Rozczarowany Mika Kojonkoski
Mika Kojonkoski musi poczekać kolejne cztery lata, aby mogło spełnić się jego największe marzenie - tytuł drużynowego Mistrza Olimpijskiego. Po konkursach w Turynie, Kojonkoski czuje się rozczarowany. Jego ekipa na skoczni w Pragelato wywalczyła tylko brązowy medal, ulegając zawodnikom z Finlandii oraz Austrii.
"Nie jestem rozczarowany, jestem wyczerpany. Straszliwie wyczerpany. Te zawody pochłonęły sporo mojej energii" powiedział Kojonkoski po zawodach drużynowych.
Mika postawił swoim zawodnikom przed Igrzyskami jasny cel - dwa medale. Jego skoczkowie zdobyli ich cztery. Lars Bystoel wywalczył złoty na skoczni normalnej i brązowy na dużej, Roar Ljokelsoey zajął trzecie miejsce na skoczni normalnej, w zmaganiach drużynowych - Romoeren, Bystoel, Ingebrigtsen oraz Ljokelsoey także otrzymali brązowy krążek. "Miałem marzenie - zwycięstwo w konkursie drużynowym, niestety nie byliśmy wystarczająco dobrzy" podsumował Fin.
W 2002 roku w czasie konkursu drużynowego w Salt Lake City, Finowie prowadzeni wtedy przez Kojonkoskiego przegrali z Niemcami o 0,1 punktów. W tym rok strata do pierwszej Austrii była większa. Niestety zabrakło Mice czwartego zawodnika, aby spełniło się jego marzenie. Tylko Bystoel, Ljokelsoey oraz Romoeren byli w wyśmienitej formie. Kojonkoski zdecydował, że jako czwarty wystąpi w drużynie Ingebrigtsen. Niestety nie spełnił on oczekiwań trenera. Oddał dwa skoki na odległość 116,5 metrów i zaprzepaścił szansę na złoty medal. Teraz Kojonkoski musi czekać do 2010 roku, aby mieć okazję do realizacji swojego marzenia.
Mika ma podpisany kontrakt z Norweskim Związkiem Narciarskim do końca kwietnia 2008 roku z możliwością przedłużenia go do końca kwietnia 2010 roku. Czy w Vancouver uda się mu zrealizować marzenie? Przekonamy się już za cztery lata.
autor: Anna Szczepankiewicz, źródło: norwegen.info weź udział w dyskusji: 23