Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Małyszowi powiało w plecy...


Dopiero 10. miejsce Adama Małysza w dzisiejszym konkursie PŚ w Engelbergu, to nie jest jeszcze to, na co czekają polscy kibice. Trener Łukasz Kruczek tłumaczy, że naszemu najlepszemu skoczkowi w sporej mierze przeszkodził wiatr.

"Szczególnie mocno w plecy powiało Adamowi w drugiej serii. W takich warunkach nie sposób było daleko odlecieć. Zresztą i w pierwszej serii nie było zbyt dobrze z wiatrem. Gdyby warunki były trochę lepsze to Adam nie byłby po pierwszej serii na siódmym miejscu, ale w ścisłej czołówce, bo to był bardzo dobry skok" - mówi Łukasz Kruczek.

"Miejmy nadzieję, że wkrótce karta się odwróci nie tylko w przypadku Adama, ale i pozostałych zawodników. W sobotę Kamil Stoch niestety spóźnił skok i uzyskał tylko 111,0 m co dało mu dopiero 41 miejsce. Gdyby nie ten błąd Kamil miał szansę polecieć 117-118 metrów i spokojnie wejść do drugiej serii" - dodał polski szkoleniowiec.

Sam Adam Małysz nie traci wiary, że wkrótce znowu zacznie plasować się w czołówce.

"Tak jak w zeszłym sezonie, na początku te skoki były dobre, ale czegoś mi jeszcze brakowało. Jak nie szczęścia, to czegoś tam na progu, czy w powietrzu. Ostatnie konkursy były już dla mnie bardzo pomyślne. Myślę, że trzeba spokojnie dążyć do swego" - powiedział Małysz.

"Miałem pecha, bo dostałem niekorzystny podmuch wiatru. Wyglądałem dziś dobrze, ale w takich warunkach nie dało się nic zrobić. Szkoda" - zakończył Adam Małysz.

Jeszcze wieczorem polscy skoczkowie odbyli lekki trening, a jutro rano wezmą udział w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu w Engelbergu.