Austriak będzie trenował polską kadrę "B"?
Lech Nadarkiewicz:
- FIS uważa, że w treningach i kwalifikacjach startuje na dużo skoczków. Rzeczywiście bywały konkursy, że zawodników było ponad 90, u nas w Zakopanem ponad 80. Dlatego od tego sezonu do treningów i kwalifikacji dopuszczana będzie tylko najlepsza "50" z PŚ, do tego dojdzie 5 najlepszych zawodników z Pucharu Kontynentalnego oraz co najmniej 5 z tzw. listy krajowej (to prawo organizatora imprezy). Z tym, że zrobiono znowu ukłon w stronę mocnych federacji, np. Finlandia, Austria, Niemcy, będą miały zwiększony limit do 7-8 skoczków. Ponadto każdy kraj, który zdobył co najmniej jeden punkt w PŚ, ma prawo wystawić do treningu i kwalifikacji dwóch zawodników. FIS wyliczyła, że maksymalnie w treningu i kwalifikacji wystartuje 75 zawodników.
- Ile miejsc będzie miała Polska w konkursach o PŚ?
- Sprawa do końca nie jest jasna, będą wyliczone tzw. kwoty startowe, bierze się pod uwagę 4 najlepsze wyniki w PŚ z minionego sezonu, odrzuca pozostałe. W najbliższych dniach FIS ma przesłać taką listę do federacji krajowych, wówczas będziemy wiedzieli, czy w "50" mamy tylko Adama Małysza, czy także Marcina Bachledę. Gdyby Marcin był w tej stawce, to mielibyśmy prawo wystawić w PŚ nie dwóch, ale trzech skoczków.
Aktualnie pewną posadę, jako szkoleniowcy pierwszej reprezentacji (która będzie teraz liczyła zaledwie 2 - 3 osoby) mają Piotr Fijas oraz Apoloniusz Tajner. Tymczasem wciąż nie wiadomo kto będzie trenował kadrę "B", której przecież znaczenie od następnego sezonu niezwykle wzrośnie. Będzie to bezpośrednie zaplecze dla reprezentacji prowadzonej przez Tajnera i Fijasa i to właśnie tu nasi skoczkowie będą walczyć o prawo startu w Pucharze Świata.
Nie jest zatem zaskoczeniem, iż PZN szuka naprawdę dobrego fachowca, który sprawi iż talent zawodników kadry "B" zostanie odpowiednio ukierunkowany.
Właśnie w tej sprawie prowadzone są rozmowy z Austriakami. W najbliższych dniach ma przyjechać do Polski, polecany przez Innauera, trener Schallert (były skoczek). Jego zatrudnienie zależy jednak w dużym stopniu od tego, czy PZN podpisze umowę sponsorską z Lotosem.
Miejmy nadzieję iż te rewolucje kadrowe, sprawią iż w Polsce naprawdę doczekamy się kadry godnej występowania obok Adama Małysza i że wreszcie będziemy w stanie powalczyć o miejsca w pierwszej piątce w konkursach drużynowych