„Paweł wysoko zawiesił poprzeczkę” – Stoch pod wrażeniem formy Wąska
Sobotnie mistrzostwa Polski były pierwszą okazją w 2025 roku, by przyjrzeć się startowej formie Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski na Wielkiej Krokwi zgarnął srebrny medal, uznając wyższość Pawła Wąska. Na ten moment 37-latek nadal nie jest pewny miejsca w składzie na przyszłotygodniowy Puchar Świata w Zakopanem.
Kamil Stoch po nieudanym początku sezonu, kiedy w dziecięciu startach zebrał tylko 57 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, postanowił zrezygnować z wyjazdu na 73. Turniej Czterech Skoczni. W okresie świąteczno-noworocznym nie omijał jednak skoczni narciarskiej.
– Dobrze tu być. Gwoli ścisłości, nie miałem przerwy od skakania. Cały czas sobie skakałem, ale fajnie wrócić do rywalizacji i zawodów, poczuć trochę adrenaliny. To nasze podwórkowe zawody, ale trzeba było się zmobilizować i stanąć na wyżyny. Paweł bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę – wyjaśnił w rozmowie z Aleksandrem Rojem dla TVP Sport, zwracając uwagę na aktualną formę nowego mistrza Polski.
Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli wyjaśnił, co miało na celu jego wycofanie się ze startów na tym etapie sezonu zimowego.
– Chciałem odpocząć trochę od startów, napięcia i myślenia, że muszę i za wszelką cenę coś trzeba zrobić. Chciałem wrzucić sobie na luz i odnaleźć swobodę w skokach. Po części mi się to udało, ale największa pewność i swoboda w skokach przychodzą wtedy, kiedy robi się to podczas zawodów. Wtedy, kiedy wykorzystujemy adrenalinę. Dziś cieszę się, że potrafiłem przenieść solidne skoki na zawody i poczuć trochę emocji związanych z rywalizacją, ciesząc się tym – dodał przed kamerą TVP Sport.
W ostatnich dniach Stoch musiał zwolnić obroty treningowe ze względu na problemy zdrowotne. – Nie wracajmy już do tego, to takie przykre rzeczy, kiedy człowiek się czymś zatruje czy złapie niepotrzebnego wirusa. Na szczęście była to krótka przygoda. Potem potrzeba kilku dni, by dojść do siebie, a człowiek chce być na skoczni i trenować. To było łączenie treningu z regeneracją – słyszymy.
Trener Thomas Thurnbichler po sobotnich zawodach w Zakopanem wskazał czwórkę, która może być pewna występu w nadchodzącym Pucharze Świata na Wielkiej Krokwi (17-19 stycznia). Są to Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł. Decyzję dotyczącą piątego miejsca startowego, na które pozostaje liczyć Stochowi, poznamy w najbliższych dniach – po Pucharze Kontynentalnym w Klingenthal, gdzie wysłani zostali Tymoteusz Amilkiewicz, Klemens Joniak, Kacper Juroszek i Maciej Kot.