Zagmatwane reguły gry. Zniszczoł zdyskwalifikowany w Ga-Pa
Noworoczny konkurs nie poszedł po myśli Aleksandra Zniszczoła. Polak oddał w pierwszej serii konkursowej w Garmisch-Partenkirchen skok o długości 125,5 metra i przegrał w pojedynek w parze z Feliksem Hoffmannem. Później został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon.
– Trudno powiedzieć, czemu tak to wyglądało. W serii próbnej oddałem naprawdę fajny skok. Jeszcze czułem, że to nie była petarda, ale był to dobry, solidny skok. Pomogły mi też trochę warunki – mówił locie na 138. metr, który dał mu 6. lokatę w serii próbnej. – Wychodząc z szatni na konkurs pomyślałem, że jest dobrze, bo nie skoczyłem tu jeszcze poniżej 130 metrów. I mam co chciałem, nie? – skwitował swój występ w zawodach.
Dodatkowo 30-latek został zdyskwalifikowany przez Christiana Kathola za nieprzepisowy strój. – Wezmę kombinezony wszystkich zawodników i żaden nie będzie dobry. Choćbym chciał, to nie ma szans – mówił o kontroli kombinezonów Polak.
– Czy wiedziałem, że mam za duży kombinezon? Sprawdzaliśmy go rano i był w porządku. Czułem, że w tym miejscu może być troszeczkę za dużo – tłumaczył wiślanin. – W brzuchu mógł być nawet większy, ale biodra nie są zawsze równe, bo są różnej wielkości na poszczególnych odcinkach, a kombinezon nie może być specjalnie do nich powycinany, tylko musi mieć jednolity kształt. Jest takie miejsce, gdzie jest dziura w moich biodrach, że tak to nazwę i tam miałem trzy centymetry za dużo. Lepiej tym razem niż jakbym był w najlepszej dziesiątce. – podsumował całą sytuację, nawiązując przy tym do tematu tworzenia kombinezonów „na granicy”.
– To debata na dłuższy czas. Jak sezon był dobry, było mało dyskwalifikacji, to nie było takich sytuacji, że jest pięciu Austriaków na czele, tylko było to wymieszane. Na siłę chcieli coś zmienić na kolejny sezon. Nie pamiętam, żeby z sezonu na sezon były te same przepisy. Ja nawet nie wiem, jakie są te przepisy, więc co mam powiedzieć – uciął Zniszczoł.