Lepistoe: "Presji się nie obawiam"
"W obecnej stawce widzę tylko jednego zawodnika, który ma podobny potencjał, a jest przy tym jeszcze bardzo młody. To dwukrotny mistrz olimpijski Thomas Morgenstern. Ale to wszystko nie znaczy, że nie wierzę w młodych Polaków. Oni mają wielkie możliwości. Wierzę, że mogą odnosić sukcesy, liczyć się w stawce." - zapewnia fiński szkoleniowiec.
"Nic na to nie poradzę, że mam już 60 lat. Sam chciałbym spróbować jakiegoś eliksiru młodości. Ale czy siła i sprawność mają być moimi głównymi atutami w pracy trenera polskich skoczków? Chyba jednak wiedza, a tej mi nie brak." - tłumaczy 60-letrni Lepistoe.
Fiński trener uważa, że to, czy Adam Małysz odzyska głód skakania i motywację do startów zależy tylko i wyłącznie od samego zawodnika.
"Tu nawet najlepszy trener nie pomoże. Adam to wielki zawodnik i sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chce nadal to robić. Czy nadal kocha tę dyscyplinę, czy nadal chce jej poświęcać tyle czasu i potu. Jeśli on sam nie znajdzie w sobie motywacji, nikt go nie namówi. Natomiast jeśli zdecyduje się nadal skakać, a będzie zmotywowany, wierzę, że jestem w stanie mu pomóc robić to na najwyższym poziomie.Nie mam wątpliwości, że znów może być najlepszy. Metryka nie jest tu żadną przeszkodą. Granica wieku, w jakim sportowiec powinien myśleć o końcu kariery, w dzisiejszych czasach znacznie się przesunęła. Technologia rozwinęła się tak dalece i pozwala zawodnikom rywalizować na najwyższym poziomie długo po trzydziestce. Spójrzmy zresztą na to, jacy zawodnicy liczą się najbardziej w stawce. Z wyjątkiem jednego Morgensterna, który jest fenomenem, nie są to młodzieniaszkowie bez doświadczenia. Janne Ahonen, Jakub Janda, Andreas Kuettel startują od bardzo dawna i są niewiele młodsi od Adama. Nie wspominam już o japońskich mistrzach jak 35-letni Takanobu Okabe. Właśnie wielkie doświadczenie Adama - i moje, jeśli zostanę trenerem polskiej kadry, bo jestem trenerem od ponad 25 lat - będzie kluczowe w odnoszeniu przez niego sukcesów." - mówi Hannu Lepistoe.
"Kultowy status Małysza w Polsce jest nam wszystkim świetnie znany. Presji się nie obawiam, przynależy ona do sportu, jest jego integralną częścią. Ktoś, kto jak ja jest trenerem od 1979 r., dawno temu musiał z nią sobie poradzić, czy to prowadząc kadrę Finlandii, czy Austrii." - zakończył Fin.
autor: Tadeusz Mieczyński, źródło: Gazeta Wyborcza weź udział w dyskusji: 93