Tajner: "Najważniejsze, że skoki wróciły w polskie ręce"
Tegoroczna Letnia Grand Prix przeszła do historii. Adam Małysz zajął w klasyfikacji generalnej 34. miejsce, lecz nie należy brać tego za wróżbę na nadchodzący sezon zimowy.
Warto przypomnieć, że w 2007 roku Małysz zajął wysokie 2. miejsce, co nie miało żadnego związku z jego pożniejszymi występami w Pucharze Świata. Jak pamiętamy były one znacznie gorsze od letnich osiągnięć.
Mimo tego za każdym razem nasuwają się refleksje i pytania o to, co będzie dalej.
Prezes PZN i były trener polskich skoczków, Apoloniusz Tajner, zachowuje optymizm:
"Pamiętajmy, że w tym sezonie Małysz traktuje letnie skakanie ulgowo. W Libercu szukał odpowiedzi, gdzie w tej chwili jest, jeśli chodzi o formę. I taką odpowiedź znalazł. Od czołówki dzieli go niewiele".
Dodatkowo przekonuje:
"Adam wciąż ma ogromne możliwości, dlatego wierzę, że w zimie będzie stawał na podium. W ubiegłym roku forma przyszła zdecydowanie za wcześnie, teraz dmuchamy na zimne i go oszczędzamy".
Ponadto Apoloniusz Tajner nie kryje zadowolenia ze zmiany trenera i dobrze ocenia obecny sztab szkoleniowy, do którego dołączył psycholog Kamil Wódka.
"Najważniejsze, że skoki wróciły w polskie ręce. Wraz z trenerem kadry Łukaszem Kruczkiem, profesorem Jerzym Żołądziem i psychologiem Kamilem Wódką możemy otwarcie rozmawiać, co robić, żeby było lepiej".
Tym samym prezes PZN podkreślił, że mimo obowiązków związanych ze swoim stanowiskiem będzie się aktywnie angażował w skoki narciarskie.