Małysz wciąż wierzy w Lepistoe
Pomimo zdecydowanie najsłabszego sezonu w polskich skokach od 8 lat, Adam Małysz nie ma pretensji do trenera kadry A. Mistrz z Wisły ani razu nie stanął tej zimy na podium i zgromadził do tej pory tylko 533 punkty w 21 konkursach.
Kamil Stoch zupełnie stracił formę pod koniec sezonu a o występach pozostałych skoczków lepiej w ogóle nie wspominać. Drużyna nie istnieje. Jesienią zarówno trenerzy jak i zawodnicy mówili o wysokiej formie, która pozwoli polskiemu zespołowi stawać na podium zawodów drużynowych. Tymczasem w żadnym z trzech takich konkursów nie udało się polskiej kadrze nawet awansować do drugiej serii. Pomimo tego, Małysz broni fińskiego trenera i nie chce zmian.
"Nie chcę jeszcze podsumowywać sezonu. Przecież zostały jeszcze dwa konkursy w Norwegii i Planica. Niezależnie od wszystkiego, mam jednak nadzieje, że Hannu Lepistö zostanie na swoim stanowisku" powiedział. "Ja wierzę w niego. Gdyby było inaczej, to nasza współpraca nie miałaby sensu. Fin to przecież fachowiec, który od wielu lat jest szkoleniowcem. Czy pozostali skoczkowie mają taką samą wiarę? Mogę wypowiadać się tylko za siebie" dodał.
Pozostali kadrowicze mają słaby kontakt z Lepistö. Sami o tym wspominali. "Niestety, popełniam błędy i nie wiem, co zrobić, aby je wyeliminować. Czy trener wie? Nie mam pojęcia" powiedział w Kuopio Maciej Kot.
"Lepiej dogadywałem się z trenerem Stefanem Horngacherem. Niektórzy rozumieli się z nim bez słów. On znakomicie potrafił mobilizować" dodał z kolei Piotr Żyła. Horngacher w sezonie 2004/05 prowadził polską kadrę B, wcześniej był w niej asystentem Heinza Kuttina.
autor: Marcin Hetnał, źródło: Przegląd Sportowy/informacja własna weź udział w dyskusji: 144