„Bardzo mnie cieszą” – Wąsek o skokach do czołówki
Paweł Wąsek po raz kolejny potwierdził zwyżkującą formę. Tym razem 25-latek z Ustronia poszybował na 136. metr skoczni im. Paula Ausserleitnera (HS142) w Bischofshofen, co dało mu 4. miejsce podczas niedzielnych kwalifikacji. W Święto Trzech Króli nasz reprezentant zmierzy się w systemie KO z Kevinem Bicknerem – rekordzistą Stanów Zjednoczonych w długości skoku narciarskiego.
– Skoki bardzo mnie cieszą, fajnie mi się skacze, ale nie jest tak, że wszystko przychodzi mi łatwo. Pierwszy skok nie był do końca udany. Musiałem kontrolować pewny rzeczy od drugiej próby i w kwalifikacjach udało się oddać fajny skok. Dał mi dużo radości, ale od pierwszego skoku nie szło to tak fajnie, jak bym chciał – relacjonuje Paweł Wąsek przed kamerą Skijumping.pl.
– W pierwszej serii treningowej chciałem sobie skoczyć na czucie, ale tutejszy rozbieg jest znacznie bardziej płaski. Okazało się, że moje czucie było nieco zaburzone. Za wysoko dojechałem biodrem, więc odbicie nie miało prawa pójść w dobrym kierunku. W drugiej serii treningowej dojechałem dobrze do progu, po poprawkach. Z trenerem przeanalizowaliśmy, że trzeba jechać trochę niżej. Na czucie dojechałem dobrze, ale start z belki nie był udany. Jak kiedyś, belka chwyciła mój but. Nie było tak ekstremalnie, jak w 2022 roku, bo chwyciło dosłownie końcówkę buta. Nie było nerwowo, ale sytuacja poniekąd się powtórzyła. Reszta już była w porządku. Odbicie było fajne, choć za progiem trochę za szybko otworzyłem się do stylu „V”, przez co wpadłem pomiędzy narty. W kwalifikacjach każdy element skoku wyglądał w miarę tak, jak powinien – kontynuuje.
– Po obudzeniu czułem się zmęczony. Przydałyby się jeszcze dwie-trzy godziny, gdyby można było, ale poranny rozruch trochę mnie pobudził. Po obiedzie znów chciałoby się zdrzemnąć, ale trzeba było jechać na skocznię. Tam nie byłem do końca swój. Nie umiałem się wyzbierać i znaleźć motywacji, żeby wyjść i poruszać się między skokami. Trochę mi to trudno przychodziło, ale postanowiłem, że na skok kwalifikacyjny wyjdę pieszo spod progu na górę, bez korzystania z wyciągu. Wszystko po to, by dogrzać mięśnie przed skokiem. Była to spokojna dróżka, żaden wielkie wysiłek. Jak widać, zafunkcjonowało – zwraca uwagę.
Wąsek o udział w serii finałowej poniedziałkowych zawodów powalczy z Kevinem Bicknerem z USA.
– W ostatnim czasie oddawał bardzo dobre skoki. W Engelbergu był trzeci w kwalifikacjach, więc nie będzie łatwo. Widać, że też jest w formie. Może nie jest ona do końca stabilna, ale potrafi skakać dobrze. Nie będzie łatwo. Będzie trzeba oddać dobry skok i zobaczyć, co to przyniesie – kończy Wąsek.
Poniedziałkowy finał 73. Turnieju Czterech Skoczni rozpocznie się o godzinie 16:30. Start serii próbnej wyznaczono na 15:00.