"Stylista narciarskich skoków i szczęściarz" - Piotr Wala

  • 2013-11-09 20:18

[strona=1]
W serwisie Skijumping.pl przypominamy kolejnego z "beskidzkich jastrzębi", który odszedł na niebieską grań. Piotr Wala był jednym z najlepszych polskich skoczków lat sześćdziesiątych. Był wychowankiem trenera Mieczysława Kozdrunia, a apogeum jego kariery sportowej przypadło na rok 1962 i Mistrzostwa Świata w Zakopanem, podczas których był ósmy na Wielkiej Krokwi.

Miał realne szanse na bardzo dobry wynik również na Średniej Krokwi – niestety, upadek o którym będzie mowa przekreślił możliwości jego osiągnięcia. Reprezentował barwy naszego kraju podczas Zimowych Igrzysk w Innsbrucku w 1964 r. Uważa, że uprawianie sportu wypracowało w nim cechy charakteru jak – systematyczność, punktualność oraz wiele innych, które przydały mu się w życiu poza sportowym. "Zawsze podchodziłem poważnie do tego co robiłem" – mówi i jest w tym stwierdzeniu wiele prawdy, o czym mogłem się sam przekonać. Historie sprzed lat opowiada z niesłychaną dokładnością, jednak bez zbędnej "fanfaronady" dotyczącej własnej osoby. Skoczkiem był świetnym, a charakteryzował się przede wszystkim dobrym, bardzo dynamicznym wyjściem z progu i piękną sylwetką w locie.

Piotr Wala urodził się 16 grudnia 1936 r. w Bystrej. Jest absolwentem technikum elektryczno-mechanicznego, z zawodu elektromechanikiem1, ale jemu pisane było "białe szaleństwo". Swoją przygodę z narciarstwem rozpoczął od konkurencji alpejskich. Potem zajął się skokami narciarskimi, i w tej właśnie dyscyplinie święcił największe sukcesy. Reprezentował barwy klubu KKS (Kolejowego Klubu Sportowego) Bielsko, a jego pierwszym trenerem był Bolesław Kruczek, który wspomina:

Zacząłem od narciarstwa alpejskiego w klubie KKS Bielsko. Przez przypadek znalazłem się kiedyś na skoczni w "Cygańskim Lesie" w Bielsku-Białej. Tam koledzy namówili mnie bym oddał skok. Byłem na nartach zjazdowych, ale skoczyłem. Wtedy zauważył mnie trener Suchanek. Ponieważ trudno było jednocześnie uprawiać konkurencje klasyczne i alpejskie zadecydowałem podczas zawodów w Szklarskiej Porębie, że wybiorę tę konkurencję, w której będę lepszy. Ponieważ lepiej skakałem więc "odłożyłem" narty zjazdowe, a więcej zacząłem trenować skoki. W kategorii juniorów aż do grupy "C" kręciłem się w granicach 4 – 6 miejsca, ale nie udało mi się wygrać w poważniejszej imprezie. Dopiero rok 1956 okazał się dla mnie przełomowym. Cała czołówka, startująca w olimpiadzie, przyjechała do Szklarskiej Poręby na zawody. Ja tam też startowałem i wygrałem sobotnio-niedzielne konkursy, a drugiego dnia ustanowiłem rekord skoczni. To był z pewnością punkt zwrotny w mojej karierze sportowej. W konsekwencji tego wyniku zostałem powołany do kadry na zbliżający się Memoriał Bronisława Czecha. Muszę powiedzieć, że nasza czołówka była bardzo szeroka, mocna i trudno się było do niej przebić. W kadrze byli: Stanisław Marusarz, Jan Kula, Jakub Węgrzynkiewicz, Antoni Wieczorek, Andrzej Gąsienica-Daniel, Władysław Tajner, Józef Huczek i Jan Furman. Ale mnie się udało i przez 12 lat byłem w kadrze. Uczestniczyłem dwukrotnie w Mistrzostwach Świata. Trochę pechowo uciekła mi olimpiada w Squaw Valley w 1960 r. 2


1 Dane za: Z. Głuszek, Leksykon polskich olimpijczyków 1924 – 1998, Warszawa 1998, s. 358, biogram Piotra Wali. Dodajmy, że z początku, jak podaje M. Kozdruń, matka Piotra Wali niezbyt chętnie patrzyła na sportowe zainteresowania syna. – "Był słabej konstrukcji fizycznej, chorowity, matka za żadne skarby nie chciała się zgodzić, by 10-letni Piotruś uprawiał sport. A chłopca pociągały narty, wymyślał najprzeróżniejsze dodatkowe zajęcia w szkole, wizyty u kolegów itp., by tylko wyrwać się na trening. Pomimo ogromnej ambicji i chęci dokonania wielkich rzeczy, nie wiodło się Wali najlepiej. W juniorach lokaty poza medalową trójką, najczęściej w granicach6 miejsca, stąd też nerwowe poszukiwania za konkurencją, która by mu najlepiej leżała" [w] Narciarstwo Polskie 1969, s. 31-32, M. Kozdruń, Pożegnanie ze skoczkiem Piotrem Walą.
2 Wszystkie wypowiedzi Piotra Wali pochodzą z wywiadu z 21 października 2001 r. Wywiad nagrał i opracował Wojciech Szatkowski (Muzeum Tatrzańskie).

