Okiem Samozwańczego Autorytetu: Safety First. Show last.
W pomieszczeniu wisiała nerwowa atmosfera. Była tak gęsta, że dałoby się w niej zawiesić nie tylko siekierę, ale parę kowadeł. Dym papierosowy spowijał spocone twarze szarym całunem. Pot kroplił się na czołach. Pod czołami - smętne oczy, poniżej oczu – markotne miny.
- No i co my z tym fantem mamy zrobić? - spytała przewodnicząca jury Beatriz Minuet. Odpowiedziało jej milczenie. Członkowie jury robili zakłopotane miny. Angelika Fallaway patrzyła w sufit, Frida Telemark nerwowo żuła zausznik od okularów, Pierre Chaase intensywnie tarł swoje wysokie czoło. Tylko Jiao Whisk, jedyna, która wcale nie miała nerwowej ani zakłopotanej miny, tylko lekko zdziwioną, odezwała się po chwili: - No, co mamy robić? Uznać, a jak? Ja naprawdę nie widzę problemu. Raczej szansę. Powiew świeżości. W prasie będzie o tym głośno - stwierdziła z nieśmiałym uśmiechem.
- Ależ tradycja, prestiż, szacunek - Pierre Chaase aż się zakrztusił. - Przez blisko dwieście lat nasz Turniej Kontredansa wygrywały tylko najlepsze szkoły taneczne z całego świata, z wieloletnią tradycją nauczania i mające gabloty pełne trofeów! A teraz przyjeżdża jakaś zbieranina chudych dryblasów bez wdzięku i ogłady, o których nikt wczesniej w naszym środowisku nie słyszał i ma zgarnąć główną nagrodę?!
Beatriz Minuet ciężko westchnęła.
- Panie kolego, nie mamy wyboru. Też mi się to nie podoba, ale przepisy, to przepisy. Bezbłędnie wykonali wszystkie figury, zdobyli najwięcej punktów. Równiutko w rytmie, idealnie pod melodię. Wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem, dopełnili wszystkich procedur. Nawet nie ma jak tego podważyć. Pani Frido, jako nasza sekretarz jury, proszę podać protokół posiedzenia, składamy podpisy. Pierre, czy chce Pan zgłosić zdanie odrębne?
- Ghhhhhrrrmmmmnnnnmnie w tyłek... zawarczał po francusku Pierre.
- Słucham? - uniosła jedną brew pani przewodnicząca. A gdy pani przewodnicząca Beatriz Minuet podnosiła jedną brew, to nawet taki bgur, jak Chaase, prostował się na swoim krześle.
- No już, dobrze, dobrze, proszę mi podać protokół, podpiszę - mruknął.
- Dobrze. ogłaszam zatem, że 195. międzynarodowy Turniej Kontredansa Paryż 2025, wygrała Reprezentacja Polskich Skoczków Narciarskich przed przewodnictwem dyrektora Thomasa Thurnbichlera.
***
Maciej dzwonił z Sapporo, ale na Willingen Thomas wybrał już Dawida |
Pisałem w Zakopanem, że Paweł Wąsek wyłamał się z kontredansa i zacząć tańczyć własną polkę galopkę? No to w piątek i sobotę Paweł wrócił do kontredansa. Był najlepszym Polakiem w Zakopanem, to w sobotnim konkursie okazał się najsłabszym. Najlepszym był Piotr Żyła, który na Zakopane nawet się nie załapał. Zaraz za Żyłą w sobotę był Jakub Wolny, dla którego zakopiańskie zawody zakończyły się podwójną katastrofą - odpadnięciem w kwalifikacjach i dyskwalifikacją. Z kolei w Zakopanem drugim najlepszym Polakiem okazał się Kamil Stoch, no to w sobotnim kokursie w Oberstdorfie był drugi od końca. Do Oberstdorfu w ogóle z kolei nie pojechał Dawid Kubacki, trzeci z naszych punktujących w Zakopanem. W niedzielę w Oberstdorfie znów prawie wszystko było na odwyrtkę - na przedzie najsłabszy w sobotę Paweł Wąsek ze świetnym wynikiem, a Wolny, który nieźle spisał się w sobotę, skończył bez punktów. A najmniej punktów w niedzielę zdobył dla nas Piotr. Tylko Kamil zaprezentował się o tyle stabilnie słabo, że okazał się najsłabszym Polakiem w przekroju weekendu. Tak, ten Kamil, co to był drugim najlepszym Polakiem w Zakopanem w niedzielę i już się wydawało, że wraca na dobre tory. No to Kamil na krzesełko w rogu łyknąć napój firmowy z tekturowego kubeczka, a na parkiet zapraszamy Dawida.
