Strona główna • Mistrzostwa Świata

Przepowiedziany medal Domena Prevca [KONFERENCJA PRASOWA MEDALISTÓW]

Klan Prevców wywozi z Trondheim trzy z czterech złotych medali w konkursach indywidualnych. Ale czy to może dziwić w rodzinie, w której co najmniej jedna osoba ma najprawdopodobniej ponadnaturalne zdolności? Domen Prevc był wzruszony, Ryoyu Kobayashi lakoniczny, a Jan Hoerl promieniował radością. Było ciekawie.

Zarówno Domen jak i Nika wyjadą z Norwegii z trzema medalami na swoich szyjach. Każde ma po dwa złote i jeden srebrny, tyle że Nika zdobyła swoje dwa złota indywidualnie a srebro w mikście, natomiast Domen jeden złoty medal indywidualnie, drugi w drużynie męskiej a srebrny w mikście. To niesamowite osiągnięcie. 

Wypowiedzi Słoweńca zaprezentujemy w formie pytań i odpowiedzi, aby lepiej oddać klimat konferencji, w której uczestniczyli medaliści ze skoczni dużej.

Czy mógłbyś podzielić się z nami wrażeniami ze swojego finałowego skoku?

- Mój finałowy skok? Byłem naprawdę zdenerwowany na belce, ale zdołałem zebrać w sobie odpowiednio dużo energii. Miałem niezłą pozycję dojazdową, potem bardzo mocno się odbiłem i kiedy szybowałem w powietrzu, pomyślałem "to jest to, muszę tylko dobrze wylądować i będzie OK". Wszystkie elementy świetnie się zgrały w odpowiednim momencie. 

Twoja siostra wygrała wczoraj złoty medal na tej samej skoczni. Czy czułeś presję? Czułeś, że musisz jej dorównać?

- Nie czułem presji, po prostu bardzo, bardzo się cieszyłem jej szczęściem. Chyba bardziej cieszyłem się wczoraj z jej drugiego medalu, niż dzisiaj się cieszę ze swojego. Jedyna presja, jaką odczuwałem, była moją wewnętrzną, a nie wynikała z tego, że Nika wczoraj wygrała.

Gdy Nika siedziała na tej sali wczoraj, a obok niej siedziała też Selina Freitag, jeden z dziennikarzy spytał, czy obie czują się dumne, że są już bardziej utytułowane od swoich starszych braci. I Twoja siostra odpowiedziała mu: "Mój brat nie powiedział jeszcze ostatniego słowa". Domenie, czy Twoja siostra ma dar prorokowania?

- Chyba sam powinieneś zadać jej takie pytanie (śmiech). Jestem bardzo wzruszony, że moja siostra ma w sobie tyle wiary odnośnie moich umiejętności. Bardzo mnie to cieszy. Sam fakt, że jest przy moim boku (Nika uczestniczyła w konferencji swojego brata, siedząc wśród dziennikarzy) wiele dla mnie znaczy. I szczerze mówiąc, nie potrzebuję nawet tego typu słów, by wiedzieć, że mnie wspiera. Znamy się tak dobrze, że wystarczy, że spojrzymy sobie w oczy i po prostu wiemy. Myślę, że jednym spojrzeniem w oczy jesteśmy w stanie powiedzieć sobie nawzajem więcej, niż dwie osoby mogą sobie powiedzieć w godzinę - powiedział nowy mistrz świata ze skoczni dużej. 

Podobnie jak wczoraj Eirin Maria Kvandal, tak i Domen Prevc otrzymał od sponsora zegarek marki Junghans. Była to nagroda za najdłuższy skok konkursu.

Ryoyu Kobayashi odpowiadał na pytania w swoim lakonicznym stylu.  

- Super mi się dziś skakało. No i tyle. Atmosfera? Bardzo miła. Było dużo kibiców. Zima nie zaczęła się dla mnie najlepiej. Ale wierzyłem w siebie i ciężko trenowałem. Udało mi się dobrze przygotować formę na mistrzostwa. Bardzo się cieszę z tych medali. W tym roku było bardzo dużo konkursów. Nie przygotowywałem się jakoś szczegółowo do samych mistrzostw, raczej do całej zimy. Ale medal jest. No i fajnie.

Jan Hörl, odmiennie od wzruszonego Słoweńca i wyluzowanego Japończyka, tryskał dobrym humorem i szeroko się uśmiechał. Wydawało się, że emanuje poztywną energią.

- Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy. Zawsze fantastycznie jest wygrać medal. A srebrny jest lepszy, niż brązowy. To w sumie już czwarty na tych mistrzostwach. Trzeba przyznać, że sytuacja była trochę zwariowana. Byłem w lekkim szoku. Przez chwilę nie wiedziałem, co się dzieje. Aż usłyszałem, jak Ryoyu krzyczy z radości. Wtedy zdałem sobie sprawę, że mam srebro, a nie brąz. Pracowałem bardzo ciężko na takie wyniki. To była ciężka walka. Po pierwszym konkursie nie miałem w sobie dużo pewności siebie, bo nie byłem zadowolony ze swoich skoków. Było sporo dyskusji z trenerami, dużo wideoanaliz. W końcu udało się wyeliminować błędy. Skoki się poprawiły i dziś cieszę z tego drugiego miejsca - zakończył Austriak. I on wyjeżdża z Trondheim jako multimedalista, który czterokrotnie był dekorowany. Do dwóch brązów w drużynie i jednego za konkurs indywidualny na skoczni normalnej, dorzucił w sobotę jeden z cenniejszego kruszcu. 

Korespondencja z Trondheim, Marcin Hetnał