[strona=2]
Wcześniej startował w Turnieju Czterech Skoczni. Tam poznał, że sport był w tych czasach ściśle powiązany z polityką. Przed konkursem w Oberstdorfie doszło do konfliktu, gdyż organizator nie wywiesił flagi NRD. Zawodnicy tego kraju stwierdzili wobec zaistniałej sytuacji, że się wycofują. Sportowcy z bloku wschodniego solidarnie wycofali się także. Dlatego Wali "uciekł" ważny start. Startował za to w cyklu zawodów w NRD na skoczniach w Oberwiesenthal. Brotterode i Oberhofie. - Tam miałem ciężki upadek, w wyniku którego odniosłem kontuzję kolana. Wyłączyła mnie ona na sześć tygodni ze skakania i dlatego nie pojechałem na olimpiadę - wspomina. W kategorii juniorów nie odnosił jakiś spektakularnych sukcesów, a jedne z pierwszych jego wartościowych wyników notujemy w 1961 r. 24 marca Wala startował w konkursie skoków w Klingenthal, gdzie był 13, a 26 marca w Oberwiesenthal, gdzie wyskakał 22 miejsce.

Wielkim wstrząsem tamtych lat był tragiczny wypadek najzdolniejszego wychowanka trenera Kozdrunia - Zdzisława Hryniewieckiego na skoczni w Wiśle -Malince. - Dzidek był wtedy w znakomitej formie. Jego wypadek to był błąd w sztuce, zbyt wczesne wybicie się z progu spowodowało ciężki upadek. Wszyscy byliśmy wstrząśnięci tym co się stało. Była w kadrze polskich skoków pewna psychoza tego upadku. I każdy ze skoczków miał go głęboko zakorzeniony w sercu. To był nieszczęśliwy wypadek – wspomina.

Mimo iż środków na szkolenie kadry w zasadzie nie brakowało, to uważa, że jeśli chodzi o przygotowania do sezonu, to jednak chłopcom Kozdrunia trochę brakowało do najlepszych na świecie. Inne ekipy miały o wiele większe środki na szkolenie, co odbiło się później na wynikach sportowych w najważniejszych imprezach.

Baza do skoków musi być bardzo solidna. Nie ma miejsca na improwizację. Już w moich czasach zauważyliśmy, że ekipa z NRD nie trenowała razem z nami. Mieli swoje tajemnice, a przede wszystkim cały trening filmowali. I dzięki takiemu postępowi skoczkowie z NRD byli najlepsi na świecie lub należeli do czołówki. Myśmy zawsze gonili światową czołówkę w sprzęcie i obiektach i, śmiem twierdzić, do dzisiaj jej nie dogoniliśmy, za wyjątkiem grupy trenera Tajnera, która przygotowuje się na najwyższym poziomie światowym. Czasami stojąc na rozbiegu myślałem: żeby mi się tylko ta narta nie złamała, gdyż mieliśmy tylko po jednej parze wyczynowych nart z firmy "Poppa". Gdy narta pękła, trzeba było iść do Zubka lub Łuszczka w Zakopanem i nartę kleić. Dzisiaj takie opowieści niektórzy traktują na zasadzie anegdoty, ale takie były fakty.

Piotr Wala dwukrotnie reprezentował barwy Polski na Narciarskich Mistrzostwach Świata w Konkurencjach Klasycznych: w 1962 r. w Zakopanem i 1966 r. w Oslo/Holmenkollen oraz na Zimowych Igrzyskach w Innsbrucku w 1964. Za najlepszy swój występ uważa start w Zakopanem, podczas pamiętnego "fisu" w 1962 r. Zawody te wywołują u niego tym bardziej ciepłe wspomnienia, iż był tym narciarzem, który wciągał na maszt flagę FIS podczas ceremonii otwarcia na stadionie pod Wielką Krokwią.

Przed "fisem" na wielkiej Krokwi zawzięcie trenowała kadra naszych skoczków. Kadra skoczków, prowadzona przez trenera Kozdrunia była bardzo silna, w jej skład wchodzili: Gustaw Bujok (reprezentował barwy WKS Zakopane), Andrzej Kocyan (Barania), Antoni Łaciak (WKS Zakopane), Jan Pezda (BBTS Bielsko-Biała), Stanisław Polok (Start Wisła), Andrzej Sztolf (KKS Sucha), Władysław Tajner (Olimpia Goleszów), Piotr Wala (KKS Bielsko), Antoni Wieczorek (LZS Szczyrk) i Ryszard Witke (AZS Wrocław)3 . Styczniowo - lutowe prognozy dla Wali były bardzo dobre. 31 stycznia Wala zwyciężył w konkursie skoków na Średniej Krokwi w ramach narciarskich mistrzostw okręgów śląskiego i tatrzańskiego PZN4. Na Mistrzostwach Polski, rozegranych przed "fisem" w Zakopanem, na obydwu Krokwiach dwa razy był najlepszy. Na średniej, 2 lutego, wygrał przed Ryszardem Witkem z AZS Wrocław i Józefem Gąsienicą-Bryjakiem z AZS Zakopane5. Natomiast na Wielkiej Krokwi wygrał przed Andrzejem Kocyanem z LZS Wisła i Stefanem II Przybyłą z KN Szczyrk6. Ten zespół przed mistrzostwami świata przygotowywał się w Zakopanem.