"Nie jadę do Willingen?" |
Kontredans kontredansem, ale jednak dla nas wydarzeniem weekendu jest to czwarte miejsce Pawła. Wiślanin, jak przyznał, musiał sobie poukładać pewne sprawy w głowie i po słabej sobocie przyszła świetna niedziela. Bo Paweł jednak skacze w innej lidze, niż pozostali kadrowicze, co doskonale pokazuje też jego miejsce w klasyfikacji generalnej. Jeśli przydarzą mu się skoki słabsze od kolegów, to jest to tylko przypadek. Polka galopka dominuje. Owszem, nie pnie się do góry w klasyfikacji generalnej, ale żeby stabilnie utrzymywać się na bliskim zapleczu pierwszej dziesiątki, musiał włączyć zupełnie inny bieg, niż reszta drużyny. Dość zauważyć, że zdobył niewiele mniej punktów, niż wszyscy pozostali Polacy. Z niejakim zdziwieniem reagowałem na wyrażane tu i tam opinię, że Paweł Wąsek to jakiś antylotnik i na lotach zwykle prezentuje się gorzej. Po pierwsze, Paweł do tej pory skakał na mamutach zbyt mało, by taką opinię móc sobie wyrobić, ale nawet w tych dotychczasowych nielicznych występach trudno by znaleźć dowód na taką tezę. No i Paweł w niedzielę udowodnił, że to bzdura. Najlepsze miejsce w karierze wywalczył właśnie na lotach. I niedzielny konkurs wystarczył do zajęcia dziewiątego miejsca w klasyfikacji lotów.
A propos klasyfikacji w lotach. Gdyby była też drużynowa, to Finlandia przegrywałyby w niej z Ukrainą, Estonią i Bułgarią. My co prawda przegrywalibyśmy w niej z Niemcami, ale tylko o 13 punktów. No ale jej nie ma. Jest za to klasyfikacja Pucharu Narodów, w której własnie wyprzedziliśmy Szwajcarię. Juppi!
Olek, wracaj do drugiegu szeregu, teraz kołowrotek do przodu robi Paweł. Piotrek, wyżej głowa, niżej lewe ramię. I raz, i dwa, i trzy... |
Mieliśmy kiedyś Roberta Kranjca, który specjalizował sie w skokach na mamutach. Wciąż jeszcze skacze Simon Ammann, który specjalizował się w zdobywaniu złotych medali olimpijskich na Igrzyskach rozgrywanych w Ameryce Północnej. A Timi Zajc to specjalista od Heini-Klopfer-Skiflugschanze. Niesamowity facet. Pięć zwycięstw w karierze, cztery tutaj. 14 podiów - 5 na tej jednej skoczni. Kocha on tę skocznię i co najważniejsze - kocha z wzajemnością. A jak ważne jest, żeby obiekt uczuć owe uczucia odwzajemniał, to wie najlepiej niejaki Werter. A wiecie, dlaczego podałem Wam przykład Wertera, a nie Wandy? Bo wbrew obiegowej opinii, Wanda nie rzuciła się do Wisły z rozpaczy, że chcą ją wydać za niekochanego Rytygiera, lecz była to ofiara dziękczynna za zwycięstwo w bitwie. Inna wersja mówi o tym, że popełniła samobójstwo, aby nie popychać Niemców do kolejnych najazdów. Bo Rytygier wcale jej nie kochał, tylko marzył mu się wawelski tron. A małżeństwo z Wandą było środkiem do tegoż celu, a nie celem. Czy to tam sprawa była polityczna, czy polityczno-religijna, na pewno nie miłosna. I tyle z romantyzmu.
