„To podejrzane i irytujące” – Norwegowie o dominacji Austriaków
Reprezentacja Austrii odjeżdża reszcie świata niczym bolid Formuły 1 furmance. - Drapiemy się po głowie i zastanawiamy, co takiego wymyślili Austriacy - przyznaje najlepszy z norweskich skoczków w pierwszym konkursie TCS Johann Andre Forfang.
Austriacy zajęli pięć czołowych miejsc podczas kwalifikacji do zawodów w Oberstdorfie, a w samym konkursie obsadzili całe podium. Menedżer ds. skoków narciarskich w norweskiej federacji Jan-Erik Aalbu przyznaje, że sprzęt podopiecznych Andreasa Widhoelzla to aktualnie gorący temat w Alpach Bawarskich.
- To oczywiste, że się o tym mówi. Austria coś odkryła. Patrząc na naszych skoczków to pod względem technicznym nie skaczą dużo gorzej. Ale to są skoki narciarskie, nie możemy się użalać nad sobą. Nie chcę mówić o szczegółach, ale musimy zacząć nadążać w każdym aspekcie, ciężko pracujemy, aby dogonić Austriaków - mówi działacz.
- To oczywiste, że Austriacy coś mają - nie ma wątpliwości Johann Andre Forfang. - W przeciwnym razie nie byliby grupowo tak silni. Patrzenie na to jest trochę frustrujące. Trzeba to jednak docenić, sami próbowaliśmy różnych rozwiązań, ale bez powodzenia. Najwyraźniej wykonali lepszą robotę niż my. Musimy pracować, żeby ich dogonić - twierdzi. Podobnego zdania co kolega z kadry jest Halvor Egner Granerud. - Można być niemal pewnym, że Austriacy mają lepszy sprzęt niż wszyscy inni. Ale sam sprzęt nie skacze. Muszą do tego wykonywać dobrze swoją pracę i wykonują ją bardzo dobrze - zauważa.
- To strasznie podejrzane i dość irytujące - mówi z kolei Kristoffer Eriksen Sundal, a jeszcze dalej poszła ekspertka telewizji NRK, była skoczkini Maren Lundby. - To naprawdę chore, zdecydowanie coś za tym kryje się w tle - uważa. Co na to Austriacy? Do sprawy krótko odniósł się Daniel Tschofenig, według którego jego team nie ma specjalnie dużo do ukrycia. - Mogą szpiegować, ile tylko chcą, nie mamy jakichś wielkich tajemnic - ucina.