Po meczu...
Matti Hautamaeki: Po raz pierwszy zagraliśmy w takim składzie dopiero na dzień przed meczem. Trenerzy - Jerzy Engel i Apoloniusz Tajner udzielili nam kilku wskazówek, jak widać, bardzo trafnych, skoro udało się nam wygrać"
Apoloniusz Tajner:To była ciekawa przygoda sportowa dla skoczków. Długo nie wiedzieliśmy, jak zagrają nasi podopieczni na dużym boisku. Myślałem, że się na nim pogubią.
Jerzy Engel: Skoczkowie pokazali, że są mistrzami nie tylko w swojej dziedzinie sportu. Są otwarci, bardzo mili i serdeczni. Mile się z nimi współpracowało. Szkoda tylko, że tak krótko.
Cezary Pazura:Byliśmy faworytami, ale tylko do wczoraj, gdy na treningu zobaczyliśmy, jak grają nasi przeciwnicy. W prasie podawane są zazwyczaj informacje, że skoczkowie są słabi, wychudzeni, wręcz anorektyczni. Toż to bzdury! Są bardzo wytrzymali, wysportowani. Myślę, że zawiodło początkowe ustawienie naszych zawodników. Decyzji tej nie podjął trener, lecz my wszyscy, demokratycznie. Pokazało to, że w sporcie, tak jak w filmie, ktoś musi rządzić. Nie ma miejsca na demokrację.
Olaf Lubaszenko:Nie spodziewałem się, że nasi przeciwnicy zagrają aż tak dobrze. Daliśmy się zaskoczyć na początku spotkania, tak szybko straciliśmy pierwszą bramkę, niewiele minut potem drugą. Jednak w drugiej połowie zaczęliśmy odrabiać straty. Mam wrażenie, że gdyby mecz potrwał kilka minut dłużej, moglibyśmy zremisować, choć w tym spotkaniu to nie wynik był najważniejszy. Cieszy fakt, że kibice z całej Polski mieli fantastyczne widowisko sportowe. Przegrywając, wzięliśmy lekcję pokory, co przyda się Polakom przy wejściu do Unii Europejskiej. Nasi przeciwnicy byli wspaniali. Wśród nich wyróżniłbym czterech: Schmitta, Hannavalda, Małysza i Liegla.
Sven Hannawald: Przed meczem byliśmy u prezydenta Polski. Myślę, że to bardzo duże wyróżnienie. Bardzo też podoba mi się idea takich spotkań sportowych. Fantastycznie spędziłem tu czas.
Martin Schmitt: Już na lotnisku byliśmy zaskoczeni serdecznym przyjęciem, jakie nam zgotowano. Bardzo mi się podobała atmosfera na boisku. Nie spodziewałem się, że ta impreza będzie aż tak fantastyczna.
Adam Małysz: Będąc juniorem, grałem w piłkę. Teraz czasami pokopiemy trochę na zgrupowaniach, ale na małych boiskach, w małych grupkach. Nie wiedzieliśmy, jak nam wyjdzie to spotkanie. Okazało się, że ogólnie było super. Przyznam szczerze, że ciężko było wygrać. Artyści są przecież lepiej przygotowani. Pod koniec spotkania mocno nas przycisnęli