Szalonych wybuchów radości Timi Zajc uczył się od Lovro Kosa |
Romantyzmu nie lubi też FIS. I w ogóle emocji. Sobotni konkurs był tego przykładem. Nie pierwszym i zapewne niestety nie ostatnim. Konkurs zaczął się z 23. belki i naprawdę nieźle się zapowiadał. Najpierw więc Szanowne Jury znokautowało atrakcyjność tych zawodów po skoku Nakamury. Naoki Nakamura skoczył 8,5 metra krócej od rozmiaru skoczni. Gwałtu rety! Belka w dół! Ale że konkurs jeszcze jakoś dychał, to dla pewności dobili go strzałem w głowę po skoku Jakuba Wolnego, któremu do HS brakowało 30 metrów. 30 metrów! A co tam - znów beleczka w dół. Strzał był celny i skuteczny. W pierwszej serii zobaczyliśmy 16 skoków poza punkt K. Z czego najdłuższym był ten Nakamury jeszcze z 23 belki. Potem najdłuższym skokiem był taki na 222 metry, 13 metrów krócej od rozmiaru skoczni.
Szanowne Jury. Za bezpieczeństwo zawodnika odpowiedzialny jest przede wszystkim trener. I daliście mu, jako FIS, do ręki odpowiednie narzędzie. Tym narzędziem jest obniżenie belki na żądanie. Gdy trener uważa, że skoczek może sobie zrobić krzywdę, to prosi o obniżenie belki. Wy powinniście obniżać belkę w dwóch sytuacjach. Albo, gdy już zdarzy się skok ponad HS, albo, gdy przez dłuższy czas wiatr nie mieści się w korytarzu przewidzianym dla belki, oczekiwanie na poprawę sytuacji się przedłuża i nie ma na to widoków. I tyle. Skok za HS - narada, czy obniżać. Skok przed HS - obniżanie zostawcie trenerom. Że tak można i jest zarówno bezpiecznie, jak i ciekawie, pokazała druga seria sobotniego konkursu. Ale to już chyba ktoś musiał poczytać opinie w mediach społecznościowych, albo nawet ktoś z pretensjami tam dzwonił. Dopiero wtedy decydenci wyłączyli protokół "Safety first, show - last".
"Skok im krótszy, tym bezpieczniejszy, a najbezpieczniejsze są takie - o" |
Na szczęście w niedzielę kontynuowano słuszny kierunek. A że bezpiecznik w postaci obniżania belki przez trenera działa, to też w Oberstdorfie widzieliśmy. Czy czasem bywa to zagrywką taktyczną? No bywa. I tak ograniczenie nadużywania tej zagrywki zaostrzeniem tego przepisu kilku lat temu przyniosło dobry efekt. Nikt już nie obniża tylko po to, żeby przy silnym wietrze pod narty zyskać na różnicy między przelicznikiem pozytywnym a negatywnym. Co najwyżej po to, by zawodnik nie przegrał konkursu notami po lądowaniu bez telemarku. I to jest jak najbardziej zrozumiałe i uzasadnione i bardzo blisko związane z bezpieczeństwem. Nie ma o co mieć o to pretensji. Robert Hrgota opanował tę sztukę do perfekcji. Magnus Brevig wciąż się tego uczy. Jedni łapią pewne rzeczy szybciej, inni wolniej. Miejmy nadzieję, że i Jelko Gros czy Aljosa Dolhar w końcu załapią to, co mają załapać.
"Molto corto, molto sicuro, molto bene!" |
Przy okazji lotów powrócił temat rekordu świata należącego do Ryoyu Kobayashi. I powiem Wam, cytując klasyka, że są granice, których przekraczać nie wolno. Te granice, to granice śmieszności. Było już wystarczająco śmiesznie, gdy FIS, która od wielu lat stała na oficjalnym stanowisku, że ze względów bezpieczeństwa nie notuje rekordu świata, a wszelkie rekordy są rekordami nieoficjalnymi, wydała oficjalny komunikat, nie temat nieoficjalnego rekordu Stefana Krafta i jeszcze bardziej nieoficjalnego rekordu Ryoyu Kobayashi. Oni rekordami świata się nie zajmują, ale oficjalnie potwierdzają, że ten skok Japończyka rekordem świata nie jest. Czyli inaczej - co prawda nie mamy i nie chcemy mieć żadnych uprawnień w wydawaniu certyfikatów, ale temu panu certyfikatu nie damy. Wiecie - tego certyfikatu - co to nikomu nigdy nie dali, to oni Japończykowi nie dali jeszcze bardziej, niż innym.