3 Skład kadry narodowej polskich skoczków w sezonie 1960/61 za: Narciarstwo Polskie 1961, Warszawa 1961, s. 43. Niestety z uczestnictwa zawodów poprzez groźny upadek został wyeliminowany Antoni Wieczorek, który był wtedy w wysokiej formie sportowej – przyp. W. S.
4 Wyniki konkursu skoków rozegranego w ramach narciarskich mistrzostw okręgów śląskiego i tatrzańskiego PZN- 31 stycznia 1962 r. Średnia Krokiew. 1. Piotr Wala (WKS) – 60, 64,5, 66, 5 m (228,1 pkt), 2. Władysław Tajner (Olimpia Goleszów) – 58,5, 65, 62,5 m (220,2 pkt), 3. Andrzej Kocyan (LKS Barania) – 63, 63,5, 59,5 m (218,3 pkt, sklasyfikowano 44 skoczków – mat. Wyniki oryginalne ze zbiorów TZN. Tego samego dnia rozegrano Mistrzostwa TZN na Średniej Krokwi, w których ponownie Wala był pierwszy przed Łaciakiem i Józefem Gąsienicą-Bryjakiem.
5 Wyniki XXXVII Mistrzostw Polski w konkurencjach klasycznych, Zakopane 2-8 lutego 1962 r. 1. Piotr Wala (WKS Zakopane) –71, 69,5, 72 m, 232,5 pkt, 2. Ryszard Witke (AZS Wrocław) – 63,5, 73, 68 m, 225,6 pkt, 3. Józef Gąsienica I (AZS Zakopane) – 70,5, 68, 69,5 m,225,0 pkt, 4. Andrzej Kocyan (LKS Wisła Istebna) – 69, 69,5, 67,5 m, 214,0 pkt, 5. Gustaw Bujok (WKS Zakopane) – 68, 67, 67,5 m, 211,9 pkt, 6. Władysław Tajner (Olimpia Goleszów) – 67, 66,5, 67 m, 210,7 pkt, sklasyfikowano 29 zawodników, zgłoszonych 46.
6 Wyniki za: Józef Zubek, Wyniki Mistrzostw Polski 1920 – 1992, maszynopis w zbiorach autora. Konkurs na Wielkiej Krokwi – 4 luty 1962 r. 1. Piotr Wala (WKS Zakopane) – 83,5, 87,5, 91 m, 242,7 pkt, 2. Andrzej Kocyan (LKS Wisła Istebna) – 90, 83,5, 81,5 m, 231,3 pkt, 3. Stefan Przybyła (LZS Szczyrk) – 79,5, 84,5, 89 m, 230,7 pkt, 4. Gustaw Bujok (WKS Zakopane) – 82, 81,5, 79 m, 212,4 pkt, 5. Józef Gąsienica-Bryjak (AZS Zakopane) – 79,5, 79, 84 m, 212,4 pkt, 6. Jan Pezda (WKS Zakopane) – 70,5, 81, 81 m, 209,3 pkt, zgłoszonych 38 zawodników, startowało 22, sklasyfikowano 22, wyniki oryginalne ze zbiorów TZN.
[strona=3]
Zakopiańskie mistrzostwa świata otwarto 18 lutego o godzinie 18 na stadionie pod Wielką Krokwią. Dzięki padającemu przez kilka dni gęstemu śniegowi, uzyskały one niezwykłą, jak wspominają uczestnicy, bajkową niemalże oprawę. Na oświetlony reflektorami stadion pod skocznią weszły ekipy poszczególnym państw, na końcu defilowała reprezentacja Polski. W powietrze wystrzeliły rakiety, na zeskoku skoczni widoczna była potężna odznaka MŚ w kształcie góralskiej parzenicy. Potem nastąpiły przemówienia. "Mistrzostwa narciarskie świata w konkurencjach klasycznych uważam za otwarte" – tak zawody otworzył Włodzimierz Reczek. Wciągnięto na maszty flagi FIS (flagę wciągał Piotr Wala) i Polskiego Związku Narciarskiego, a potem na pokrytym śniegiem zeskoku Krokwi pojawiły się zespoły góralskie, prezentując program regionalny. Mistrzostwa zostały otwarte, a w trzy dni później miał się rozpocząć konkurs skoków na Średniej Krokwi.

