Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Jakub Wolny myślał o rzuceniu skoków. „Nie poddałem się"

Sezon 2024/25 był wyczekiwanym przełamaniem w kontekście kariery Jakuba Wolnego. 29-latek minionej zimy wrócił do punktowania w Pucharze Świata. Najlepiej wypadł w Titisee-Neustadt, gdzie finiszował ósmy. Łącznie dwunastokrotnie meldował się w czołowej „30”, gromadząc 111 punktów.

Skijumping.pl: Wróciłeś do nas zza światów. Sezon temu było zawieszenie, nie było wyników, to wszystko się posypało. Ale ty się nie poddałeś.

Jakub Wolny: No dokładnie, masz rację, nie poddałem się. Wiedziałem, że stać mnie na to, żeby wrócić do tej drużyny, no i pokazałem to w tym sezonie niejednokrotnie. Myślę, że obok Pawła będę też zadowolony z tego sezonu. Jak byłem w grupie bazowej, to trenowałem z Krzyśkiem Miętusem i trenerem Zbyszkiem Klimowskim i chcę im podziękować. Przez lato trenowałem głównie z nimi, chcę też podziękować trenerom naszej kadry A za współpracę. No i cieszę się z tego, że wróciłem.

Nie chciałeś tego rzucić? Nie miałeś czegoś takiego: "Kurczę, po co mi to? Po co ja to robię?"

Nie no, chciałem, na pewno. Myślę, że każdy normalny człowiek na moim miejscu miałby takie przemyślenia i ja też miałem. Cieszę się, bo miałem duże wsparcie w żonie, która mnie wspierała, że trzeba się jeszcze trochę zebrać w sobie i pokazać, że się jeszcze coś potrafi.

Ta grupa bazowa - ona nie musi być zesłaniem, czymś negatywnym, złą informacją. To jest taki ostatni dzwonek, mam wrażenie, dla wielu z was.

Jest coś w tym. Tylko że jak widzisz, jaki jest dobór kadr i jaki on był niesprawiedliwy, że byłeś lepszy, dużo lepszy od paru osób, a te osoby były w kadrze A, a ty byłeś w grupie bazowej, to sobie myślisz: "Halo, co jest grane?”. Ja nigdy bym nie powiedział, że grupa bazowa to coś złego, wręcz przeciwnie. Fajny plan ustaliliśmy sobie z trenerami i w miarę dobrze to funkcjonowało.

Postać trenera Thomasa Thurnbichlera. Zakończył pracę jako główny szkoleniowiec waszej drużyny. Co tobie dał? Jak ty to odbierasz, że odchodzi po trzech latach?

Na pewno dziękuję mu za współpracę. Miałem z nim lepsze i gorsze momenty, ale na pewno wniósł coś w polskie skoki. Pokazał kilka fajnych nowych ćwiczeń, parę treningów było fajnych, ale koniec końców kilka rzeczy nie zagrało i jest, jak jest.

Poparłeś tę kandydaturę, pomysł, żeby to Maciek Maciusiak był nowym trenerem?

Tak, poparłem. Adam Małysz na konferencji mówił, że wszyscy jednogłośnie poparli tę kandydaturę, więc ja też.

Co ten trener ma takiego w sobie, że ty idziesz całym sobą za tym pomysłem?

Maciek Maciusiak jest na pewno konkretny i wie, jak porozmawiać z zawodnikiem, jak do niego dotrzeć. To jest ważne, żeby wiedzieć, co powiedzieć zawodnikowi, bo wtedy ma on dużo więcej pewności siebie.

A ty jesteś takim gościem, który potrzebuje być, brzydko to nazwę, dociśnięty siłą do ściany? Trudno ci jest samemu wykrzesać te maksymalne rezerwy? Właśnie taki trener z twardą ręką jest potrzebny?

Jeśli mam być szczery, to wolę takiego trenera i dlatego się cieszę. W tym sezonie nauczyłem się więcej samokontroli, może to nie jest najlepsze słowo, ale nauczyłem się trenować siebie samego i to zafunkcjonowało. Ale jeśli będzie trener, który umie dobrze dotrzeć, a myślę, że Maciek Maciusiak takim jest, to będzie dobrze.

Czyli tu widziałeś rezerwę, że to nie było 200%, tylko na przykład 157% z twojej strony?

No tak, tylko wiesz, jak widzisz, że trener cię nie wspomaga w tym, nie masz takiego… Jest taki fajny film „Trener”, tam jest pokazane, jaki powinien być trener. Może trochę do przesady, ale polecam go obejrzeć.

Dobrze, po sezonie sobie odpalimy. Dzięki za tę zimę, za współpracę i do zobaczenia w Zakopanem, bo skaczemy dalej.

Tak jest, do zobaczenia za tydzień. Koniec sezonu, a my się widzimy <śmiech>...

Z Jakubem Wolnym – w Planicy – rozmawiał Dominik Formela