"Bardzo się z tego cieszę"
Kuba i Maciek Kot zdobyli dziś złote medale w konkurencjach na skoczni K85, rozgrywanych w ramach Mistrzostw Świata Dzieci i Młodzieży w Zakopanem.
Mimo satysfakcji ze zwycięstwa, Kuba dość krytycznie ocenia swój drugi konkursowy skok:
"Nie jestem do końca zadowolony. Pierwszy skok mi wyszedł super, bardzo się z niego cieszę, natomiast drugi miałem tylko powtórzyć, za bardzo chciałem, nie wyszło mi. Przedobrzyłem. Jednak wygrałem i z tego się bardzo cieszę."
Starszy z braci Kotów zdaje sobie sprawę, że jest uznawany za nadzieję polskich skoków, jednak twardo stąpa po ziemi:
"Jest to miłe uczucie, ale przede mną jeszcze dużo pracy, treningu. Jest wielu młodych skoczków, którzy tak jak ja są nadziejami, nie chciałbym wymieniać, ale chociażby mój brat, Klimek Murańka, Tomek Byrt. Jest dużo talentów, które nie wiadomo, jak się będą rozwijać. Myślę, że jeśli będą prowadzeni tak jak teraz, to będzie dużo dobrych zawodników w przyszłości."
Uważa, że rywalizacja z rówieśnikami z innych krajów jest potrzebna:
"To jest super sprawa, że możemy tutaj rywalizować z zawodnikami z zagranicy, gdyż w sezonie skaczemy cały czas tylko z zawodnikami z polskich klubów i nie mamy okazji zmierzyć się z Austriakami, Niemcami i teraz jest okazja, by porównać się z innymi."
Młodszy z braci, Maciek, podobnie jak Kuba, wygrał konkurs w swojej kategorii wiekowej:
"Poszedłem w ślady brata, wziąłem z niego przykład. On wygrał, ja wygrałem i bardzo się z tego cieszę."
Mimo, że zabrakło czołowych skoczków, to jednak konkurencja nie była taka słaba:
"Konkurencja międzynarodowa mogła być lepsza, ale byli i Austriacy, Czesi, szczególnie jeden z nich był mocny (Robert Kuban - przyp.red.)."
Maciek porównał zawody w Zakopanem do imprezy o podobnym charakterze organizowanej co roku w lecie w Garmisch - Partenkirchen:
"Można powiedzieć, że tutaj jest większa presja. W końcu to kwalifikacje do Mistrzostw Świata Juniorów. W Garmisch to wszystko odbywa się bardziej "na luzie", gramy turniej w piłkę nożną, jedziemy tam bardziej jak na wakacje."
Za swojego najsilniejszego rywala w konkursie Maciek uznał swojego kolegę z kadry:
"Za mojego największego rywala uważałem na pewno Krzyśka Miętusa, który bardzo dobrze skakał na treningu, ale dzisiaj mu troszkę nie poszło."
Mimo słabszej obsady zawodów, Maciek jest zadowolony:
"Może satysfakcja jest troszkę mniejsza, ale i tak jest duża, bo byli wszyscy najlepsi z Polski."
Nie uważa natomiast, że to kres jego możliwości:
"Nie jest to pełnia mojej formy, brakuje jeszcze kilku elementów na progu i w locie, które trzeba dopracować."
Korespondencja z Zakopanego - Barbara Niewiadomska