Apoloniusz Tajner odetchnął z ulgą?
Oto, co Apoloniusz Tajner powiedział dziennikarzowi "Tempa" o konkursach PŚ w Willingen i PK w Zakopanem.
- Jak pańskie wrażenia, jakie wnioski?
- Prawdę powiedziawszy liczyłem na to, że ten konkurs nie zostanie rozegrany - że organizatorzy nie zdążą. Zdążyli - na nieszczęście Svena Hannawalda i na szczęście dla Japończyków, którzy obsadzili w tych nienormalnych warunkach pierwsze i drugie miejsce. Każdy może popełnić błąd w określonych warunkach wietrznych - "Hanni" także.
- No i - bądźmy szczerzy - na szczęście Adama Małysza, który odnotował w Pucharze Świata mniejsze straty, niż zapowiadało się po sobotnim konkursie...
- Owszem. Na czele są zawodnicy, którzy nie liczą się w walce o Puchar Świata. A wszystkich teraz czeka nerwowa podróż samochodami, bądź wyścig do lotnisk, z których odlecą do domu. W tej sytuacji myślę, że postąpiliśmy słusznie, decydując się na opuszczenie zawodów w Willingen. Przyznaję - jestem zadowolony.
- W Zakopanem dwukrotnie trzeci w Pucharze Kontynentalnym był Robert Mateja. To jednak zawody o "pietruszkę". Wierzy pan, że Robert równie dobrze będzie skakał w mistrzostwach świata w Predazzo?
- A co mi pozostaje? Muszę wierzyć. Dobre skoki Roberta będą bardzo potrzebne drużynie. Indywidualnie z takimi skokami byłoby go stać na czołową "dwudziestkę".
- Przed kilkoma dniami "ustaliliśmy" panu w gazecie skład reprezentacji na mistrzostwa świata. Nie było to specjalnie trudne, jeśli zabierze pan do Włoch piątkę zawodników...
- Oczywiście - muszę zabrać piątkę. Będą to więc: Adam Małysz, Robert Mateja, Marcin Bachleda, Tomasz Pochwała i Tomisław Tajner. Na dziś nie ma w Polsce lepszych, choć w Zakopanem dobrze skakali też Krystian Długopolski i Grzegorz Sobczyk.
- Najbliższe plany treningowe?
- W czwartek i piątek na Wielkiej Krokwi zrobimy trening z udziałem Matei, Bachledy i Pochwały, ale bez Małysza i Tajnera. W sobotę pojedziemy do Ramsau, gdzie w niedzielę pojawią się na skoczni Adam i Tonio, a reszta grupy dopiero w poniedziałek. We wtorek poskaczą w Ramsau już wszyscy, a w środę - po tych dwóch dniach treningu - przeniesiemy się do Predazzo.