia świąteczny konkurs skoków. Z uwagi na decyzje FIS, Szwajcarzy byli zmuszeni przełożyć swoje zawody na 23 grudnia. Ze swoich tradycyjnych świątecznych zawodów w Oberhofie nie zrezygnowali skoczkowie z NRD, którzy tym samym byli nieobecni w Cortinie d'Ampezzo. Zresztą nie tylko oni. Na starcie premierowego konkursu Pucharu Świata zabrakło skoczków z Czechosłowacji, Finlandii, Norwegii, Polski i Związku Radzieckiego. Wszyscy skupiali się na ostatnich szlifach i wewnętrznych sprawdzianach przed Turniejem Czterech Skoczni. Zupełnie inną drogą poszli Austriacy, którzy przybyli do Włoch w najsilniejszym składzie. Czołowe kadry wystawiły również m.in. ekipy Szwajcarii, Jugosławii, Republiki Federalnej Niemiec i Włoch.

Zawody we Włoszech stanowiły również początek zmian w przepisach sprzętowych. FIS zakazała korzystania z kombinezonów stworzonych z materiałów nieprzepuszczających powietrza, dzięki którym kostium w trakcie lotu skoczka zaczynał nadmuchiwać się niczym balon. Ustalono także wymiary nart, które miały mieć maksymalnie 2,5 metra długości, 10-11 centymetrów szerokości oraz 6 rowków wzdłuż spodu.

Do rywalizacji w Cortinie d'Ampezzo ostatecznie przystąpiło 77 zawodników, w tym dwóch 15-latków - Steve Collins z Kanady oraz Thomas Klauser z RFN. W środę, 26 grudnia przeprowadzony został test skoczni, podczas którego rekord obiektu Zuel - 87 metrów - wyrównał Austriak Klaus Tuchscherer. Niewiele bliżej, bo na 86. metrze lądowali jego rodacy - Toni Innauer i Alfred Groyer oraz Japończyk Takafumi Kawabata.

Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Austriacy i Szwajcarzy przystąpili do rywalizacji ze zmodyfikowaną wersją używanych przez nich od dłuższego czasu tylnych wiązań. Posiadały one specjalną dźwignię, która w momencie podnoszenia pięty w locie przez skoczka napinała linki mocujące but. Tym samym zawodnicy posiadali lepszą kontrolę nart i unikali lotu pod niebezpiecznym kątem. FIS głosem sekretarza generalnego, Gian Franco Kaspera uznała jednak, iż modyfikacje usunęły homologację federacji na ten sprzęt, o którą drużyny będą mogły się ubiegać ponownie dopiero przed kolejnym sezonem. Tym samym wiązania miały być nieregulaminowe. Ekipy o zmianach w przepisach miały dowiedzieć się już w Cortinie, na dzień przed rywalizacją. Przed rozpoczęciem konkursu odbyło się spotkanie z trenerami wszystkich reprezentacji. Szkoleniowcy zainteresowanych kadr - Baldur Preiml i Ewald Roscher - zagrozili bojkotem zawodów ze strony swych ekip. Po dyskusji podjęto decyzję o dopuszczeniu spornych wiązań do użytku.

W czwartek, 27 grudnia 1979 roku około 12:30 rozpoczął się historyczny konkurs Pucharu Świata. Bohaterem pierwszej serii zawodów został Toni Innauer. 21-letni Austriak, który jeszcze przed kilkoma laty otrzymał miano cudownego dziecka skoków narciarskich, poszybował na odległość 88,5 metra, ustanawiając nowy rekord skoczni w Cortinie d'Ampezzo.

Tuż za Innauerem plasowali się jego rodacy. Drugie miejsce, ze stratą 2,6 punktu, zajmował Hubert Neuper (87,5 m). Trzeci był z kolei Armin Kogler (87,5 m). Tuż za czołową trójką sklasyfikowani zostali Szwajcar Hansjoerg Sumi (88 m), 15-letni Kanadyjczyk Steve Collins (87 m) oraz Japończyk Hirokazu Yagi (87 m).

