Strona główna • Puchar Świata

Trzecia dziesiątka dla Stocha i Kubackiego. „Potrzebny jest spokój"

W niedzielnym konkursie indywidualnym w Zakopanem punktowało trzech Biało-Czerwonych. Ponownie najlepszym był Paweł Wąsek, który wyrównał swój najlepszy wynik w karierze w Pucharze Świata. Kamil Stoch i Dawid Kubacki znaleźli się w trzeciej dziesiątce klasyfikacji.

– Robię tyle, ile mogę na tę chwilę – mówił po zakończonym konkursie Stoch. – Wiadomo, że chciałbym więcej, ale z drugiej strony staram się zaakceptować to takim, jak jest. Dziś dałem z siebie wszystko, ale mam świadomość, że popełniałem błędy. Z taką świadomością będę sobie dalej pracował – zaznaczył.

37-latek oddał w pierwszej serii skok na odległość 133 metrów, co sprawiło, że na półmetku rywalizacji zajmował dwudzieste miejsce. Finałowy skok na odległość 125,5 metra sprawił jednak, że Polak musiał zadowolić się 24. lokatą. Po zakończonej rywalizacji starał się jednak skupić na pozytywach startu na domowej skoczni.

– Nie oddałbym tej chwili za nic innego – przyznał. – Super być w tym miejscu, brać udział w tych zawodach i skakać przed własną publicznością – podkreślił.

Dwa „oczka" za Stochem, na 26. miejscu, sklasyfikowany został Dawid Kubacki, który w swoich próbach oddał skoki na odległość 132 i 120 metrów.

– Na pewno będzie pewien niedosyt, bo pokazywałem tutaj lepsze skoki. Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj w seriach finałowych było gorzej. Ale sam fakt, że tych skoków lepszych było procentowo więcej to coś, co mnie buduje – mówił po konkursie 34-latek. – Widzę, że to co robię powoli zaczyna funkcjonować na skoczni i efekty są coraz lepsze. Oczywiście, mam świadomość, że sporo pracy jeszcze przede mną. Myślę jednak, że małymi krokami, jeżeli konsekwentnie będę robił to, co mam robić, będę w stanie wrócić do dobrej dyspozycji i cieszyć się fajnymi skokami i fajnymi wynikami – kontynuował, podkreślając wagę spokoju w całym procesie. 

– Jeżeli nie będę miał tego spokoju, to nic z tego nie będzie. Tutaj nerwowe ruchy w żadnym wypadku nie są wskazane. W momencie, gdybym zaczął się wściekać i próbował coś zrobić za szybko, przeskoczyć pewne etapy, to wiem, że efekt będzie odwrotny. Tutaj potrzebny jest ten spokój. To nigdy nie jest łatwe w momencie, kiedy nie idzie, a efektów na początku nie widać tak wyraźnie. Tutaj w Zakopanem te efekty zaczynają być powoli widoczne. To jest coś, co pozwala się uspokoić i mieć pewność, że praca idzie w dobrą stronę – tłumaczył Kubacki, zwracając także uwagę na to, jaką pracę wykonał Paweł Wąsek. 

– Myślę, że Paweł też może być zadowolony ze swojej pracy. Zawsze im się jest bliżej podium i się go nie osiąga, tym trochę bardziej jest żal. Może paradoksalnie, gdyby był dziewiąty, to by się cieszył, że jest w dziesiątce. A jak się czuje zapach tego podium, to pojawia się to poczucie, ze niewiele zabrakło. Myślę, że Paweł może się cieszyć z tego, co robi na skoczni. Pokazuje, że się da. Że te wyniki są trochę lepsze i my też, jak swoją robotę zrobimy, to będziemy mogli zacząć razem z nim się koło tej czołówki kręcić. To buduje nas wszystkich jako drużynę – podkreślił.

Po rywalizacji w Zakopanem na skoczków czekają pierwsze w sezonie loty narciarskie. Rywalizacja w Oberstdorfie rozpocznie się od kwalifikacji w piątek 24 stycznia. Przez kolejne dwa dni na Heini-Klopfer-Skiflugschanze (HS235) rozegrane zostaną dwa konkursy indywidualne.

Jagoda Karpińska, korespondencja z Zakopanego + Kinga Marchela