Po meczu skoczków w Krakowie...
Opadły już emocje po trzecim oficjalnym spotkaniu skoczków narciarskich z Reprezentacją Artystów Polskich. Mimo kilku drobnych "zgrzytów" impreza ta bardzo pozytywnie zapisze się w pamięci zarówno skoczków, artystów jak i kibiców.
A skoczkowie, którzy zdecydowali się w tym roku zawitać pod Wawel, swej decyzji nie żałowali. Organizatorzy zadbali o to, by każdy dzień ich pobytu obfitował w liczne rozrywki.
Już od sobotniego poranka Emmanuel Chedal, Nicolas Dessum, Sigurd Pettersen, Veli-Matti Lindstroem, Juha-Matti Ruuskanen, Andreas Kuettel, Morten Solem, Akseli Kokkonen, Bine Norcic oraz Kimmo Yliriesto mogli zwiedzić najciekawsze zakątki Krakowa. W tym gronie zabrakło Czechów oraz Austriaków, którzy do Polski przybyli dopiero w sobotni wieczór.
Skoczkowie w pierwszej kolejności zwiedzili urokliwą dzielnicę żydowską, gdzie podziwiali wspaniałe synagogi oraz spacerowali starymi uliczkami. Kolejnym etapem wycieczki był krakowski rynek, gdzie główną atrakcją była wizyta w przepięknym kościele Mariackim.
Kulminacyjnym punktem wycieczki była wizyta na Wawelu. Skoczkowie byli pod wrażeniem słynnego Smoka Wawelskiego, jak również i wawelskich komnat.
Zwiedzanie Krakowa zakończyło się około godziny 14-tej, a już o godz. 17 zaplanowane było spotkanie skoczków z fanami na Krakowskim Rynku. Żeby zobaczyć swoich ulubieńców, wziąć autograf czy zrobić sobie zdjęcie ze skoczkami, przybyły tłumy, co było o tyle zabawne, iż jeszcze kilka godzin wcześniej, ci sami zawodnicy spacerowali sobie po Krakowskim Rynku, w koszulkach z nazwiskami na plecach, nie zaczepiani przez nikogo.
Samo spotkanie z fanami było bardzo udane - zarówno skoczkowie, jak i aktorzy serdecznie zapraszali wszystkich zebranych na niedzielny mecz, a także nie szczędzili autografów czy czasu na pozowanie do zdjęć. Wszystko trwało ponad godzinę, po czym zawodnicy udali się do hotelu, skąd po krótkim odpoczynku zaplanowany był wyjazd na trening.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, miejscem sobotniego treningu nie był stadion krakowskiej "Wisły", ale "Garbarni". Ta nieoczekiwana zmiana planów spowodowała, iż skoczkom trenującym na skromnym stadionie przy ul. Rydlówka nie przyglądali się żadni kibice, ani też dziennikarze czy fotoreporterzy, za wyjątkiem redaktorów serwisów Skijumping.pl oraz Małyszomania.com. A wszyscy nieobecni mają czego żałować, gdyż jak rzadko kiedy, każdy kibic miałby okazję wejść na murawę, gdzie trenowali skoczkowie, swobodnie porozmawiać ze swoimi ulubieńcami, porobić zdjęcia, a może nawet chwilę pokopać wspólnie piłkę :)
W treningu wziął udział także Adam Małysz, a wszystkim zawodnikom kibicowały panie Weronika Pazura oraz Izabela Małysz. Zabawy z piłką potrwały do godziny 20-tej, po czym skoczkowie udali się do hotelu, aby nabrać sił przed wieczorną imprezą w jednym z klubów przy krakowskim rynku.
Bankiet trwał do białego rana, a wśród uczestników nie zabrakło także Floriana Liegla i Andreasa Koflera, którzy dopiero wieczorem przylecieli do Krakowa, podobnie jak Adama Małysza z małżonką.
W niedzielę już około godziny 10-tej czekał na skoczków oraz aktorów autokar, aby zabrać ich na stadion Wisły Kraków. Na miejscu czekali już najwierniejsi kibice, a niezłej frekwencji na trybunach sprzyjała ciepła, słoneczna pogoda.