Konkurs ten Piotr Wala wspominał niezbyt miło, gdyż miał dwa upadki w trzech skokach7:
To były dla mnie zawody życia, ale niestety upadek podczas konkursu na Średniej Krokwi pozbawił mnie dobrej lokaty. To była historia, która powinna skończyć się inaczej. Miałem jeden z najdłuższych skoków w pierwszej serii. Wylądowałem poprawnie i przejechałem tzw. "krzywą" skoczni, kiedy na wybiegu przytrzymało mnie i miałem upadek. Jest w tym dużo mojej winy, gdyż byłem tak zadowolony z udanego skoku, że się odprężyłem i w świeżym śniegu przytrzymało mnie i poleciałem do przodu. Trzech sędziów zaliczyło mi skok z upadkiem, a Szwajcar najpierw dał noty jak za skok udany, a potem zmienił je jak inni. A ponieważ dawniej odliczano 10 punktów za upadek, to już nie miałem żadnych szans w konkursie. W drugiej serii byłem zdenerwowany zaistniałą sytuacją i znowu miałem upadek. Tylko trzeci skok miałem ustany. Za to na Wielkiej Krokwi byłem ósmy. Na dużej skoczni byłem trochę spięty, ale drzemała we mnie świadomość iż stać mnie naprawdę na dobry wynik – i udało się.

W konkursie skoków na Średniej Krokwi w Zakopanem w pierwszej serii Wala osiągnął 68,5 m, co było najdłuższą odległością serii; tyle samo skoczył drugi z Polaków, Antoni Łaciak. Gdyby więc Wala ustał swój skok to po pierwszej serii w czołówce zawodów znalazłoby się dwóch Polaków, a taki fakt wydarzyłby się pierwszy raz w historii. Niestety, skaczący z numerem 43 Polak miał upadek w strefie w której podpórki i upadki miało jeszcze kilku zawodników. Sędziowie: Włoch Luigi Flumiani, Fin Pauli Vainio, Richard Leonchardt z Niemiec Wschodnich, Szwajcar Hans Fusch i Kanadyjczyk Hans Sotredt dali mu bardzo niskie noty, jak czyniono w przypadku upadku: 7, 8, 8, 7, 8 pkt. W drugiej serii ponownie Wala upadł i te dwa upadki spowodowały, że zupełnie nie liczył się już w zakopiańskim konkursie8 i zajął w nim odległą 35 pozycję. Z pewnością znacznie poniżej swoich możliwości. Warto podkreślić jeszcze jedno. Takie upadki jak Wali przyspieszyły wśród sędziów i działaczy FIS dyskusje i działania zmierzające do precyzyjnego ustalenia tzw. strefy wyjazdu, tj. linii do której zawodnik w czasie tzw. wyjazdu nie może się wywrócić. Po jej przekroczeniu upadek nie jest już brany pod uwagę. O upadku Piotra Wali krążył wierszyk, opublikowany nawet w numerze fisowym "Sportowca": - Kiedy wywraca się Wala – tego jury nie pochwala! Lecz różna miara jest win, kiedy przewraca się Fin! Tak to – pod Średnią Krokwią zaszło małe qui pro quo... Ten nieudany start powetował sobie Piotr Wala na Wielkiej Krokwi, gdzie zajął bardzo dobre 8 miejsce. Miał skoki o długości: 94,5 m (noty 17, 17,5, 18,5, 17,5, 18 pkt), 94 m (noty 16,5, 17, 17, 17,5, 18), i 95,5 m (noty 16, 17, 17,5, 17,5, 17,5 pkt) i notę łączną 217,8 pkt9.


7 W tym okresie do MŚ w Oslo (1966) i ZIO w Grenoble (1968) liczyły się dwa najlepsze skoki z trzech serii. System ten nie przyjął się, gdyż zawody trwały zbyt długo – przyp. WS.
8 Narciarskie Mistrzostwa Świata , Konkurencje klasyczne, Zakopane 18 – 25 luty 1962 r., saut special (65), konkurs skoków, 21 lutego 1962 r., official results (wyniki oficjalne) – liste officielle des resultats, z biura zawodów.
9 Narciarskie Mistrzostwa Świata , Konkurencje klasyczne, Zakopane 18 – 25 luty 1962 r., saut special (90), 25 luty 1962 r. official results, (wyniki oficjalne) – liste officielle des resultats, z biura zawodów.
[strona=4]
W 1964 r. Piotr Wala pojechał do Innsbrucku, gdzie miał walczyć z najlepszymi na olimpijskich skoczniach: "Bergisel" w Innsbrucku i "Toni Seelos Schanze" w Seefeld. Nie był jednak w pełnej dyspozycji, gdyż podczas jednego ze zgrupowań przedolimpijskich "złapał" anginę. – Straciłem przez chorobę dynamikę i siłę – wspomina. Byłem jakby przytłumiony. Dlatego zawodów olimpijskich nie mogę zaliczyć do udanych i na dużej skoczni byłem 1510. Ten wynik z pewnością mnie nie satysfakcjonował. Byłem, tak mi się wydaje ambitnym zawodnikiem i zawsze poważnie traktowałem to co robię. Myślę, że do dzisiaj pozostałem taki. Rok później odniósł ważny sukces, w kraju zwyciężył zwyciężając w Pucharze Beskidów, wygrał w konkursie na skoczni w Wiśle-Malince11. Drugich Mistrzostw Świata w których skakał – w norweskim Oslo (1966) także nie zalicza do udanych.

