Skoki narciarskie w Holandii
[strona=1]
Pojawiający się na skoczniach zawodnicy z Holandii pełnili zawsze rolę statystów, outsiderów, okupujących dolne rejony konkursowych klasyfikacji. Trudno się jednak dziwić, gdyż warunki do uprawiania tego sportu w nizinnym kraju Beneluksu nie są, oględnie mówiąc, najlepsze. Mimo to, Holandia już od dwudziestu lat ma swoich reprezentantów w międzynarodowych zawodach. Przyjrzyjmy się zatem bliżej historii skoków oraz ich sytuacji obecnej w kraju serów, wiatraków i tulipanów...
Reprezentanci Holandii
Pierwszym skoczkiem narciarskim reprezentującym Holandię był Gerrit Konijnenberg. Na skoczniach zaczął pokazywać się w połowie lat 80-tych. Był zawodnikiem o wyjątkowo niskich umiejętnościach technicznych, z reguły zajmował ostatnie bądź przedostatnie lokaty, przegrywając z adeptami hiszpańskich, węgierskich czy bułgarskich skoków. Często rywalizował o przedostatnią lokatę z Eddim Edwardsem, bo tylko na pokonanie Brytyjczyka było go stać od czasu do czasu. Wykładnikiem poziomu, który prezentował był choćby konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku w 1988 roku, w którym za swój skok otrzymał zatrważająco niską notę - 1,9 pkt! Konijnenberg dwukrotnie brał udział w austriacko-niemieckich zmaganiach i były to najpoważniejsze zawody, w których dane mu było wystartować.
Konijnenberg przez pewien czas nie mógł się doczekać swego następcy. Kolejny z „pomarańczowych", Peter van Hal pojawił się na skoczniach w pierwszej połowie lat 90-tych. Startował głównie w zawodach Pucharu Kontynentalnego. Nie wziął nigdy udziału w konkursie Pucharu Świata, ale w 1995 roku uczestniczył w rozgrywanych w kanadyjskim Thunder Bay Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym. W konkursie na skoczni K-90 zajął przedostatnie, 56 miejsce, wyprzedzając Bułgara Georgija Żarkova. W zawodach na dużej skoczni uplasował się na ostatnim 55 miejscu.
W kolejnych Mistrzostwach Świata, w Trondheim, Holandia nie miała swego reprezentanta, natomiast dwa lata później, w austriackim Ramsau, wystartowało dwóch skoczków z tego kraju: Nils de Groot i Jeroen Nikkel. O ile ten pierwszy wypadł w miarę przywoicie (56 miejsce) o tyle ten drugi zamknął 69 osobową stawkę zawodników. De Groot urodził się 1 maja 1981 roku w Baarn. Najwyższe lokaty, jakie zajął w Pucharze Świata to 55 i 58 miejsce w Iron Wood w sezonie 1999/2000 roku. W 2000 roku wyskakał niezłą, jak na niego 35 pozycję w zawodach Letniej Grand Prix w Hakubie. Największym jego sukcesem w Pucharze Kontynentalnym było 12 miejsce, wywalczone latem 1998 roku na Średniej Krokwi w Zakopanem. Wraz z końcem sezonu 2003/03 zakończył swoją przygodę ze sportem.
Urodzony 14 grudnia 1980 roku Jeroen Nikkel także nie zapisał na swym koncie spektakularnego sukcesu, ale w sezonie 2000/01 dwukrotnie udało mu się zakwalifikować do czołowej „50" zawodów Pucharu Świata. Po raz pierwszy dokonał tego podczas TCS w Garmisch-Partenkirchen (46 miejsce), a następnie podczas próby przedolimpijskiej w Park City (45 lokata). W 1998 roku podczas zawodów COC na Średniej Krokwi uplasował się na 14 pozycji i pozostaje to do dziś jego największym osiągnięciem.
[strona=2]
Kolejnym Holendrem przewijającym się przez skocznie świata w ostatnich latach jest Boy Van Baarle. Podobnie jak jego koledzy z kadry prezentował się w międzynarodowych zawodach raczej słabiutko. Nigdy nie zdołał zaprezentować się w konkursie głównym Pucharu Świata, a najlepszy występ w konkursie Pucharu Kontynentalnego zanotował w Ipsheming w 2003 roku podczas wyjątkowo loteryjnego i słabo obsadzonego konkursu (12 miejsce).
Za namową Ingemara Mayra w sezonie 2001/02 do ekipy "pomarańczowych" dołączył
Jako ciekawostkę można podać fakt, iż jeszcze kilka lat temu w szerokiej kadrze Holandii znajdował się zawodnik o polsko brzmiących personaliach - Marcin Golab. Skoczek ten wystąpił podczas Mistrzostw Świata Juniorów w 1999 roku, zajmując 67 miejsce na 70 startujących. Startował też dwóch konkursach Pucharu Kontynentalnego 1998/99, ale bez sukcesów.
Reprezentacja Holandii trzykrotnie do tej pory startowała w konkursach zespołowych. Po raz pierwszy miało to miejsce w Villach w 2001 roku. Wówczas czwórka w składzie: Mayr, De Groot, Van Baarle i Nikkel zajęła ostatnie 10 miejsce. Drugie zawody drużynowe, w których wzięli udział Holendrzy odbyły się w Sapporo w 2002 roku. Mimo, iż poszczególne reprezentacje wystawiły rezerwowe składy, gdyż był to konkurs przedolimpijski, Mayr, Kreuzer, Van Baarle i De Groot zakończyli rywalizację na ostatnim, 11 miejscu. Latem 2002 roku rozegrana została "drużynówka" w ramach Pucharu Kontynentalnego. Zespół w składzie: Mayr, Kreuzer, Nikkel i Van Baarle uplasował się na 14 pozycji, wyprzedzając reprezentację Szwecji.
[strona=3]
Skaczące dziewczyny
W ostatnich latach swoją obecność w międzynarodowych zawodach zaznaczyły tez holenderskie dziewczęta. Jest to ciekawy fakt, że w kraju, w którym zainteresowanie skokami jest tak nikłe, na skocznie ochoczo garną się także przedstawicielki piękniejszej części ludzkości. Siostry Boland: Samanta i Melinda zadebiutowały w 2000 roku podczas Drugich Międzynarodowych Zawodów w skokach kobiet w Meinerzhagen. Na skoczni K-37 Holenderki zajęły odpowiednio 20 i 22 miejsce pierwszego dnia zawodów oraz 16 i 21 w drugim dniu rywalizacji. Melinda Boland wystartowała także trzy lata później w Meinerzhagen. Wówczas zajęła ostatnie 41 pierwsze miejsce. Latem 2004 roku także w Meinerzhagen wystąpiła inna Holenderka, Wendy Wuik. Na skoczni K-68 zamknęła 53-osobową stawkę zawodniczek.
Skocznie
W 1998 roku w miejscowości Bergschenhoek powstały dwie małe skocznie wyłożone igielitem, pierwsze w Holandii. Miały punkty konstrukcyjne usytuowane na 15 i 24 metrze. Rekordzistą większej został Jeroen Nikkel, który w 1999 roku skoczył tam 24 metry. Najdłuższym skokiem na "piętnastce" popisał się Niels De Groot uzyskawszy 21 metrów. Obiekty te jednak już nie istnieją, zostały rozebrane w 2004 roku.
Widoki na przyszłość