Kontrowersje wokół stroju Timiego Zajca. "Zaczęliśmy dobrze skakać, więc musieli coś z tym zrobić"
Sporą kontrowersją odbiła się sytuacja związana z Timim Zajcem w piątkowym konkursie drużyn mieszanych w Willingen. 24-latek w pierwszej serii zmagań został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kombinezon. W drugiej zaś, skacząc w tym samym stroju, przeszedł kontrolę sprzętu bezproblemowo.
Reprezentacja Słowenii, na której notę łączną złożyło się 7 skoków, zajęła w rywalizacji mikstów 5. miejsce ze stratą 80 punktów do podium - jego najniższy stopień przypadł Niemcom.
- Po pierwszym skoku zostałem skontrolowany i zdyskwalifikowano mnie za zbyt duży kombinezon w kroczu. W drugiej serii skakałem w tym samym stroju i po wylądowaniu "ucieszyłem się". Uniosłem tym samym kombinezon do góry i na kontroli wszystko było dobrze - przyznał tuż po konkursie Zajc.
Oku kamery nie umknęły momenty, w których Timi Zajc poprzez ruchy ciała naciągał w drugiej serii kombinezon, mając na celu przejście kontroli sprzętu. Sztuka ta się powiodła, a nota 116,4 pkt. uzyskana przez Zajca pozwoliła na wyprzedzenie szóstej dziś drużyny Włoch.
- Dzisiaj pokazaliśmy się z dobrej strony. Być może chcieli nas jakoś powstrzymać? Mamy obcisłe stroje przed zawodami. Niektórzy w Pucharze Świata mają naprawdę obszerne kombinezony. Teraz, po lotach narciarskich, gdzie zaczęliśmy dobrze skakać, musieli coś z tym zrobić. Myślę, że to główna przyczyna. Czy Christian Kathol powiedział coś odnośnie mojego gestu? Przyznał tylko, że pomiary wszystkich zawodników wyglądają tak samo - podsumował Słoweniec.
Korespondencja z Willingen, Kinga Marchela i Jagoda Karpińska