Jakub Janda: "Myślę, iż forma Skupnia jest wspaniała"
Jakub Janda był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem tego lata. Z ogromną przewagą triumfował w klasyfikacji generalnej LGP. W Pucharze Świata 2004/2005 był jedynym skoczkiem, który nawiązywał walkę z Ahonenem. Sympatyczny Czech zdobył również dwa medale na MŚ w Oberstdorfie - srebro oraz brąz. Serdecznie zapraszamy do wywiadu, jakiego udzielił podczas Mistrzostw Czech we Frenstacie.
Skijumping.pl: Zdominowałeś tegoroczną edycję Letniej Grand Prix. Czy przygotowywałeś się jakoś specjalnie do tych zmagań?
Jakub Janda: Nie przygotowywałem się jakoś specjalnie pod kątem Letniej Grand Prix. Trening wiosną przebiegał podobnie do tego w roku ubiegłym, zmieniły się jedynie nieco miejsca zgrupowań. Pewne zmiany zaszły też w sposobie wypoczynku, ale podstawowe sposoby treningu pozostały bez zmian.
Skijumping.pl: Spodziewałeś się tak dobrej formy tego lata?
Jakub Janda: Nie, nie spodziewałem się. Tak dobra postawa w LGP była dla mnie samego dużą niespodzianką.
Skijumping.pl: Nie obawiasz się, że po świetnym letnim sezonie, może przyjść gorsza zima, podobnie jak to miało miejsce np. u Adama Małysza w roku ubiegłym?
Jakub Janda: Raczej nie, do zimy jest jeszcze daleko i zobaczymy co przyniesie ten sezon.
Skijumping.pl: Ale np. u Janne Ahonena stało się już regułą to, że latem zupełnie odpuszcza sobie zawody w skokach...
Jakub Janda: Tak, ale Janne latem startuje w wyścigach drag racing. Gdybym ja ścigał się w Formule 1 to też latem robiłbym sobie przerwę od skoków (śmiech).
Skijumping.pl: Ubiegły sezon był najlepszym w twojej karierze, ale kilka razy wydawało się, iż nie wytrzymałeś presji i psułeś drugi skok...
Jakub Janda: To jest po prostu sport i wygrywa ten, kto jest najlepszy. Ja robiłem po prostu często w drugim skoku błędy techniczne. To niestety jest częścią tego sportu.Na pewno jakiś wpływ na to miał także stres i nerwy.
Skijumping.pl: Korzystasz z pomocy jakiegoś psychologa?
Jakub Janda: Nie, nie mam nikogo takiego - tylko naszego trenera - Vasję Bajca. Jest on nie tylko świetnym szkoleniowcem, ale również psychologiem, wszystkim w jednym.
Skijumping.pl: Czy twoje ostatnie sukcesy wpłynęły jakoś na popularność skoków w Czechach?
Jakub Janda: Na pewno w pewnym stopniu tak, ale daleko tutaj do tego, co się działo w Polsce po sukcesach Adama Małysza. U was ten sport jest znacznie bardziej doceniany.
Skijumping.pl: Czujesz się popularny, rozpoznawalny u siebie w kraju?
Jakub Janda: Może od czasu do czasu ktoś mnie rozpozna, ale naprawdę nie za często. Jest tutaj ogromna różnica w stosunku do Polski. Sądzę, że Adam nie może wyjść sobie na miasto, żeby nikt go nie rozpoznał. A ja tu żyję sobie bardzo anonimowo...
Skijumping.pl: Czy pod wpływem twoich sukcesów pojawia się na skoczni więcej młodych zawodników?
Jakub Janda: Wiosną pojawiło się trochę więcej młodych, ale zobaczymy jak długo wytrzymają.
Skijumping.pl: Podobno skarżyłeś się kiedyś, że jesteś w Polsce lepiej znany, niż u siebie...
Jakub Janda: Na pewno tak właśnie jest. W Polsce jest zupełnie inaczej pod tym względem. Więcej ludzi żyje skokami, nartami, znają niemal wszystkich zawodników.
Skijumping.pl: A jak ci się podoba w Zakopanem?
Jakub Janda: Mieszkam we Frenstacie i do Zakopanego mam blisko, więc często tam trenowałem. Mam w Zakopanem wielu znajomych i bardzo się cieszę, gdy tam jeżdżę.
Skijumping.pl: Czy jest szansa, że zobaczymy cię na październikowych Mistrzostwach Polski?
Jakub Janda: Niestety w tym terminie będziemy na zagranicznym zgrupowaniu, więc może innym razem.