Ale teraz zrobiło się jeszcze śmieszniej. Jest taka pozycja w tabelkach pokazywanych w telewizji i na listach startowych jak "personal best". Czyli najdłuższy skok danego skoczka. Cały świat widział, jak Kobayashi skakał na islandzkiej skoczni 256, 259, 282 i w końcu 291 metrów. Ale oni mu wpisali, że najdalej w życiu to on skoczył 252. Nie tylko stwierdzili, że najdłuższy skok w historii świata nie jest rekordem świata. Teraz twierdzą, że w ogóle nie zaistniał. No nie było go. Wszystkim się zdawało, że Ryōyū tam skakał. A to widmo skakało.
"To mnie tam w ogóle nie było?" |
Tak jak napisałem - są pewne granice, których przekraczać nie wolno. A przynajmniej nie powinny tego robić organizacje, które chcą uchodzić za poważne. A FISowi powinno zależeć na powadze, szczególnie w przypadku skoków narciarskich, bo i na takich polach jak atrakcyjność, oglądalność i finanse coraz bardziej cienko przędą. Oby i Sandro Pertile w końcu załapał, że aby skoki rozwijać, to potrzebne jest przyciągięcie uwagi widza. A pobicie rekordu świata jest z całą pewnością czymś, co uwagę przyciąga. Oni dla włąsnego dobra i dobra tej dyscypliny powinni o tym rekordzie trąbić i się nim chwalić. Nie tylko dać od razu certyfikat, nawet wbrew swojemu poprzedniemu stanowisku. Pownni to wszędzie rozgłaszać i jechać na tym wózku, choć z jego zmajstrowaniem nie mieli nic wspólnego. Powinni go wszędzie pokazywać i mówić "Patrzcie ludzie, jak piękne są skoki, jak daleko można latać na nartach, jaki to wspaniały sport! Kupcie bilety i przyjdźcie na nasze skocznie, zobaczcie to na własne oczy! Hej, dziś w zawodach skacze Ryoyu Kobayashi, rekordzista świata! Przyjdźcie na skocznię, poproście o autograf faceta, który przeleciał na nartach prawie 300 metrów! Włączcie naszą transmisję w telewizji! Zobaczcie tych ludzi co na nartach przekraczają granice możliwości!". Ale nie. Lepiej udawać, że to się nigdy nie wydarzyło, a po skoku Nakamury obniżyć belkę, żeby nawet najlepsi skoczkowie świata nie dolatywali do 200 metrów, albo dolatywali z trudem. Skoki na 194 metry na pewno zrobią na wszystkich wrażenie, rzucą na kolana i sprawią, że widz wybierze w telewizji skoki zamiast Formuły 1 albo tenisa! Skoki przed punkt K to jest to! Safety First. Show - who cares? Tak jak 252 to dla nich więcej, niż 291, tak nuda i zachowawczość są według nich lepsze, niż dalekie loty i emocje.
Ja rozumiem, korporacyjne interesy, konflikty, sponsorzy, pieniądze. Nie urodziłem się wczoraj. Ale zamiast iść na wojnę z Red Bullem, wojnę z góry przegraną, powinni z autriackim gigantem jakoś się dogadać. Marzy mi się taka impreza, jak na Islandii, raz do roku. Albo choć raz na dwa lata. Przy pełnej współpracy FIS i Red Bulla. Udział bierze 10 najlepszych skoczków z pucharu świata lub pucharu świata w lotach. Wygrywa najdłuższy ustany skok a za każdym razem celujemy w kolejny rekord świata. Żadnych przeliczników, jedna belka dla wszystkich, narty takiej samej długości jak w pucharze świata, kombinezon tego samego kroju, ale z takiego materiału, jaki przywiezie sobie zawodnik. Takie coś co mogłoby dać tej dyscyplinie nowe życie i odwrócić smutny i niepokojący trend. Trend umierania skoków narciarskich poprzez odpływ kibiców ze skoczni i sprzed telewizorów. To, że Red Bull nadal ma ochotę robić sobie marketing przez skoki narciarskie, pokazuje choćby kolejna edycja skoków do celu w Zakopanem.
