"Poranna Gwiazda" zaświeciła w Czechach
I seria
W pierwszej dwudziestce startujących przeważały skoki w okolicach 110-115 metrów. Już na początku konkursu można bylo zobaczyć skoki poza punkt K - Jana Mazocha (121m) i Igora Medvieda (124m). Pierwszy z Polaków, biorących udział w konkursie - Krystan Długopolski - uzyskał jedynie 96,5 metra. 120 metrów osiągnął Alan Alborn.
Robert Mateja rozbudził nadzieje polskich kibiców wygrywajac trening - emocje rosły, bo wiatr okazał się zbyt silny i skoczek musiał opuścić belke startową. Po powrocie na belke oddał skok - 118 metrów i 111,4 pkt, moglo być lepiej, ale na II serie starczylo.
Kolejnym zawodnikiem, który osiąnął odległość większą od 120 metrów był Niemiec Michael Neumayer (121), a zaraz po nim pół metra dalej skoczył jego kolega z druzyny - Stefan Pieper. Czeskich kibiców ucieszył skok Jakuba Jandy. Po kilku nienajlepszych występach osiągnął wspaniałą odległość - 128 metrów i porwadzenie w konkursie. W tej fazie konkursu ogladaliśmy niezłe próby Larsa Bystoela (122,5m), Roberta Cecona (123,5m), Veli-Matti Lindstroema (122m). Dwa merty bliżej od prowadzącego Jandy skoczył Tami Kiuru, uzyskując mniej o 4,6 punktu.
Po dobrym skoku Roberta Kranjca (122,5m) ogladaliśmy dwie gorsze próby Hansena i Schwarzenbergera. Na tym tle piękny skok Thomasa Morgensterna wygladał wyjątkowo imponująco. 131 metry i 136.8 punktu nie wymaga komentarza. Nastepny skok, który oglądaliśmy był bardzo słaby - jedynie 78,5m Georga Spaetha.
Utalentowany Austriak Mathias Hafele nie przekroczył 120 merów, ale znalazl sie w II serii. Fin Matti Hautamaeki tym razem skoczył bardzo przyzwoicie (124m) plasując sie na 4 pozycji. Pózniej znów seria skoków przyzwoitych i.... wyrównany wynik Morgenstrna - Bjoern Einar Romoeren potwierdza swoja forme. Florian Liegl osiągnał 119.5, Peter Zonta 128,5, a Roar Ljoekelsoey - 124. Zawiodł po raz kolejny Michale Urhmann - skoczył 112 metrów, a to dziś nie dawało awansu do II serii.
Bardzo dobre skoki oddali Andreas Kofler (124.5), Andreas Andreas (122.5m.), Peterka (125m), Hannawald (128,5m) i Widhoelzl (127,5m). Niestety Adam Małysz sprawił zawód zebranym wokół skoczni licznym grupkom Polaków. Nie przekroczył granicy 120m (118,5m) i po I serii był dopiero na 25 miejscu, o dwie pozycje wyżej niż Robert Mateja.
II seria i dość nieoczekiwanie już na jej początku oglądaliśmy Mateję i przede wszystkim Małysza. Pan Robert ponownie lądował przed granicą 120m (114m) - pierwsze punkty PŚ w tym sezonie. Mieliśmy nadzieję, że Adam Małysz weźmie przykład z Floriana Liegla który skakał przed nim i skoczy przynajmniej podobnie jak on (131,5m). Nie udało się, ale wynik Małysza i tak był lepszy niż w pierwszej serii (128m). Dobry rezultat uzyskał także Arttu Lappi (127,5m). Swoich fanów ucieszył Andreas Goldberger poprawiając swój wynik z pierwszej serii o 6m.
Powyżej 130m. skoczyli Peterka (131m) i Janne Ahonen (130,5m). Wreszcie i Czesi mieli powody do radości - Jakub Janda w drugiej serii skoczył 3m dalej niż w pierwszej i jak się później okazało dało mu to miejsce na podium w tym konkursie!
Andreas Widhoelzl skoczył 131m - także wystarczyło na podium. Nie wystarczyło 129m Hannawaldowi. Niemiec uplasował się na 5 miejscu. Znakomity skok oddał Thomas Morgenstern i wysforowal się na pierwsze miejsce. Mógł mu je odebrać tylko, będący w ostatnio znakomitej formie, Bjoern Einar Romoeren. Skoczył "tylko" 124m i starczyło to na 7 miejsce. Tak więc młody Austriak mógł świętować swój pierwszy triumf w zawodach PŚ. Brawo!
Lekko zawiedzeni postawą Adama Małysza kończyliśmy pierwszy konkurs w Libercu. Skoki Polak oddaje nierówne, traci kolejne punkty PŚ. Wszyscy zastanawiali się, czy po konkursach w Libercu wyprzedzi pauzującego wicelidera PŚ Martina Hoelwartha a tymczasem spadł o jedno miejsce wyprzedzony przez drugiego dziś Widhoelzla. Będzie lepiej, będzie lepiej - przed nami Zakopane a tam Adam potrafi skakać.