Podróż dookoła świata Pawła Wąska. "Lepiej dotrzeć wcześniej do Sapporo"
Niedzielny konkurs Pucharu Świata w Lake Placid był jednym z lepszych w wykonaniu reprezentantów Polski tej zimy. Polacy w komplecie awansowali do serii finałowej, a najlepszym z nich okazał się Paweł Wąsek - ostatecznie sklasyfikowany na 9. miejscu. Lider naszej kadry jako jedyny z reprezentantów Polski prosto z Lake Placid uda się do Sapporo, gdzie odbędą się kolejne zawody PŚ.
- Jeżeli chodzi o miejsce, które zająłem, to super sprawa. Fajnie być ponownie w czołowej dziesiątce, to był dla mnie bardzo dobry konkurs - skoki też były na dobrym poziomie, więc z tego mogę być zadowolony. Przydarzyły się jednak pewne błędy w komunikacji na górze między mną a starterem. Były tam nieporozumienia odnośnie tego, ilu będzie przedskoczków - przyznał krótko Wąsek po zakończeniu rywalizacji w Lake Placid. Naszego zawodnika czeka teraz podróż z USA do Japonii.
- Będę startował w Sapporo jako jedyny z naszej grupy, która skakała w USA. Udaję się na lotnisko do hotelu, tam spędzę jedną noc, a w poniedziałek rano wylatuję z Montrealu do Waszyngtonu, następnie z Waszyngtonu do Tokio, później z Tokio do Sapporo, a stamtąd samochodem do hotelu. To na pewno będzie długa i męcząca podróż. Zdecydowałem jednak, że skoro chcę jechać do Sapporo, to lepsza będzie dla mnie jedna, długa podróż, by dotrzeć tam wcześniej, aklimatyzować się i wypoczywać do następnego weekendu, niż wracać do domu, spędzić tam jeden dzień i podróżować do Japonii - powiedział Wąsek, dodając, że wzięcie udziału w kolejnych zawodach jest dla niego najlepszą opcją.
- Wydaje mi się, że moje skoki są na tyle dobrym poziomie, że po prostu potrzebuję tego oskakania w zawodach. Z każdymi zawodami nabiera się coraz więcej pewności siebie, a jej na treningach nie nazbieram. Póki mi się dobrze skacze, póki wychodzą mi te skoki w zawodach, to chcę za tym iść i walczyć o jak najlepsze rezulaty - podsumował skoczek z Ustronia.
Korespondencja z Lake Placid, Dominik Formela