Paweł Wąsek z życiowym wynikiem: "Nic takiego się nie wydarzyło"
Po sobotnim rozczarowaniu przyszła niedzielna radość. Paweł Wąsek obudził się w niedzielę i wybrał sukces. Czwarte miejsce to najlepszy wynik w karierze wiślanina, a w dodatku Paweł dwukrotnie bił dzisiaj swój rekord życiowy.
225,5 metra lotu na nartach w kwalifikacjach, 222 metry w pierwszej serii i 233 metry w drugiej. To dało Pawłowi Wąskowi 426 punktów i czwarte miejsce w drugim konkursie lotów w Oberstdorfie. Dzięki dzisiejszemu wynikowi awansował na dziewiątą lokatę w klasyfikacji Pucharu Świata w Lotach 2024/2025 (ex aequo z Karlem Geigerem).
- Trochę szkoda, że do tego podium zabrakło, ale wszystkie trzy dzisiejsze skoki były dalsze, niż wszystkie dotychczasowe w mojej karierze, więc w sumie był to fantastyczny dzień - skomentował na gorąco skoczek z Beskidów.
Paweł był pytany o to, co udało się poprawić od soboty, ponieważ przez pierwsze dwa dni na skoczni im. Heiniego Klopfera prezentował się słabo.
- Nic specjalnego się nie wydarzyło. Po prostu dziś oddałem swoje normalne skoki. W piątek i sobotę miałem w głowie złą wizję na to wszystko. Wczoraj to przeanalizowaliśmy, trener mi wytłumaczył, o co w tym chodzi i dziś już wszystko dobrze funkcjonowało. Tak, jak na każdej innej skoczni, trzeba dojechać w stabilnej pozycji do samego końca, odbić się pod odpowiednim kątem, a w locie wszystko robić z gracją, płynnie i nic na siłę. Dać się ponieść emocjom, dać się ponieść warunkom i lecieć jak najdalej. To wspaniałe uczucie. Trenujemy, by latać jak najdalej, więc takie loty bardzo cieszą. A o podium będę walczył - zakończył mistrz Polski.
Kolejne loty dopiero w marcu w Vikersund, a za tydzień skoczkowie zmierzą się na skoczni dużej w Willingen (HS-147).