Oddałem wtedy bardzo dobry skok w drugiej serii i byłem po nim czwarty. Skakali jeszcze Wirkola i Halonen – oni mogli mnie jeszcze pokonać. Zadowolony z siebie ściągnąłem narty, schowałem je do pokrowca i poszedłem do restauracji. Zamówiłem parówki. A nagle słyszę na trybunach gwizdy i szum. Pytam się Norwega: - Co się dzieje? A on odpowiada, że seria jest anulowana i będzie powtórzona. Niestety trzeba było jeszcze raz skakać. A ja byłem już rozluźniony i w związku z tym ten mój ostatni skok nie był udany.

Jak widać, Wala żadnego z trzech swoich najważniejszych startów nie uważa za udany. Przekora? Chyba nie. Sprawia bowiem wrażenie takiego człowieka, który potrafi od siebie wymagać. Jego nie satysfakcjonowało miejsce w "dziesiątce". Mówi o sobie, że był blisko światowej czołówki, ale nie udało mu się tego dobrego miejsca zbyt często potwierdzić. Za życiowy swój sportowy sukces uważa trzecie miejsce na lotach narciarskich na skoczni w Kulm/Bad Mitterndorf w 1962 r., gdzie ustanowił rekord Polski w długości skoku – 128 m12. W łącznej klasyfikacji tych zawodów, obliczanej na podstawie wyników z dwóch dni skoków, Wala był trzeci za Recknaglem i Happlu bijąc wiele sław europejskich13. Potem polscy skoczkowie pojechali na zawody do Ruhpolding: gdzie Tajner był drugi, Bujok 11., a Wala przeskoczył skocznię i miał upadek. Ukoronowaniem sezonu w kraju był Memoriał Bronisława Czecha i Heleny Marusarzówny, mimo, że nie najsilniej obsadzony. Wala wygrał skoki otwarte na Wielkiej Krokwi, przed Antonim Łaciakiem i Stefanem Przybyłą. Po tych zawodach skoczkowie pojechali na tournee po Skandynawii: Wala był 3 w Rovaniemi (Finlandia) i 6 w Kirunie (Szwecja). Jak widać, sezon 1961/62 należał do najlepszych w historii polskich skoków; Polacy świetnie zaprezentowali się na zakopiańskich mistrzostwach świata, gdzie Łaciak zdobył medal i byli wysoko notowani na wielu międzynarodowych zawodach. W 1963 r. Wala był trzeci w zakopiańskim memoriale. W 1965 r. w silnie obsadzonym Memoriale był drugi, za Ryszardem Witkem, w otwartym konkursie skoków na Wielkiej Krokwi i miał najdłuższy skok – 95,5 m, a niedługo potem wygrał drugi memoriałowy konkurs najdłuższym skokiem na 100,5 m, przed Witkem, Glassem, Iwannikowem, Szamowem, Bachlerem – rekordzistą świata – europejskimi i światowymi sławami skoków narciarskich. 21 marca 1965 r. Wala wygrał w silnie obsadzonym konkursie skoków podczas Memoriału B. Czecha i Heleny Marusarzówny w Zakopanem. Pokonał kilku bardzo utytułowanych rywali: Nikołaja Szamowa i Aleksandra Iwannikowa z ZSRR, Reinera Glassa z NRD, Reinholda Bachlera z Austrii i wielu innych14. W 1966 r. doszło do ciekawej sytuacji na Wielkiej Krokwi podczas konkursu o Wielką Nagrodę Tatr; skoczek czechosłowacki Doubek, Wala oraz Fin Vaisanen uzyskali jednakowe noty i zostali sklasyfikowani ex aequo na 2 ,3, 4 miejscu. Wygrywał też konkursy skoków w Niemczech, Norwegii i Finlandii. - To były ważne międzynarodowe zawody - dodaje. Startował także w Turnieju Czterech Skoczni, gdzie w turnieju 1965/66 wyskakał w klasyfikacji łącznej dobre 14 miejsce i 11 w jednym z konkursów15.


