Malinka ciągle w prokuraturze
Skocznia w Wiśle Malince już jest oddana do użytku, tymczasem cieszyńska prokuratura ciągle bada sprawę jej budowy. A konkretnie - katastrofy budowlanej.
Przypomnijmy: w sierpniu 2006 roku na zeskoku budowanej wtedy skoczni narciarskiej doszło do osunięcia się ziemi i kamieni. Osuwisko zniszczyło drewnianą konstrukcję przygotowaną do położenia igelitu. Prace na zeskoku zostały wstrzymane. Katastrofa budowlana naraziła Skarb Państwa na stratę 9 mln zł - tyle kosztowały prace związane z zabezpieczeniem osuwiska i doprowadzeniem zeskoku do stanu, w którym może być używany przez skoczków.
Zawiadomienie do prokuratury złożył Zbigniew Łagosz, dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku. Chciał wyjaśnień, czy projekt skoczni był zgodny ze standardami określonymi w prawie budowlanym oraz czy firma, która wykonywała prace na zeskoku, nie popełniła błędu.
"Otrzymaliśmy już opinię geologiczną" powiedziała reporterowi Radia 90 Barbara Dylong pełniąca funkcję prokuratura rejonowego w Cieszynie. W chwili obecnej prokurator referent zapoznaje się z jej treścią. "To trudna materia, żaden z prokuratorów nie jest geologiem, dlatego musimy dobrze zapoznać się z materiałami" dodaje Dylong. I zapowiada: poznawanie treści opinii potrwa jeszcze co najmniej dwa tygodnie. Po tym czasie najprawdopodobniej zapadnie decyzja albo o umorzeniu postępowania, albo o skierowaniu sprawy do dalszych czynności.