Stan Jana Mazocha poprawia się
Poprawia się stan Jana Mazocha, który od tygodnia leży w krakowskim szpitalu po wypadku podczas zawodów PŚ na Wielkiej Krokwi.
Jeszcze do wczoraj, informacje na temat ewentualnego kontaktu z czeskim zawodnikiem były sprzeczna. Niektóre źródła mówiły o tym, że lekarze rozmawiają z Mazochem, podcza gdy inne temu zaprzeczały, mówiąc jedynie o "podstawowym kontakcie" ze skoczkiem i braku reakcji na światło, dźwięk czy dotyk.
Dziś jest już oficjalna informacja na temat zdrowia czeskiego skoczka.
"Jest coraz lepszy kontakt z pacjentem. Widać wyraźną poprawę stanu zdrowia. Jan Mazoch reaguje na głos. Jeśli nie zajdą jakieś nieprzewidziane okoliczności, to proces ten będzie postępował" - powiedziała rzeczniczka kliniki Anna Niedźwiedzka.
"Już wczoraj po południu Mazoch otworzył oczy. Uśmiechnął się do rodziny, spojrzał na menedżera i machnął mu reką w taki sposób, jak trener pozwalający zawodnikowi na skok" - informuje "Fakt".
"Honza jest wybudzony, ale leży i nie można się z nim kontaktować. Mówiliśmy mu, że czekamy aż będziemy mogli z nim porozmawiać. Mamy mu wiele do opowiedzenia. Wierzymy, że będzie to już niedługo. Lekarze twierdzą, że stan jest bardzo ciężki. Zostajemy w Krakowie. Będziemy go ciągle odwiedzać. Nasza obecność może mu pomóc" - powiedział "Faktowi" wzruszony dziadek skoczka, Jiri Raska.
Tymczasem rodzina czeskiego skoczka nie chce, aby media były informowane o przebiegu jego leczenia. W czwartek do rzeczniczki szpitala zadzwonił w tej sprawie jego menedżer. Może to oznaczać więc, że w najbliższym czasie nie będziemy nic wiedzieć na temat ewentualnej dalszej poprawy zdrowia Jana Mazocha.