Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

Niesamowity lot Domena Prevca w Vikersund. "Bawię się tym jak dziecko"

Domen Prevc

247 metrów - to najdalszy lot, który ujrzeliśmy tej zimy w pucharowej rywalizacji. Jego autorem w konkursie wieńczącym weekend zmagań na Vikersundbakken był Domen Prevc. Świeżo upieczony mistrz świata zdystansował swoich rywali, triumfując w niedzielę z ponad 15-punktową przewagą nad drugim Andreasem Wellingerem. Słoweniec nie ukrywa ogromnej radości z tego osiągnięcia, dodając, iż w bieżącym sezonie jest jeszcze sporo do wygrania.

Domen Prevc, fot. Tadeusz Mieczyński

- Jak mogę się czuć? Po prostu niesamowicie. To świetne uczucie wygrać z tym skokiem. Cieszę się jednak również z tego, że będę mógł teraz udać się do domu - przyznał 25-latek, dla którego ostatnie tygodnie były pełne sukcesów. Na MŚ w Trondheim wywalczył trzy krążki - dwa złote (indywidualnie oraz drużynowo) oraz srebrny (w konkursie mikstów). Triumfując w niedzielę w Vikersund dopisał do swojego dorobku ósme indywidualne zwycięstwo w Pucharze Świata. Czy presja pozytywnie nakręca Słoweńca? Jaką ma metodę, by zwalczyć jej negatywne skutki?

- Nauczyłem się wczoraj, że nie muszę się stresować i narzucać na siebie presji. Nie myślę, że muszę wygrać – bawię się tym jak dziecko, życząc sobie przy tym, by lecieć jak najdalej. Wiem, że to dobre podejście. Chcę z takim nastawieniem mentalnym podchodzić do każdego konkursu - przyznał Prevc.

- Przed nami dwa tygodnie sezonu, a później zawody w Zakopanem. Skupiam się na dwóch pozostałych weekendach, w których muszę wspiąć się na mój najwyższy poziom. Dla mnie jednak ta zima była niesamowita. Wywalczony tytuł mistrza świata i inne sukcesy – dzięki nim wierzę, że jeśli pracuje się ciężko w każdym roku i uda się połączyć wszystkie czynniki, to można każdej zimy wygrywać - podsumował lider klasyfikacji Pucharu Świata w lotach narciarskich.

Korespondencja z Vikersund, Jagoda Karpińska