"Ja też mam kask Red Bulla, a mnie nie zaprosili. A podobno na afterparty był Hrutspungar..." |
Dygresje dygresjami, a przecież skoro pisałem o Timim Zajcu, to nie wypada nie napisać o Domenie Prevcu. Przecież to on jest bohaterem tego weekendu i pierwszym liderem pucharu świata w lotach. Najmłodszy z braci Prevców nie specjalizuje się w lotach aż tak bardzo, jak swego czasu Kranjec, czy obecnie Zajc, ale też z niego lotnik co się zowie. I zawsze trzeba go mieć na uwadze, gdy rywalizacja przenosi się na skocznie mamucie. I w Oberstrofie to udowodnił. To już jego siódme zwycięstwo w karierze. I może to zaskakiwać, ale dopiero drugie na lotach. Na podium stawał już 16 razy, z czego siedem razy podczas lotów. Wciąż - być może z racji tego, że ma dwóch starszych braci - patrzy się na niego, jak na zawodnika młodego, tymczasem Domen ma już prawie 26 lat i obecny sezon pś jest dla niego dziesiątym. Przyznam, że facet mnie fascynuje swoim ptasim zmysłem. Lata moim zdaniem tak pokracznie, tak niestabilnie, tak turbuletnie, że wydaje mi się, że w każdym locie może przyziemić na 100. metrze. A on jakimś cudem zwykle znajduje drogę na sam dół. Jak on to robi? Mam wrażenie, że szybciej niż eksperci sportowi, odpowiedź na to pytanie mogliby znaleźć ornitolodzy. Względnie magicy.
"Widziałeś to lądowanie, Johann? Tak to się robi" |
Czołówka weekendu w Oberstdorfie | |||||
Lp | zawodnik | kraj | przybytek | pkt. | wPŚ |
---|---|---|---|---|---|
1 | Johann André Forfang | Norwegia | 160 | 597 | 6 |
2 | Domen Prevc | Słowenia | 160 | 241 | 17 |
3 | Timi Zajc | Słowenia | 122 | 343 | 14 |
4 | Michael Hayböck | Austria | 96 | 510 | 8 |
5 | Daniel Tschofenig | Austria | 90 | 1146 | 1 |
6 | Jan Hörl | Austria | 67 | 1043 | 2 |
7 | Ryōyū Kobayashi | Japonia | 65 | 249 | 16 |
8 | Gregor Deschwanden | Szwajcaria | 53 | 740 | 5 |
9 | Paweł Wąsek | Polska | 50 | 354 | 13 |
9 | Karl Geiger | Niemcy | 50 | 417 | 11 |
Piotr Żyła | Polska | 27 | 50 | 38 | |
Aleksander Zniszczoł | Polska | 19 | 164 | 22 | |
Jakub Wolny | Polska | 9 | 80 | 32 | |
Kamil Stoch | Polska | 0 | 64 | 35 | |
Dawid Kubacki | Polska | 0 | 62 | 36 |
Loty i od razu mamy nowe twarze. A Paweł po raz kolejny melduje nam się w najlepiej punktującej dziesiatce weekendu i oby już tam zagościł na stałe. To ja nie mam nic naprzeciw - bynajmniej.
Poczet Podiumowiczów | |||||||
Lp | zawodnik | kraj | 1. | 2. | 3. | suma | wPŚ |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Daniel Tschofenig | Austria | 5 | 2 | 4 | 11 | 1 |
2 | Pius Paschke | Niemcy | 5 | 1 | 1 | 7 | 3 |
3 | Jan Hörl | Austria | 2 | 6 | 1 | 9 | 2 |
4 | Stefan Kraft | Austria | 2 | 1 | 4 | 7 | 4 |
5 | Domen Prevc | Słowenia | 1 | 0 | 1 | 2 | 17 |
6 | Andreas Wellinger | Niemcy | 1 | 0 | 0 | 1 | 7 |
7 | Timi Zajc | Słowenia | 1 | 0 | 0 | 1 | 14 |
8 | Gregor Deschwanden | Szwajcaria | 0 | 3 | 1 | 4 | 5 |
9 | Johann André Forfang | Norwegia | 0 | 3 | 0 | 3 | 6 |
10 | Michael Hayböck | Austria | 0 | 1 | 2 | 3 | 8 |
11 | Kristoffer E. Sundal | Norwegia | 0 | 0 | 1 | 1 | 9 |
12 | Maximilian Ortner | Austria | 0 | 0 | 1 | 1 | 10 |
13 | Karl Geiger | Niemcy | 0 | 0 | 1 | 1 | 11 |
W sobotę doczekaliśmy się wreszcie pierwszego tej zimy konkursu bez żadnego Austriaka na podium. W niedzielę jeden się wcisnął, ale tylko na trzecie miejsce.
