"Narta Roku" dla Anette Sagen
W Baerum koło Oslo, w Klubie Narciarskim Kobiet, odbyło się uroczyste wręczenie nagrody "Narty Roku". Otrzymała ją najlepsza norweska skoczkini, Anette Sagen.
Królowa Sonja wyraziła swój podziw dla zawodniczki, która w dodatku walczy o prawa kobiet do uprawiania tego pięknego sportu zdominowanego przez mężczyzn.
Królowa (67 l) jest sama bardzo wysportowaną kobietą, uprawiała zarówno narciarstwo klasyczne jak i zjazdy alpejskie.
A wczoraj przyznała się, że w 1955 roku skoczyła na nartach i jej rekord wyniósł ...8 metrów!
Anette była bardzo wzruszona tym wyróżnieniem. "Ta nagroda znaczy dla mnie bardzo wiele. Nie wszyscy cenią osiągnięcia dziewcząt w tej konkurencji, spotykamy się często z niechęcią i lekceważącym traktowaniem."
Anette Sagen, najlepsza kobieta w tej konkurencji na świecie, ma swój rekord życiowy 174,5 m ustanowiony podczas lotów w Vikersund. Teraz Anette stara się o pozwolenie na uczestnictwo w lotach w Planicy.
Norweska mistrzyni skoków nie poddaje się łatwo i nie zniechęca się stałymi odmowami i utrudnieniami ze strony władz FIS.
"W nadchodzącym sezonie nie będziemy mogły nawet skakać w Holmenkollen, tak jak to miało miejsce przez ostatnie 6 lat" mówi rozczarowana Sagen. Norweżka postanowiła, że nie podda się i nie zakończy przedwcześnie kariery, póki nie otrzyma wraz ze swoimi koleżankami pozwolenia na loty w Planicy .
"W zeszłym roku skakałam w Vikersund i było to wspaniałe przeżycie. Ustanowiłam wówczas osobisty rekord na 174,5 m. Nigdy przedtem nie czułam się tak wspaniale, jak w trakcie lotów" powiedziała Anette.
Norweski Związek Narciarski złożył podanie w imieniu Anette Sagen i Line Jahr do organizatorów zawodów w Słowenii, aby umożliwić dziewczyną start w roli przedskoczka.
Anette przeprowadziła się z Baerum do Trondheim, gdzie trenuje często z chłopcami na skoczni w Granaasen. Studiuje w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego a cały wolny czas poświęca doskonaleniu skoków.
Mette Jahr, która jest sędzią narciarskim a także działaczką w komitecie organizacyjnym lotów w Vikersund, ma wrażenie, że dziewczęta nie są traktowane zbyt poważnie i ciągle pojawiają się przed nimi nowe przeszkody.
"Nic się nie dzieje pozytywnego w kierunku rozwoju kobiecych skoków narciarskich. Wiele starszych zawodniczek z innych krajów zakończyło karierę a obawiam się, że tak też stanie się u nas w Norwegii" powiedziała Mette.
Główny sponsor reprezentacji VG był gotów zapłacić w zeszłym roku 50 tysięcy koron, aby dziewczęta mogły skakać w Planicy, ale FIS stanowczo odmówił.
"Byłam w wtedy w Planicy podczas lotów i mogłam stwierdzić, że warunki były dobre i skoki na tej mamuciej skoczni nie stanowiłyby żadnego problemu dla dobrych, doświadczonych zawodniczek" stwierdza Jahr.
autor: Barbara Gulbrandsen, źródło: Aftenposten weź udział w dyskusji: 18