Podsumowanie 54. Turnieju Czterech Skoczni
Pierwsze starcie w 54. TCS należało do Janne Ahonena, drugie wygrał Jakub Janda. W trzecim konkursie niespodziankę sprawił sympatyczny Norweg Lars Bystoel: zajął pierwsze miejsce, na moment mieszając szyki dwóm największym faworytom.
Przed konkursem w Bischofshofen wydawało się, że 54. Turniej Czterech Skoczni przejdzie do historii bez echa. Po pierwszym konkursie w Oberstdorfie liczono, że jego zwycięzca, Janne Ahonen, powtórzy sukces Svena Hannawalda i wygra wszystkie cztery rozgrywki. Lecz kolejne zawody, w Garmisch Partenkirchen, miały innego zwycięzcę.
Podczas trwania Turnieju nie obyło się bez niemiłych niespodzianek. Przepadli Adam Małysz i Martin Schmitt. Po odejściu z gry Adama, nasze apetyty zaostrzył Kamil Stoch, zajmując rewelacyjne 2. miejsce w kwalifikacjach do konkursu w Innsbrucku. Niestety, przepadł już w pierwszej serii. Po zawodach w tym austriackim mieście wiedzieliśmy już, że na arenie pozostało tylko dwóch gladiatorów, którzy powalczą między sobą o ostateczny tryumf: Janne Ahonen i Jakub Janda.
Jak wiemy, kwalifikacje do finałowej rywalizacji w Bischofshofen nie obyły się bez kontrowersji. Sędziowe po godzinie nieco zmienili ich wyniki. Ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni miał przynieść rozstrzygnięcie emocjonującej rywalizacji między skromnym Czechem a enigmatycznym Finem. Janda miał tylko 2 pkt przewagi nad swoim rywalem, Ahonenem.
Seria finałowa konkursu przyniosła nieoczekiwany wynik. Wygrał ją Janne Ahonen, lecz drugi Jakub Janda stracił do niego te dwa punkty, które dzieliły zawodników. Staliśmy się świadkami niesamowitego wydarzenia: po raz pierwszy w historii Turniej Czterech Skoczni ma dwóch zwycięzców! Rezultat bez mała zaskakujący, ale z drugiej strony sprawiedliwy. Zarówno Janda, jak i Ahonen, są niekwestionowanymi gwiazdami tego sezonu, skaczą najlepiej i stanowią czołówkę PŚ. Prowadzi w nich reprezentant Czech,
zawodnik z Finlandii jest drugi. Ahonen stanął na najwyższym stopniu podium TCS po raz czwarty w swojej karierze, wyrównując tym samym rekord w liczbie zwycięstw, który należy do Niemca, Jensa Weissloga. Dla Jandy jest to pierwsze zwycięstwo, ale jak najbardziej zasłużone.Trzecie miejsce w Turnieju przypadło Norwegowi, Roarowi Ljoekelsoeyowi. To także zawodnik najwyższej klasy, który potwierdził swoją wysoką formę mimo, że w pierwszej części sezonu nie wiodło mu się najlepiej.
54. TCS można uznać za wielką porażkę Polaków. W tym czasie przypadł kryzys Adama Małysza, lecz nie tylko ten fakt budzi niepokój. Pozostali kadrowicze cały czas nie mogą przełamać jakiejś bariery, ich popisy z roku na rok są na coraz gorszym poziomie. Polska kompletnie przestała liczyć się w rywalizacji narodów. Jedyna nadzieja nadal w Małyszu.
Trzymajmy kciuki za to, żeby odnalazł spokój, równowagę, i przede wszystkim, sposób na dalekie skoki. Następną ważną imprezą będą MŚ w lotach w Kulm. Jak podał trener kadry A, Heinz Kuttin, wezmą w nich udział Adam Małysz, Kamil Stoch, Robert Mateja i Stefan Hula. Życzmy powodzenia nie tylko im, ale także trenerowi, aby znalazł wreszcie antidotum na zainstniałą sytuację w polskich skokach.
Reasumując, nowy rok rozpoczął się od niespodzianek, było trochę tych niemiłych, ale najważniejsze jest to, co stało się w finale TCS. Na zaszczytną listę triumfatorów Turnieju Czterech Skoczni w tym sezonie zostali wpisani dwaj zawodnicy. Ich osiągnięcie na długo pozostanie w pamięci, będzie budziło wiele emocji i pytań, szczególnie tych dotyczących zbliżających się Igrzysk Olimpijskich.
autor: Alicja Bochenek, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 34