Nie ma mocnych na Austriaków
Mistrzowie olimpijscy, Austriacy, potwierdzili swoją wysoką formę z Pragelato, zwyciężając w drużynowym konkursie Pucharu Świata w Lahti. Drugie miejsce przypadło w udziale Norwegom, a trzecie - Finom.
Oprócz zwycięstwa, ekipa austriacka dorzuciła do swojego sukcesu jeszcze nowy rekord skoczni, a to za sprawą Andreasa Widhoelzla, który w drugiej serii lądował aż na 135,5 m. Nie było to jednak jakieś szczególne zaskoczenie, biorąc pod uwagę jego pierwszy skok - 132 m. O metr mniej uzyskał niedługo potem Andreas Kofler, jednak w finale nie zdołał powtórzyć tego wyniku - osiągnął jedynie 115,5 m. Najsłabszym ogniwem reprezentacji Austrii był dziś Martin Koch (116 m i 122 m), ale nie zatrzymał on marszu na szczyt swojej ekipy. Równo i solidnie skakał dziś Thomas Morgenstern - dwukrotnie po 127,5 m.
Zdobywcy drugiego miejsca Norwegowie, w żadnym z ośmiu skoków nie przekroczyli granicy 130 m. Najbliżej tego wyczynu był dwukrotnie ich lider, Roar Ljoekelsoey, lecz za każdym razem zabrakło mu 1,5 m. Równo skakali Romoeren i Bystoel, z tym, że ten pierwszy nieco dalej. Najsłabiej, aczkolwiek lepiej niż Austriak Martin Koch, spisał się Tommy Ingebrigtsen (122 m i 119 m).
Kibice Finów na pewno liczyli na wyższe miejsce swoich ulubieńców, zważywszy na fakt, że występowali oni przed własną publicznością, a także jak nikt inny znali zalety i wady dzisiejszej areny zmagań. Dość nieoczekiwanie najlepszy występ odnotował Janne Happonen - 124m i 126 m. Risto Jussilainen, po bardzo przyzwoitym pierwszym skoku (126,5 m), skutecznie zatarł to miłe wrażenie w finale, kiedy to zakończył lot już na 111 m. Janne Ahonen nie był jeszcze silny na tyle, by skoczyć dalej niż 120,5 i 117,5 m, jednak z wyników tych powinien być zadowolony. Matti Hautamaeki, lider fińskiej ekipy, lądował na 122,5 m i 121,5 m.
Polacy wykonali plan minimum - weszli do finałowej "ósemki". Nie nawiązali do swojego piątego miejsca z igrzysk, ale też ogólnie nie zawiedli. Słowa uznania należą się szczególnie dla Kamila Stocha, który w pierwszej serii lądował na 120 m, a w drugiej na 124 m. I choć swój finałowy skok zakończył upadkiem, to za samą walkę o jak najlepszą odległość należą mu się wielkie brawa. Dzisiejszy występ Roberta Matei wzbudził skrajne emocje - od radości w pierwszej serii, kiedy to nasz reprezentant lądował na 122,5 m, co było najlepszym wynikiem trzeciej grupy, aż po jęk zawodu w finale, gdy swój lot zakończył już na 103 m. Stefan Hula mówił przed zawodami, że w Lahti skacze mu się generalnie źle, co mogliśmy, niestety, zobaczyć w konkursie. Adam Małysz swojego pierwszego wyniku (113,5 m) do dobrych raczej nie zaliczy, jednak z drugiego skoku może być zadowolony - 120 m.
Swój udział w konkursie po I serii zakończyli Słoweńcy, Czesi, Kazachowie i Szwedzi.
GALERIE ZDJĘĆ:
Zobacz zdjęcia z piątkowych kwalifikacji w Lahti »
Zobacz zdjęcia z sobotniego konkursu indywidualnego w Lahti »
WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu »
Zobacz końcowe wyniki konkursu »
Zobacz nieoficjalną klasyfikację indywidualną konkursu »
Zobacz aktualną klasyfikację Pucharu Narodów »
autor: Barbara Niewiadomska, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 47