Pozytywne nastroje w polskiej ekipie po Neustadt
Jednak zarówno sam Adam Małysz jak i Apoloniusz Tajner, przyznają, że nasz najlepszy skoczek popełnił w pierwszym niedzielnym skoku spory błąd, spóźniając wybicie z progu. Gdyby nie ta pomyłka, być może Polak zająłby miejsce na podium, pomimo niesprzyjającego wiatru w plecy. Adam Małysz ma do siebie także pretensje, z powodu decyzji o skakaniu na nowych nartach, które raczej są odpowiednie do zmrożonego śniegu.
Także Marcin Bachleda jest zadowolony ze swej dyspozycji. Stara się powoli wspinać w rankingu PŚ, a na razie najbardziej przeszkadza mu w tym jego "gorąca głowa". Najważniejszy przed skokiem jest bowiem spokój, pełna koncentracja i opanowanie- tylko to może przynieść skoczkowi suckes. I tego właśnie pozostaje nam życzyć wszystkim naszym młodym zawodnikom.
W kolejny weekend konkursy w szwajcarskim Engelbergu. W zeszłym sezonie skocznia ta bardzo pasowała Adamowi Małyszowi. Kto wie, może tym razem pokusi się wreszcie o zwycięstwo? Trener Tajner nie jest jeszcze pewien, czy do Szwajcarii poleci ten sam skład, który oglądaliśmy w Niemczech. Czyżby zatem była szansa na powrót Wojciecha Skupienia