Wyniki konkursu PŚ w Cortinie d'Ampezzo (K-92); 27.12.1979 - I SERIA
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Nota
1 INNAUER Toni 88.5 125.4
2 NEUPER Hubert 87.5 122.8
3 KOGLER Armin 87.5 121.3
4 SUMI Hansjoerg 88.0 120.1
5 COLLINS Steve 87.0 120.0
6 YAGI Hirokazu 87.0 119.0
7 MILLONIG Hans 86.5 118.7
8 NORCIC Bogdan 87.0 118.5
9 GROYER Alfred 88.0 118.1
10 KAWABATA Takafumi 85.5 117.6

Runda finałowa przypieczętowała triumf Toniego Innauera, który tym razem wylądował na 88. metrze. Zwycięstwo w pierwszym w historii konkursie Pucharu Świata był dla 21-latka powrotem na szczyt po kilku nieudanych latach. W 1975 roku Innauer został okrzyknięty nadzieją na olimpijskie złoto podczas igrzysk w Innsbrucku. W rywalizacji na Bergisel musiał jednak uznać wyższość kolegi z kadry, Karla Schnabla. Srebrny medal igrzysk nastolatek potraktował jako porażkę, która miała w kolejnych latach zaważyć na jego startach. Wicemistrz olimpijski i rekordzista świata w długości lotu (176 metrów z Oberstdorfu w 1976 r.) zaliczał coraz gorsze występy, a dodatkowo coraz częściej zaliczał upadki. Jeden z nich wykluczył go całkowicie z rywalizacji w sezonie 1978/79. Wygrana w Cortinie d'Ampezzo od razu ustawiła Innauera w gronie kandydatów do medalu na kolejnych igrzyskach, która za niespełna dwa miesiące miały odbyć się w Lake Placid.

Pierwszy w historii konkurs Pucharu Świata przyniósł jednocześnie pierwsze podium składające się ze skoczków z jednej reprezentacji. Drugie miejsce utrzymał Hubert Nueper (87 m), który ostatecznie stracił 6,7 punktu do zwycięskiego Innauera. Na trzecie miejsce wskoczył z kolei Alfred Groyer (88 m), który na półmetku rywalizacji zajmował dziewiątą pozycję. Czwarty był Hansjoerg Sumi (87,5 m), piąty Hirokazu Yagi (88 m), natomiast szósty - Austriak, Hans Millonig (87,5 m).

Wyniki konkursu PŚ w Cortinie d'Ampezzo (K-92); 27.12.1979
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota
1 INNAUER Toni 88.5 88.0 250.0
2 NEUPER Hubert 87.5 87.0 243.3
3 GROYER Alfred 88.0 88.0 240.7
4 SUMI Hansjörg 88.0 87.5 239.4
5 YAGI Hirokazu 87.0 88.0 239.1
6 MILLONIG Hans 86.5 87.5 239.0
7 KAWABATA Takafumi 85.5 87.5 238.1
8 KOGLER Armin 87.5 87.0 235.5
9 NORCIC Bogdan 87.0 86.0 234.9
10 COLLINS Steve 87.0 84.0 232.7

Nie ma co ukrywać, iż pierwszy w historii konkurs Pucharu Świata został zdominowany przez reprezentantów Austrii. Co prawda na starcie zabrakło reprezentantów NRD, Norwegii, Finlandii czy Polski, ale podopieczni Baldura Preimla pewnie poradzili sobie z czołowymi reprezentantami Japonii, Szwajcarii, RFN oraz Włoch. Media szukały przyczyn dominacji zespołu Toniego Innauera i spółki. Oprócz nienagannej techniki i stylu lotu skoczków, zwracano uwagę na... dietę. Otóż Austriacy od roku niemal całkowicie przeszli na wegetarianizm. Ich posiłki składały się przede wszystkim z siekanej pszenicy, preparowanego ryżu i mleka.