Spotkanie w opinii wszystkich uczestników oraz obserwatorów stało na naprawdę wysokim poziomie, a o ogromnym zaangażowaniu zawodników, może świadczyć fakt, iż nawet gdy odpoczywali przy linii bocznej, ze wszystkich sił dopingowali i wspierali swoich kolegów na boisku.
Na bohatera meczu wyrósł Robert Kranjec, który podobnie jak dwa lata temu w Warszawie, także i tym razem zapewnił swojej drużynie zwycięstwo, zdobywając ładną bramkę.
Niepocieszony był Andreas Kuettel, który z powodu drobnej kontuzji kolana nie mógł wziąć czynnego udziału w spotkaniu, jednak najlepszy szwajcarski skoczek ubiegłego sezonu bardzo pochlebnie wyrażał się o grze swojej drużyny, zwracając uwagę na fakt, iż mniejsza liczba zawodników w porównaniu do ubiegłego roku pozwala na lepsze zrozumienie na murawie.
Zadowolony ze swojej gry oraz pobytu w Krakowie był Juha-Matti Ruuskanen:
"Bardzo podobało mi się w Krakowie, to naprawdę ładne miasto. To jest już mój drugi występ w tego typu spotkaniu. Bardzo lubie przyjeżdżać do Polski. Podoba mi się Zakopane i mam nadzieję, ze uda mi się wystąpić w LGP." - powiedział Fin.
Tego, iż tak krótko zagrał w spotkaniu, nie mógł odżałować Andreas Kofler:
"Mój występ w meczu był naprawdę bardzo krótki, chyba grałem jakieś 5 minut. Ten facet (Michał Milowicz) był naprawdę duży, za duży jak dla mnie. Mam nadzieję, ze z nogą wkrótce będzie wszystko w porządku. Wcześniej też miałem problemy z kostką. Teraz pozostaje mi tylko dopingowac kolegów." - skomentował "Kofi".
Po meczu skoczkowie jeszcze długo rozdawali autografy oraz pozowali do zdjęć i żaden z przybyłych na stadion Wisły fanów nie mógł chyba narzekać na brak okazji do bliższego spotkania ze swoimi ulubieńcami.
Ostatnim punktem programu pobytu skoczków w Krakowie, była zaplanowana na niedzielny wieczór dyskoteka. Zabawy nie opuścił nawet największy pechowiec tegorocznego meczu - Veli-Matti Lindstroem - który o kulach dzielnie podążał za kolegami, w drodze do klubu. Impreza znów przeciągnęła się do rana, a już o piątej rano pierwsi skoczkowie musieli stawić się na krakowskim lotnisku, a więc kłaść się spać mało komu się opłacało :)
Podsumowując - kolejny mecz skoczków w Polsce należy uznać za udany. Widowisko stało na naprawdę wysokim poziomie, a sami uczestnicy nawet przez chwilę nie żałowali swojego przyjazdu. Mimo, iż nieoficjalnie mówiło się o tym, że tegoroczny mecz skoczkowie vs RAP był ostatnim takim spotkaniem, to aktualnie, ewentualny kolejny rewanż wydaje się być sprawą otwartą. Chęci zarówno u artystów, jak i skoczków nie brakuje.
Za wspaniałą zabawę bardzo dziękowała nawet ekipa czeska, która to rozpętała "aferę" wokół kontuzji uczestników meczu.
Na koniec dobra nowina dla fanów Veli-Matti Lindstroema. Złamana noga zrasta się szybko i już za kilka dni "Velu" będzie miał zdjęty gips i rozpocznie treningi. Sympatyczny Fin zapewnił również, iż jeśli tylko za rok znów odbędzie się taki mecz, to chętnie też weźmie udział, podobnie jak inny poszkodowany - Bine Norcic.
Nam pozostaje podziękować organizatorom meczu za to, iż nawet w tym okresie "ogórkowym", możemy oglądać w Polsce na żywo czołowych skoczków świata i życzyć kolejnych udanych imprez tego typu.
BLISKO 300 ZDJĘĆ Z POBYTU SKOCZKÓW W KRAKOWIE:
Sobota - zwiedzanie Kazimierza...»
Sobota - spacer na Rynek Główny i Wawel...»
Sobota - spotkanie z fanami na Rynku...»
nowe Sobota - trening skoczków na stadionie "Garbarni"...»
Niedziela - mecz na stadionie Wisły Kraków...»