10 Wyniki Piotra Wali na IX ZIO Innsbruck 1964 – 31 stycznia 1964 r. skocznia K 70 w Seefeld: 22 miejsce, skoki: 74 m (noty15, 15, 15, 14, 15,5), 75 m (16, 15, 16, 14,5, 16), 74 m (16,5, 16, 16, 14,5, 16,5), nota 201,0 pkt. 9 luty 1964 r. Skocznia K 90 Bergisel, Innsbruck – 15 miejsce, skoki: 76,5 m (16, 16,5, 15,5, 15,5, 15,5), 88 m( 16,5, 17, 16,5, 16,5, 16) i 80 m (16, 17, 16,5, 16,5, 15,5). W tym okresie na ZIO w Innsbrucku 1964 i MŚ w Zakopanem 1962 odbywały się 3 serie skoków. System ten nie utrzymał i już na MŚ w Oslo 1966 i ZIO Grenoble 1968 były dwie próby zamiast trzech. Wyniki Piotra Wali na ZIO Innsbruck 1964 za: strona internetowa, http:// www. skijump-db.net/OLYMPIC/O1964_90.htm
11 Puchar Beskidów, Szczyrk – Wisła 1978, wykaz: triumfatorzy Pucharu Beskidów w skoach, s. 15.
12 "Dziennik Polski" nr 54 (5602) z 4-5 marca 1962 r. w tekście „Łaciak i Wala potwierdzają swoją wysoką formę” na s. 8 podał, że w pierwszym konkursie lotów zwyciężył H. Recknagel (NRD), skoki 124, 136 m z notą 243,0 pkt i aż o 20 punktów wyprzedził Kurta Schramma (także NRD), 117, 133 m (223,1), a o 25 pkt Maxa Bolkarta (RFN) 121,122 m (216,3 pkt). "Łaciak i Wala jeszcze raz potwierdzili, że ich wysokie lokaty w Zakopanem nie były dziełem przypadku". W zawodach uczestniczyło 39 zawodników z 10 krajów, a oglądnęło je 10 tysięcy widzów. Łaciak miał 6 miejsce , skoki 122,122 m (213,1 pkt), 8. był Wala –120, 128 m (212,1 pkt). Obydwaj Polacy ustanowili rekordy Polski (Łaciak – 122m, Wala – 128 m). W łącznej klasyfikacji turnieju lotów, obliczanej po 2 dniach skoków, Piotr Wala zajął wysoką 3 pozycję i jak wspomina był to jeden z jego życiowych wyników. Niestety "Dziennik" nie podał pozostałych wyników polskich skoczków w kolejnych dniach zawodów w Kulm/Bad Mitterndorf.
13 Ludwik Fischer, Józef Kapeniak, Marian Matzenauer, Kronika śnieżnych tras, Warszawa 1977, s. 75, zawody w lotach narciarskich – 1962 – Kulm/ Bad Mitterndorf.
14 Wyniki XX Międzynarodowych zawodów narciarskich o Memoriał B. Czecha i H. Marusarzówny, Zakopane 18 – 21 marca 1965 r. Konkurs skoków na Wielkiej Krokwi: 1. Piotr Wala (Polska) – 100,5, 94,5, 84,5 m, 228,1 pkt, 2. Ryszard Witke (Polska) – 95,5, 96,5, 94 m, 227,9 pkt, 3. Rainer Glass (NRD) – 89,5, 93, 93 m, 216,5 pkt, 4. Aleksander Iwannikow (ZSRR) – 96, 91, 88,5 m, 215,6 pkt, 5. Nikołaj Szamow (ZSRR) – 99, 86, 72,5 m, 211,6 pkt, 6. Józef Przybyła (Polska) – 95, 76, 88 m, zgłoszonych było 57 skoczków, wystartowało – 54, sklasyfikowano 53, wyniki oryginalne, ze zbiorów TZN
15 Robert Kauer, Raymond Stolze, Klaus Taglauer, 50+1 Jahre Internationale Vierschanzen-Tournee, 2002, s. 208, wyniki Polaków na TCS.
[strona=5]
Bardzo wysoko oceniał ówczesnego trenera kadry narodowej – mgr Mieczysława Kozdrunia. - Trenera Kozdrunia oceniam pod każdym względem bardzo wysoko; pod względem fachowości, moralności i stosunków z ludźmi. Trzy razy Wala był mistrzem Polski. W 1959 r. był 4, 1960 – 5, 1961 – 5, w fisowym roku 1962 r. wygrał na obydwu skoczniach. W 1963 r. na "70" był piąty, ale wygrał skoki na dużej skoczni przed Łaciakiem i Janem Pezdą z WKS Zakopane. W 1964 r. był trzeci na "70" za Józefem Przybyłą z LZS Bystra i Józefem Kocyanem z LZS Wisła. Na "90" wygrał Józef Przybyła a drugi był Wala (KKS Bielsko).W 1965 r. był 3 na "70"16 i 4 na skoczni w Wiśle-Malince. W 1966 r. nadal utrzymywał się w bardzo dobrej formie; zdobył dwa tytuły wicemistrzowskie na "70" i "90".W 1967 r. na skoczniach zakopiańskich Wala był 2 na skoczni "70" i 4 na "90".