- Pomijając fakt, że tego typu dieta doprowadziła u skoczków do ustąpienia napięć nerwowych, zaburzeń żołądkowych i wielu innych problemów, które od zawsze ich nękały, to poprawiła również ich uwarunkowania psychiczne. Nasi zawodnicy czują się lżejsi i bezpieczniejsi w locie - stwierdził trener Preiml w rozmowie z włoskim dziennikiem "La Stampa", który żartobliwie nazwał nawyki żywieniowe Austriaków "dietą wróbla".

Z inauguracyjnym konkursem w Cortinie d'Ampezzo wiąże się również wpadka telewizji RAI, która miała odpowiadać za transmisję z zawodów w kraju gospodarza. Pierwotnie stacja ustawiła początek transmisji na 11:25, ale wówczas na skoczni planowano przeprowadzić dopiero serię próbną. RAI musiała wprowadzić zmiany w ramówce, ale jednocześnie nie chciała zmieniać godziny emisji zaplanowanego na 13:00 serwisu informacyjnego. W efekcie Włosi obejrzeli konkurs nie na żywo, ale w popołudniowej retransmisji. Bezpośredni przekaz z zawodów o czasie pokazały tylko dwie stacje na świecie - austriacka ORF oraz francuska Antenna 2.

Trzy dni później Puchar Świata wszedł już na maksymalne obroty za sprawą Turnieju Czterech Skoczni. Rozegrany 30 grudnia 1979 roku konkurs w Oberstdorfie, z udziałem całej światowej czołówki, wygrał Jochen Danneberg z NRD przed Austriakami - Neuperem i Groyerem. Swój pucharowy debiut na Schattenbergschanze zaliczyła reprezentacja Polski. Dwudzieste siódme miejsce zajął Piotr Fijas, pięćdziesiąty szósty był Andrzej Kowalski (który dostąpił zaszczytu oddania pierwszego polskiego skoku w Pucharze Świata - 97 m), siedemdziesiąty ósmy Stanisław Pawlusiak, z kolei sto pierwszy - Stanisław Bobak.

Triumfatorem inauguracyjnego sezonu Pucharu Świata został Hubert Neuper, który w Cortinie d'Ampezzo cieszył się z wywalczenia drugiej lokaty. Tuż za nim sklasyfikowany został Armin Kogler, zaś trzeci był nasz reprezentant - Stanisław Bobak. Polacy mieli swoje momenty radości w trakcie premierowej pucharowej zimy. Wspomniany Bobak wygrał w na Średniej Krokwi w Zakopanem, dwukrotnie zajął drugie (Zakopane, Vikersund) i raz trzecie miejsce (Saint-Nizier). Z kolei Piotr Fijas triumfował na Wielkiej Krokwi oraz w Saint-Nizier oraz wywalczył trzecią pozycję w zamykających Turniej Czterech Skoczni zawodach w Bischofshofen.

A co z triumfatorem z Cortiny? Toni Innauer jeszcze raz okazał się najlepszy w pucharowych zawodach w Engelbergu. Cały sezon zakończył na 9. miejscu w klasyfikacji generalnej, zaś na igrzyskach w Lake Placid wywalczył olimpijskie złoto na normalnej skoczni. Do pucharowej rywalizacji już jednak nigdy nie wrócił, gdyż kolejne kontuzje pokrzyżowały kontynuowanie jego kariery. Oficjalnie rozbrat ze sportem ogłosił w wieku 23 lat, po mistrzostwach świata w Oslo, na których zajął 29. miejsce w konkursie na Midtstubakken. Innauer postawił na edukację, zaś w późniejszych latach sprawował rolę trenera, a następnie dyrektora sportowego reprezentacji Austrii.

