Mika Kojonkoski: "Sobota w Kuusamo była najczarniejszym dniem w mojej karierze"
Trener norweskich skoczków nie kryje niezadowolenia z występu swoich podopiecznych na inauguracji Pucharu Świata w skokach w Kuusamo. Za porażkę wini zły system szkolenia.
Norwescy skoczkowie spisali się w Kuusamo poniżej oczekiwań Kojonkoskiego. Dwóch z nich zdołało zakwalifikować się do finału konkursu indywidualnego. W rywalizacji drużynowej zajęli 5. miejsce.
- Nie mogę sobie przypomnieć gorszego dnia i nie wiem nawet jak wytłumaczyć takie wyniki - powiedział Mika Kojonkoski.
Uważa, że norwescy zawodnicy są są słabo przygotowani fizycznie. Oczywiście w Norwegii nie brakuje talentów narciarskich. Jednak od wielu lat dominują nieprawidłowe metody kształcenia. Sam Kojonkoski mieszka na stałe w Finlandii. Dojeżdża na zgrupowania i konsultacje. Treningi ze skoczkami są prowadzone przez norweskich trenerów.
- Norwegia jest gorsza niż konkurenci w pracy nad rozwojem skoczków. Z dnia na dzień tego się nie zmieni. Potrzebna jest nowa filozofia szkolenia i metody treningowe, a aby to osiągnąć należy pracować nie tylko ze skoczkami, lecz też z trenerami, których należy odpowiednio wykształcić. Należy wypracować całoroczny system treningowy dla 13-15 letnich skoczków - powiedział Kojonkoski dziennikowi "Dagbladet".
- Norwegia przez wiele lat nie wypracowała jeszcze odpowiedniej kultury treningu skoczków narciarskich. W dzisiejszych czasach dyscyplina ta jest inna niż jeszcze kilka lat temu. Węższe kombinezony i niższe szybkości najazdu powodują, że skoczkowie muszą więcej czasu poświęcać treningowi fizycznemu. W norweskiej ekipie jest tylko jeden w pełni przygotowany fizycznie do sezonu, 19-letni junior Kenneth Gangnes, lecz on miał inny cykl treningowy. - wyjaśnił trener.
Gangnes jest pierwszym skoczkiem, który ukończył gimnazjum sportu elitarnego w Lillehammer. W Kuusamo, gdzie zadebiutował w Pucharze Świata skoczył zaledwie 98,5 metra i zajął 40. miejsce, lecz mimo tego wystartuje ponownie w Trondheim.
- Dzisiaj Norwegia nie może nawet liczyć, że przypadkiem pojawi się 16-letni Gregor Schlierenzauer albo Thomas Morgenstern. Dzisiaj już nie ma przypadków tylko efekty wieloletniej konsekwentnej pracy z młodzieżą. Na to postawiła Austria i stąd ma tylu młodych, dobrych skoczków - grzmi Kojonkoski, który z Norwegami pracuje już ponad sześć lat.
- To, że mamy Gangnesa to jeszcze nie znaczy, że jest się z czego cieszyć. Proszę spojrzeć na fińskich skoczków. Oni zawsze są w świetnej formie fizycznej, a w tym sezonie najlepszy z nich Ville Larinto jest zaledwie 18-letnim juniorem. Jest jednak tak przygotowany, że wszyscy o nim już wkrótce usłyszymy - dodał szkoleniowiec.