Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Thurnbichler ocenia kwalifikacje Polaków. "To był czas na znalezienie właściwego rytmu"

W niedzielnym konkursie mistrzostw świata na obiekcie HS102 w Trondheim ujrzymy komplet pięciu reprezentantów Polski. Co powiedział w przeddzień rywalizacji o medale na skoczni normalnej Granasen trener polskiej kadry skoczków narciarskich, Thomas Thurnbichler?

- Musieliśmy trochę dostosować się do rytmu. Dziś widzieliśmy poprawę u Olka i Pawła. Myślę, że dla nich to był naprawdę ważny dzień. Plan zakładał kontrolowane skoki i zmianę pozycji – szczególnie dla Pawła, a dla Olka bardziej istotne było podejście do lotu. Jeśli jutro uda im się oddać skoki bez tej kontroli, progres będzie jeszcze większy. Dawid również może pokazać poprawę, którą widzieliśmy już w trakcie przygotowań. Jestem pewien, że w niedzielę da z siebie wszystko. Jeśli chodzi o pozostałych dwóch zawodników - Piotrek dzisiaj miał trudniejszy dzień. Wczoraj zaczął naprawdę dobrze, ale myślę, że przesadził z jednym technicznym detalem i stracił równowagę. Przygotuje się na jutro i poprawi te elementy. Kuba natomiast musi się obudzić. Spóźnia swoje skoki w niewiarygodny sposób, a przecież stać go na dużo lepsze próby, nawet o dwa poziomy wyżej. Wiemy, że musimy poprawić się jako drużyna - przyznał Austriak.

- Zawsze istnieje potrzeba adaptacji ze skoczni na skocznię. Każdy obiekt jest trochę inny. Dziś mieliśmy pięć skoków, więc to był czas na znalezienie właściwego rytmu. Niektórzy już to zrobili, a jutro muszą skakać z pełnym zaangażowaniem. Wszystko może się wydarzyć, zwłaszcza że czekają nas trudne warunki. Najważniejsze, by być skoncentrowanym – potem zobaczymy, jaki wynik uda się osiągnąć - stwierdził Thurnbichler.

Jak trener naszej kadry ocenił organizację, transport i zakwaterowanie na MŚ w Trondheim?

- Ogólnie rzecz biorąc, arena zawodów jest świetna. To skocznia na poziomie mistrzostw świata, więc organizacyjnie jest bardzo dobrze. Transport - to trochę norweski styl - nie jest tak łatwo, jak w Europie Środkowej. Pierwszego dnia mieliśmy małą przygodę, ale teraz wiemy już, jak sprawnie dotrzeć na skocznię, więc nie będzie to problemem. Jeśli chodzi o zakwaterowanie - jest bardzo dobre. Już w zeszłym roku szukaliśmy apartamentów i znaleźliśmy fajne miejsce, trochę poza centrum. Mamy własnych kucharzy, co tworzy naprawdę dobrą atmosferę w drużynie. Będzie nam się tu dobrze spędzało kolejne dwa tygodnie, a właściwie już tylko dziesięć dni - podsumował szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

Korespondencja z Trondheim, Dominik Formela