Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Jens Weissflog o niemieckiej niemocy podczas TCS: To prawie niewytłumaczalne

Niemieckiemu środowisku narciarskiemu trudno jest przełknąć gorzką pigułkę po kolejnej porażce w Turnieju Czterech Skoczni. Najwyżej sklasyfikowany tamtejszy skoczek, Pius Paschke znalazł się na szóstym miejscu w klasyfikacji końcowej. Rozczarowania takim stanem rzeczy nie zamierzała kryć też legenda niemieckich skoków - Jens Weissflog. 

 -Trudno to wytłumaczyć. Jakoś nie udaje nam się utrzymać formy przez święta Bożego Narodzenia. Można wiele mówić o rzekomej presji, ale inni też ją mieli. To trochę wstyd, trzeba to przyznać. W ostatnich latach mieliśmy wiele dobrych pozycji wyjściowych, ale tym razem mieliśmy najlepszą z pięcioma indywidualnymi zwycięstwami Paschkego w okresie przedturniejowym. Z taką pewnością siebie, jaką Paschke miał przed Turniejem, właściwie powinien skoczyć po zwycięstwo. To prawie niewytłumaczalne. Widać było, że Austriacy są silni. Ale ich dominacja jest wręcz przerażająca - przyznaje czterokrotny zwycięzca TCS.

Ale nie tylko Paschke okazał się zawodem dla Weissfloga. - Pius skakał niesamowicie agresywnie, czasem zbyt agresywnie. Są to błędy, które popełniasz, gdy jesteś pod presją. Ale szczerze mówiąc spodziewałem się znacznie więcej po Wellingerze. Był moim cichym faworytem z drugiego szeregu. Karl Geiger przynajmniej poprawił się w trakcie trwania TCS, więc trend był pozytywny. Reszta ma jednak duże problemy. Widać to u Stephana Leyhe, u Philippa Raimunda czy u Markusa Eisenbichlera - mówi były skoczek.

Weissflog przychylił się do opinii Andreasa Goldbergera, że dominacja jednej nacji nie jest dla żadnej dyscypliny dobrym rozwiązaniem. Z drugiej jednak strony jego zdaniem tak świetna austriacka passa nie potrwa długo.- Tak jest wszędzie i zawsze. Jeśli tylko Bayern wygrywa, to w Bundeslidze też jest nudno. Coś takiego może być niebezpieczne dla sportu, ale to się niebawem zmieni. Jestem przekonany, że Austriacy nie będą już tak dominować w nadchodzących zawodach Pucharu Świata, jak robili to podczas Turnieju - uważa zdobywca Kryształowej Kuli.

Niemiec przyznał też, że żal mu było Krafta, który w ostatniej chwili wypuścił z rąk wygraną. - Mówienie, że został oszukany jest z pewnością przesadzone, ale sytuacja była dla niego całkowicie niefortunna. Pierwszą trójkę przed ostatnim skokiem dzieliło tylko kilka punktów, więc było bardzo ciasno. Wiatr zdecydowanie odegrał tu pewną rolę. Nigdy nie widziałem go tak spiętego, jak przed ostatnim skokiem. To przyczyniło się do tego, że nie udało mu się odnieść zwycięstwa, choć skok też był bardzo dobry. Do zwycięzcy tracił tylko cztery punkty - posumował Weissflog.