Skakał do 1969 r., a punktem zwrotnym w jego karierze był fakt, że nie zakwalifikował się do kadry narodowej na Zimowe Igrzyska w Grenoble w 1968 r. - Dla mnie to był stracony okres i wszyscy zawodnicy byli zupełnie bez formy. Trenerem został wtedy Antoni Wieczorek, który chciał nam zmienić technikę dojazdu do progu, a mnie ta nowa pozycja zupełnie nie odpowiadała – wspominał. Dlatego zrezygnował. W opracowaniu "Narciarstwo Polskie 1969" oficjalnie pożegnał skoczka z Beskidów jego trener i przyjaciel, Mieczysław Kozdruń. Po zakończeniu przygody ze sportem wyczynowym nie zerwał kontaktów ze skokami narciarskimi, których nadal był wiernym kibicem.

Postęp w tej konkurencji jest ogromny. Spowodował on zdecydowanie mniejszą urazowość tego sportu. Druga rzecz to obiekty, które fantastycznie przeprofilowano. W moich czasach urazowość była wielokrotnie większa, mimo iż skoki były nieporównywalnie krótsze. Inna była technika – skakało się bardzo wysoko na niskich prędkościach, a teraz zawodnicy skaczą bardzo nisko na dużych prędkościach. Moment kontaktu ze śniegiem (chodzi o lądowanie – W.S) jest zupełnie inny niż kiedyś. Do tego zmieniono kombinezony skokowe. Dzisiejsze skoki można porównać do szybowania, skakania na lotni. Dzisiaj bardzo ważne są warunki na skoczni. Zawodnik, który dostaje wiatr w plecy, jest na straconej pozycji. Jeśli nie ma noszenia, to praktycznie nie istnieje szansa oddania dobrego i długiego skoku. Dawniej te warunki atmosferyczne nie odgrywały aż takiej roli. Dawniej nie było żadnego problemu z pomiarem odległości skoku, bo każdy zawodnik zostawiał na zeskoku tak głęboki ślad po lądowaniu, że trudno się było pomylić. Obecnie inna jest także szerokość nart, która daje większe noszenie. Styl "V" spowodował, że zawodnik w powietrzu jest podtrzymywany przez coś w rodzaju "poduszki" powietrznej. Dawniej sędziowie karali za zbyt szerokie prowadzenie nart w locie. Należy jednak przyklasnąć temu co się dzieje obecnie w skokach. Ulepszona jest formuła samych zawodów. Jest bardziej atrakcyjna i czytelna dla widza. Rozpoczynają słabsi, aż do lidera Pucharu Świata, który skacze ostatni w serii. Trening też nie jest już tylko samym treningiem – to przecież eliminacje do głównego konkursu. Przez te wszystkie czynniki skoki narciarskie stały się jednym ze sportów bardzo medialnych.

Uważał się za szczęśliwego człowieka. Od ponad 26 lat prowadzi prywatny zakład. – Jestem bardzo zadowolony z tego, że byłem sportowcem i życie ułożyło mi się tak, a nie inaczej. Sport dał mi bardzo dużo satysfakcji, zwiedziłem świat. Dawne imprezy, w latach sześćdziesiątych, kiedy skakałem, miały większą otoczkę niż teraz. Organizowano zwiedzanie, ciekawe spotkania, dzięki czemu doznałem wielu, powiedziałbym, estetycznych wzruszeń. To wszystko doceniam, dlatego, że przecież wszystkiego nie można tylko przeliczać na pieniądze. Obecnie sport wymaga wielkiego poświęcenia, a za moich czasów nie był z pewnością tak "drapieżny". Teraz zawodnicy chcąc być profesjonalistami w tym co robią, muszą się całkowicie podporządkować sportowemu stylowi życia. Dzisiaj nie już miejsca na półśrodki, albo zawodnik jest naprawdę dobry, albo, jako średniak jeszcze nie zaczyna kariery, a już ją kończy – dodaje.

Dzięki sportowi poznał swoją przyszłą żonę – Natalię, znakomitą gimnastyczkę i olimpijkę, brązową medalistkę letnich Igrzysk Olimpijskich w Melbourne17. Poznali się podczas jednego ze zgrupowań w Zakopanem w 1958 r. – Gdyby nie sport to prawdopodobnie nigdy byśmy się nie spotkali – dodał kiedyś w rozmowie pan Piotr z uśmiechem. Pani Natalia gorąco dopingowała męża na wszystkich zawodach, a szczególnie w Zakopanem, skąd pochodzi ich wspólne zdjęcie z "fisu".

Piotr Wala długo uprawiał sport. Zimą, dwa razy w tygodniu, grał z przyjaciółmi w piłkę siatkową, a latem chętnie stawał na tenisowym korcie, gdyż grał w tenisa jest jego kolejną pasją. Uważał, że każdy jest kowalem swojego szczęścia i jemu się udało. Z żoną mieszkał w ładnym domu w Bystrej koło Bielska, skąd rozpościera się widok na otaczające beskidzkie szczyty, w których historię jakże pięknie zapisał się kolejny z "beskidzkich jastrzębi" – Piotr Wala18. Teraz skacze dla tych na górze...

