Adam Małysz: "Można Hannu nawet nazwać cudotwórcą"
Adam Małysz po sobotnim triumfie w Oslo podkreśla, że tak dobre wyniki to w znacznej mierze zasługa Hannu Lepistoe, ale także Heinza Kuttina, który do jego skoków wniósł wiele dobrego.
- Jacobsen miał bardzo trudne zadanie, choćby pod tym względem, że startował u siebie. Oczekiwania są duże - on skacze dobrze, ale nie jest już w tak wyśmienitej formie, w jakiej był na początku sezonu. To również powoduje to, że zawodnik wtedy popełnia błędy. Ja tez popełniam błędy, ale jestem teraz w znakomitej formie.
- Dużą zasługę w tym, że teraz jestem w takiej dyspozycji mają trenerzy - wszyscy - bo uważam, że do tego również przyczynił się Heinz Kuttin - ma w tym swój wkład. Ja zawsze powtarzam, że każdy trener wnosił co innego. Z obecną ekipa bardzo dobrze mi się współpracuje i cieszę się z tej możliwości.
- Hannu Lepistoe... to chyba jego wiara we mnie sprawiła, że teraz tak skaczę. On ma naprawdę bardzo wysokie cele i ja się z tego nawet czasami śmiałem, ale on powtarzał - poczekaj do zimy, zima jest najważniejsza, forma ma być na Mistrzostwa Świata, no i w zasadzie powoli tak wyszło. Można go nawet nazwać cudotwórcą.
- Heinz Kuttin byl jakby przeciwieństwem Hannu Lepistoe. Był dużo młodszy, bardziej energiczny, bardziej taki spontaniczny. Moje treningi różniły się całkowicie. Teraz wszystko się odbywa z większym spokojem, ale skutki to treningi nie tylko sprzed tego sezonu.
- Nie myślałem jeszcze w sobotę przed skokami o objęciu prowadzenia w klasyfikacji generalnej, tylko koncentrowałem się bardziej na skoku, jak mam dojechać, jak mam się odbić.
- Największą przeszkodą był wczoraj wiatr, który był bardzo silny i zmienny i ja mogę tylko podziękować Bogu, że dał tak a nie inaczej, że ten wiatr był optymalny przy moich skokach i że mogłem skakać najdalej. Ciesze się z tego, bo na początku sezonu miałem pecha zawsze z warunkami, a teraz nie dość, że jestem w formie to jeszcze mam szczęście do warunków pogodowych.
- Nic nie wiedziałem o kontuzji Jacobsena. O kurcze... No to jest mi naprawdę przykro, bo to wspaniały zawodnik. Skakał naprawdę wyśmienicie na początku sezonu, teraz no myślę, że zadziałało również to, ze nie jest tak doświadczonym zawodnikiem jak ja. A teraz jeszcze ta kontuzja... Jest mi go żal i mam nadzieje, ze jak najszybciej stanie na nogi i będzie skakał tak jak na samym początku.
Korespondencja z Oslo, Karolina Osenka.