"Starałem się nie myśleć o wyniku" — Kevin Bickner z życiówką w Willingen
Kevin Bickner w sobotnim konkursie indywidualnym na Muehlenkopfschanze (HS147) uzyskał najlepszy rezultat w karierze. Amerykanin w Willingen zajął dziesiąte miejsce i jak sam przyznaje, osiągnął zamierzony przez siebie cel na ten sezon.
— Czuję się całkiem nieźle. To był mój kolejny cel, który ustawiłem sobie tego sezonu — znaleźć się w czołowej dziesiątce. Zrobiłem to, w dodatku na skoczni, którą bardzo lubię, więc jestem naprawdę szczęśliwy — dzieli się ze swoimi przeżyciami Bickner, dla którego sobotni wynik osiągnięty w Willingen jest najlepszym w karierze.
Jesienią 2020 roku Amerykanin zaskoczył kibiców decyzją o zawieszeniu kariery. Do Pucharu Świata powrócił w sezonie 2021/2022, a w 2023 roku występował w Pucharze Kontynentalnym. Na najwyższy poziom wrócił w 2024 roku. Aktualnie 28-latek notuje swoje najlepsze występy w konkursach PŚ. Regularnie punktuje, a w Willingen wskoczył do czołowej dziesiątki konkursu indywidualnego, w którym na półmetku zajmował 9. pozycję.
— Z doświadczenia wiem, że jak skupisz się na miejscu, które zajmujesz, a nie na skoku, prawdopodobnie nie oddasz dobrej próby. Starałem się więc nie myśleć o wyniku, tylko skupić na rzeczach, które miałem zrobić na skoczni — przyznaje Bickner.
Już w następny weekend Puchar Świata zawita do Stanów Zjednoczonych. Skoczków czeka rywalizacja w Lake Placid. Jak Amerykanin czuje się przed występami na "domowej" ziemi?
— Można w to wątpić, ale mam małe problemy na tych skoczniach, więc jestem po prostu ciekaw, jak tam wypadnę. Oczywiście zawsze ekscytujące jest występować u siebie, więc nadal nie mogę się doczekać tego weekendu — podsumowuje.