Wojciech Szatkowski
Muzeum Tatrzańskie


16 Wyniki XXXIX Narciarskich Mistrzostw Polski w konkurencjach klasycznych, Wisła 20-24 luty 1964 r. Wyniki otwartego konkursu skoków, skocznia w Wiśle-Malince: 1. Józef Przybyła (LKS Klimczok) – 75, 81,5, 74,5 m, 229,8 pkt, 2. Józef Kocyan (LKS Wisła Istebna) – 79,75, 71,5 m, 223,2 pkt, 3. Piotr Wala (KKS Bielsko) – 74,5, 79, 67,5 m, 217,4 pkt, 4. Ryszard Witke („Śnieżka” Karpacz) – 75, 80,5, 69 m, 217,2 pkt, 5. Erwin Fiedor (Górnik Katowice) – 75,5, 69, 69,5 m, 213,9 pkt, 6. Marian Gayczak (AZS Zakopane) – 77, 70, 67 m, 207,9 pkt, wyniki ze zbiorów TZN.
17 Natalia Kotówna-Walowa – ur. 29 czerwca 1938 r. w Bytkowie, reprezentowała barwy "Jedności" Michałkowice. Igrzyska Olimpijskie: 1956 – Melbourne – czwórbój indywidualny 9 miejsce na 65 startujących, 14 ćwiczenia indywidualne, 13 równoważnia, 8 poręcze, 7 skok przez konia, ćwiczenia drużynowe z przyborem – 3 miejsce, brązowy medal olimpijski, 1960 – Rzym – 12 miejsce czwórbój, 12 m. ćwiczenia wolne, 21 m. równoważnia, 9 m. poręcze, 5 m. czwórbój druż. Wyniki za: Zygmunt Głuszek, Leksykon polskich olimpijczyków 1924 – 1998, Warszawa 1999, s. 236
18 Wyniki sportowe Piotra Wali: narciarz – skoczek, kluby: KKS Bielsko-Biała, WKS Zakopane, olimpijczyk: 1964 – 15 na skoczni dużej, 22 na skoczni K 70, uczestnik Mistrzostw Świata: 1962 – Zakopane - 8 na skoczni dużej, 35 na skoczni średniej, 1966 – Oslo/ Holmenkollen – 28 i 38 miejsce, zwycięzca Memoriału B. Czecha i H. Marusarzówny (1962, 1965), trzykrotny mistrz Polski: na skoczni K90 (1962 – 1963), na skoczni K 70 (1962), czterokrotny wicemistrz kraju: na skoczni K 70 (1966, 1967), na skoczni K 90 (1964, 1966), zdobywca Pucharu Beskidów (1965); zwycięzca konkursu skoków na skoczni w Wiśle-Malince 1965, rekordzista Polski w długości skoku: 1962 - 128 m – skocznia "mamucia", Bad Mitterndorf (Austria). Mistrz Wojska Polskiego w skokach narciarskich – 1959. Mieczysław Kozdruń w publikacji "Narciarstwo Polskie 1969" podaje w art. „Pożegnanie ze skoczkiem Piotrem Walą”, s. 31-32, że Wala jeszcze raz był rekordzistą Polski, poprawiając swój wynik z Kulm/ Bad Mitterndorf na 130 m, co było rekordem Polski do skoku Józefa Kocyana na 133 m w 1967 r. na "mamucie" w Vikersund w Norwegii. Jednak wynik ten nie znajduje potwierdzenia w innych źródłach


Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (22834) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    piotr wala -wspomnienia

    miałem 6 lat gdy odbywał się FIS w Zakopanem, od tego momentu zacząłem się pasjonować 'skokami', wówczas zacząłem oglądać transmisję telewizyjną ze skoków, utrwaliły mi się nazwiska WALA, ŁACIAK, KOCJAN I PRZYBYŁA później następni skoczkowie BOBAK,FIJAS i aż doszedłem do MAŁYSZA,którego mogłem podziwiać 'na żywo'. Dziekuję za wspomnienia pana Piotra WALI proszę o kolejne. na zakończenie informuję iż mieszkam w woj.łódzkim trzymam kciuki za skoczków podczas olimpiady w SOCZI liczę choć na jedno złoto - pozdrawiam KAMEL

  • anonim

    Witam :) Mam pytanie niecodziennie, może ktoś zna nazwę utworu i wykonawcę lub wie gdzie w internecie znaleźć podkład muzyczny w skokach narciarskich, brzmiał elektronicznie, był pokazywany kilka lat temu podczas wyników czy powtórek, głownie w Norwegii.

  • anonim

    Czekamy na kolejne tego typu artykuły, bo ostatnio coraz mniej w sieci do poczytania o skokach narciarskich. Moim zdaniem poziom trzymacie tylko Wy i skoki24.pl jeszcze dość dobrze, ale reszta coraz słabiej.

    Z chęcią poczytam kolejne tego typu artykuły ;-)

  • anonim

    Z przyjemnością przeczytałam.
    Bardzo ciekawy artykuł.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl