Niemieccy skoczkowie przynieśli wstyd?
Zgodnie z ustaleniami organizatorów podczas ceremonii, która odbywa się co wieczór na placu Verdiego w Cavalese, stawia się najlepsza szóstka w poszczególnych konkurencjach. Swą nieobecność Niemcy tłumaczą złym zrozumieniem z organizatorami.
Mimo dołka, w jakim znalazł się Sven Hannawald, Niemcy wciąż wierzą w jego sukces w końcowej klasyfikacji PŚ, oraz w to, iż zdobędzie medal na skoczni K-95 w Val di Fiemme.
Słabą postawę Niemców oraz Austriakow, podczas MŚ w Predazzo tłumaczy także Mika Kojonkoski:
"Pewnym wyjaśnieniem klęski Austriaków i Niemców może być specyficzny wiatr w Predazzo. Nie wieje od tyłu, lecz najczęściej pionowo z góry. Wieczorem osiąga prędkości 1.5-2 m/s, co powoduje, że trudniejsza jest faza lotu. Tak znakomici 'lotniarze' jak Sven Hannawald, czy Florian Liegl tracą przewagę. Zyskują zawodnicy, którzy dysponują dobrą techniką i mocnym odbiciem".
Trener Norwegów, zapytany z kolei o to, czy Małysz jest już w takiej formie, jak przed dwoma laty, powiedział:
"Nie zgadzam się. Uważam, że jest w dużo lepszej! Złoty medal mistrzostw świata bardzo przydał się Adamowi. W niedzielę było już widać, że Polak odzyskał wiarę w siebie. W tej sytuacji nie zdziwiłbym się, gdyby zdobył Puchar po raz trzeci z rzędu. W sobotnim konkursie pokazał, że jest wielki. Nigdy w życiu nie widziałem jeszcze tak emocjonujących zawodów, na tak wysokim poziomie. A Małysz bez zbędnych emocji dwukrotnie poleciał najdalej. I znów jest najlepszym skoczkiem świata"