Skijumping.pl: Czy myślałeś kiedyś poważnie o zakończeniu kariery?
Jakub Janda: O zakończeniu kariery nigdy nie myślałem poważnie. Są oczywiście takie dni, kiedy nic nie wychodzi i człowiek mówi "zwijam to wszystko, nie mogę już patrzeć na narty". Ale to szybko przechodzi i sądzę, że będę skakać tak długo, jak tylko pozwoli zdrowie i forma.
Skijumping.pl: Czy Vasja Bajc zmienił coś poza samymi metodami treningowymi w czeskich skokach?
Jakub Janda: Na pewno Vasja zmienił bardzo dużo, nie tylko w moich treningach, ale w całym podejściu do tego sportu u nas w kraju.
Skijumping.pl: Skaczesz niesamowicie ładnie stylowo, bardzo kładziesz się na nartach. Czy zapożyczyłeś ten sposób skakania od kogoś?
Jakub Janda: Nie, stylu skakania właściwie nie da się od kogoś wziąć. To zależy od predyspozycji danego zawodnika. Nie wzorowałem się na Japończykach. Taki styl skakania przyszedł mi sam, od najmłodszych lat. Wszyscy mi mówili, że jest on bardzo nieefektywny, ale trzymałem się go i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.
Skijumping.pl: Lubisz skakać na skoczni we Frenstacie? Podobno jest ona dość specyficzna, bardzo nisko leci się nad zeskokiem...
Jakub Janda: Czuję się tutaj jak w domu (śmiech), bo przecież właśnie tutaj mieszkam. Jest to nowoczesny obiekt i właśnie na takich nowych skoczniach lata się nisko. Trzeba przyznać iż nie jest to łatwa skocznia.
Skijumping.pl: Jak traktowałeś zawody o Mistrzostwo Czech, poważnie czy trochę treningowo?
Jakub Janda: Traktowałem te mistrzostwa poważnie. Wszystkie konkursy, w których biorę udział traktuję serio.
Skijumping.pl: Jak więc oceniasz swój występ?
Jakub Janda: Na pewno w każdym skoku można znaleźć jakieś błędy, ale myślę iż moje skoki tu nie były na pewno zepsute. Trochę lepsza była moja pierwsza próba, ale to trudno ocenić. Przy takim wietrze to można oddać bardzo dobry, ale niedługi skok.
Skijumping.pl: Maturze i Skupniowi wiatr nie pozwolił zająć tu zbyt dobrej lokaty. Widziałeś ich skoki, czy według ciebie mają wysoką formę?
Jakub Janda: W czasie zawodów raczej nie patrzę na innych skoczków, ale wczoraj przyglądałem się treningowi Wojtka i uważam, że jest we wspaniałej formie. Podobnie można powiedzieć na temat Jana Matury. Szkoda, że wiatr nie pozwolił im pokazać, na co ich stać.
Skijumping.pl: Już kolejny raz Mistrzostwa Czech organizowane są bardzo nieprofesjonalnie...
Jakub Janda: Niestety, jest tutaj trochę kłopotów organizacyjnych, nie zawsze wszystko działa tak, jak powinno. Ale zdarza się to i na wielkich imprezach, jak np. Pucharze Świata.
Skijumping.pl: Czy starasz się jakoś trafić z formą akurat na Igrzyska Olimpijskie w Turynie?
Jakub Janda: To jest pytanie... W skokach formy nie da się dobrze zaplanować. Forma jest, albo też jej nie ma. To zależy od bardzo wielu czynników - pogody, psychiki. To po prostu coś, czego według mnie nie da się przewidzieć.
Skijumping.pl: Polscy trenerzy w ubiegłym roku zapewniali, że szykują formę Adama Małysza właśnie na MŚ w Oberstdorfie...
Jakub Janda: Trochę można próbować coś zaplanować - np. odpuścić jakieś zawody, spokojnie potrenować, jednak mówię, że nie ma formy na zamówienie.
Skijumping.pl: Czy masz jakieś konkretne cele, marzenia, które chciałbyś zrealizować?
Jakub Janda: Nie mam żadnych celów. Nigdy sobie takich nie stawiam. Zawsze koncentruję się na najbliższych zawodach.
Skijumping.pl: Jak oceniasz aktualną siłę czeskiej drużyny?
Jakub Janda: Na pewno teraz nasza ekipa jest mocna i myślę, że będzie coraz silniejsza.
Skijumping.pl: Dziękujemy za wywiad i życzymy sukcesów.