Lars Bystoel znowu w opałach!
Wielkanoc dla mistrza olimpijskiego - Larsa Bystoela zakończyła się nieoczekiwanie w izbie wytrzeźwień.
Bystoel minione święta spędzał ze swoją narzeczoną, w Hemsedal, jednak nocne libacje posunęły się trochę za daleko i norweski skoczek został zabrany przez policję.
Lars po wypiciu znacznej ilości alkoholu wszczął kłótnię z gośćmi, następnie z ochroniarzami, a w końcu również z policją, która przyjechała po niego do pubu, gdzie spędzał wieczór.
Cała afera zaczęła się od kłótni Larsa z jednym z gości, którego norweski skoczek uderzył. Ochrona pubu wyrzuciła Bystoela, jednak ten mimo zakazu wrócił do środka i zachowywał się coraz bardziej agresywnie.
W końcu ochronie pubu pozostało już tylko zawołać policję, która również miała problemy z uspokojeniem mistrza olimpijskiego. Ostatecznie norweski skoczek został powalony na ziemię, skuty i odwieziony do izby wytrzeźwień.
Za swoje wybryki Lars Bystoel musiał zapłacić 4000 norweskich koron grzywny.
"Policję wołamy tylko wówczas, gdy naprawdę nie ma innego wyjścia i dana osoba zachowuje się w sposób nie do przyjęcia. Nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć" - mówi szef ochrony feralnego pubu.
Tymczasem sam skoczek jest bardzo niezadowolony, że cała afera znalazła się w mediach.
"To wydarzenie miało miejsce podczas mojego urlopu, po sezonie. Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego w trakcie sezonu" - mówi Bystoel.
"Jeśli chodzi o ilość spożytego przeze mnie alkoholu, to można powiedzieć, że była ona w normie jak na Hemsedal. I właśnie dlatego tak to się wszystko skończyło" - dodaje Norweg.
Warto podkreślić, że nie jest to pierwsza afera alkoholowa z Larsem Bystoelem w roli głównej. Norweski skoczek był już zatrzymywany przez policję za jazdę samochodem po pijanemu, a także musiał być ratowany z jeziora, do którego wpadł po bijatyce na jachcie. Wówczas skończyło się to dla niego odsunięciem od startów w międzynarodowych konkursach skoków na dwa miesiące.