Plastikowa Kulka 26.01.2015 | ||||
Lp | zawodnik | kraj | liczba | wPŚ |
---|---|---|---|---|
1 | Niko Kytosaho | Finandia | 10 | 42 |
2 | Casey Larson | USA | 6 | n |
3 | Antti Aalto | Finlandia | 6 | 40 |
4 | Valentin Foubert | Francja | 6 | 27 |
5 | Muhammed Ali Bedir | Turcja | 5 | n |
5 | Felix Trunz | Szwajcaria | 5 | n |
5 | Erik Belshaw | USA | 5 | 59 |
8 | Roman Koudelka | Czechy | 5 | 52 |
9 | Felix Hoffmann | Niemcy | 5 | 49 |
10 | Fatih Arda İpcioğlu | Turcja | 5 | 46 |
11 | Lovro Kos | Słowenia | 5 | 42 |
12 | Stephan Layhe | Niemcy | 5 | 39 |
13 | Naoki Nakamura | Japonia | 5 | 29 |
14 | Władimir Zografski | Bułgaria | 5 | 28 |
15 | Aleksander Zniszczoł | Polska | 5 | 22 |
16 | Maximilian Ortner | Austria | 5 | 10 |
Turcy zupełne nie imieją w loty, ale w Plastikową Kulkę całkiem nieźle. A wiecie, kto wogóle w nią nie umie? Kamil Stoch. 382 konkursy Pucharu Świata. 39 wygranych, 22 drugie miejsca, po 21 razy był czwarty i siódmy. Każde inne miejsce od pierwszego do pięćdziesiatego zajmował przynajmniej raz. Z wyjątkiem jednego, jedynego. Trzydziesty pierwszy w konkursie nie był nigdy. NIGDY. Co skrupulatnie policzył Adam Bucholz. A zasady Plastikowej Kulki możecie znaleźć w tym felietonie.
Cytat zupełnie na temat:
"- Andreas Widhölzl. Ci, którzy widzieli kwalifikacje, widzieli już jego wąs. Najpiekniejszy wąs w całym Oberstdorfie - bez dwóch zdań.
- Ciekaw jestem, czy to fantazja ułańska, czy przegrany zakład."
Igor Błachut i Michał Korościel
Co by to nie było, to wiemy, dlaczego tydzień temu w Zakopanem się nie pokazywał. Siedział w domu i wąsa zapuszczał. Takie rzeczy wymagają czasu i uwagi. Umówmy się - są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.
Cytat zupełnie nie na temat:
"Just like fire, burning up the way
If I can light the world up for just one day
Watch this madness, colorful charade
No one can be just like me anyway
Just like magic, I'll be flying free
I'ma disappear when they come for me
I kick that ceiling, what you gonna say?
No one can be just like me anyway"
Alecia Beth Moore Hart
No to pierwsze loty sezonu mamy już za sobą. Czego tam nie doświadczyliśmy! Było nudno, było emocjonująco, było śmiesznie, było głośno i kolorowo na trybunach, bo w Niemczech publiczność wciąż jeszcze dopisuje. Za tydzien półloty na półmamucie w Willingen. A w Willingen tylko dwie rzeczy są pewne: najdłuższy na świecie wiszący most dla pieszych (czyli rekord świata - bo najdłuższe rzeczy w jakiejś kategorii są rekordowe) i kiełbasa ze skoczkiem.
Ceterum autem censeo notas artifices esse delendas.
***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.
P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.