I na tym mogłaby się zakończyć ta historia. Pozostaje jednak jeszcze jedna kwestia do omówienia. Wyniki konkursu - a w zasadzie ich... brak. 45 lat po rozegraniu konkursu w Cortinie d'Ampezzo, kompletna dokumentacja obejmująca wszystkich uczestników tych historycznych zmagań pozostaje zaginiona. Internetowa baza FIS posiada wyłącznie dane punktowanej "15" zawodów. Przegląd zagranicznej prasy, i to nie z jednego, lecz kilku różnych państw, pomaga poszerzyć naszą obecną wiedzę, umiejscawiając 50 uczestników na zajętych przez siebie pozycjach. 50 z grona 77 startujących tego dnia skoczków.

Poszukiwania pełnych wyników konkursu z 27 grudnia 1979 roku trwają po dziś dzień. W tej sprawie nasza redakcja kontaktowała się m.in. z Włoskim Komitetem Olimpijskim (CONI) oraz Włoskim Związkiem Narciarskim (FISI). W obu przypadkach odpowiedź była identyczna - archiwum przeszukane, wyników brak.

Jednym z naturalnych tropów było również nawiązanie kontaktu z miejscowym klubem - Ski Club Cortina. Tutaj spotkała nas jednak rozpaczliwa odpowiedź.

- Nie mam nawet pojęcia gdzie zacząć szukać tych informacji. Zapewne mamy gdzieś zarchiwizowane te wyniki, ale nigdy nie mamy czasu, aby wszystko uporządkować w prawidłowej kolejności. Pracuję tutaj od 15 lat i nigdy nie było czasu na posegregowanie archiwalnych dokumentów. Samotnie muszę opiekować się ponad 140 zawodnikami oraz 600 członkami klubu i nie mam nawet chwili wolnego czasu - stwierdziła latem w rozmowie z naszym portalem Monica Bernardi ze Ski Club Cortina.

Bardziej chętni do pomocy byli przedstawiciele władz miasta Cortina d'Ampezzo, którzy poświęcili jeden dzień na przeszukanie całego ratuszowego archiwum w poszukiwaniu wyników. Niestety, poza relacjami prasowymi z zawodów niczego więcej nie znaleziono.

Ostatnim logicznym miejscem, w którym mogą znajdować się wyniki z Cortiny d'Ampezzo, jest archiwum FIS położone w siedzibie federacji w Oberhofen. Z pomocą w poszukiwaniu pełnych rezultatów pierwszego w historii konkursu Pucharu Świata przyszedł nie kto inny, jak sam dyrektor cyklu, Sandro Pertile.

Do tej pory w archiwum federacji nie odnaleziono jeszcze wyników ze skoczni Zuel. Udało się jednak znaleźć inne zaginione pełne rezultaty z zawodów Pucharu Świata w Thunder Bay i Saint-Nizier z 1980 roku, które nigdy wcześniej nie ujrzały światła dziennego, zaś od listopada ubiegłego roku są dostępne dla wszystkich w naszym dziale wyników.

- Jeszcze znajdziemy wyniki z Cortiny - zapewnia nas Sandro Pertile. Pozostaje zatem czekać.

45 lat temu Cortina d'Ampezzo stała się miejscem historycznego wydarzenia, chociaż zapewne niewielu wówczas podchodziło w ten sposób do tego konkursu. Brak kilku czołowych reprezentacji, regulaminowe kontrowersje, problemy z transmisją telewizyjną oraz dominacja jednej nacji. Nie był to wymarzony początek, ale tak właśnie narodził się najważniejszy cykl zmagań w całej dyscyplinie, bez którego nie można sobie obecnie wyobrazić sportowej, jak i telewizyjnej zimy. W końcu kto po ostatnim konkursie w Planicy wznosi Kryształową Kulę, ten może z pełną świadomością stwierdzić: "Byłem najlepszym skoczkiem świata na przestrzeni całego sezonu". I trudno temu zaprzeczyć, bo triumf w klasyfikacji Pucharu Świata jest jednym z największych marzeń każdego skoczka, a do spełnienia tego celu potrzeba czterech miesięcy startów na wysokim poziomie.