"Dobrze się bawić i zdobyć nowe doświadczenie" - wywiad z brytyjskimi skoczkami, braćmi Lock

  • 2015-02-11 20:27

Nieoczekiwana informacja o powrocie brytyjskich skoczków na arenę międzynarodową w grudniu 2014 roku wywołała wśród kibiców niemałe poruszenie. Sprawcami całego zamieszania byli wychowani w Ameryce Północnej bracia Lock – Jake i Robert. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z tymi młodymi skoczkami.

Co prawda Jake i Robert Lock nie mieli jeszcze okazji na zdobycie szczególnie dużych osiągnięć, bowiem pierwszy z nich zaliczył dotąd na arenie międzynarodowej tylko 1 start, zajmując podczas zawodów FIS Cupu w Szczyrbskim Jeziorze 62. miejsce w stawce 88 zawodników, a drugi jak na razie nie miał okazji do startu w żadnym konkursie organizowanym przez Międzynarodową Federację Narciarską. Obaj bracia-bliźniacy, urodzeni 2 września 1997 roku w kanadyjskim Calgary, zdążyli jednak już na trwałe zapisać się w historii brytyjskich skoków narciarskich.

W jaki sposób? Otóż we wrześniu 2014 roku podczas letnich treningów na skoczni dużej w Park City najpierw Robert Lock skokiem na odległość 115 metrów poprawił dotychczasowy rekord kraju, należący do Glynna Pedersena (wynosił on dotąd 113,5 metra i został ustanowiony... na tym samym obiekcie w 2001 roku podczas letniego konkursu Pucharu Kontynentalnego), a około 2 tygodni później osiągnięcie brata pobił Jake Lock, który w tych samych okolicznościach co on poszybował na odległość 127 metrów, stając się tym samym aktualnym nieoficjalnym rekordzistą Wielkiej Brytanii w długości skoku narciarskiego mężczyzn. Jak na zawodników dopiero rozpoczynających swoją międzynarodową karierę z pewnością takie osiągnięcie warte jest odnotowania i sprawia, że tym bardziej warto przeczytać wywiad z braćmi Lock, jaki dla Państwa przygotowaliśmy.

Paweł Borkowski: Na początek opowiedzcie proszę coś o sobie naszym czytelnikom.

Robert Lock: Urodziłem się w Kanadzie i mieszkałem tam przez 10 lat. Zacząłem skakać w wieku 7 lat dzięki mojemu przyjacielowi - Matthew Soukupowi, który uprawiał tę dyscyplinę sportu i dzięki mojej mamie, której spodobał się ten pomysł i zapisała mnie i mojego brata na tygodniowy obóz sportowy. Skoki bardzo nam się spodobały i postanowiliśmy dalej kontynuować naszą przygodę z nimi. 3 lata później przeprowadziliśmy się do Stanów Zjednoczonych, gdzie mogliśmy kontynuować uprawianie skoków narciarskich. Nie mam wielu zainteresowań, ponieważ treningi i szkoła zajmują dużo czasu, ale czas wolny najchętniej poświęcam na narciarstwo zjazdowe.

Jake Lock: Tak jak wspominał brat – moja historia wygląda właściwie tak samo – urodziliśmy się w kanadyjskim Calgary, gdzie zaczęliśmy trenować za namową Matthew, a w 2008 roku przeprowadziliśmy się do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkamy i trenujemy do dzisiaj. Podobnie jak brat w czasie wolnym najchętniej zjeżdżam na nartach.

Paweł: Jak doszło do tego, że zaczęliście reprezentować Wielką Brytanię?

Robert: Zaczęliśmy skakać dla Wielkiej Brytanii, ponieważ pomysł udziału Brytyjczyków w międzynarodowym świecie skoków narciarskich może zachęcić inne kraje, które normalnie nie posiadają swoich drużyn w tej dyscyplinie, do rozwoju i nawiązania kontaktów z międzynarodową społecznością.

Paweł: A czy brytyjska federacja (British Ski and Snowboard) czyniła Wam jakieś problemy w związku z chęcią reprezentowania tego kraju?

Robert: Nie, nie robiono nam większych problemów. Federacja nie chciała jednak, aby doszło do sytuacji, w której FIS stwierdzi, iż prezentujemy zbyt słaby poziom i zostaniemy wyrzuceni z zawodów (tak jak stało się to z Jamesem Lambertem w czasie mistrzostw świata w Oslo w 2011 roku – przyp. red.).

Jake: Tak jak mówi Robert – brytyjska federacja nie czyniła nam problemów, ponieważ jesteśmy młodymi sportowcami, cały czas się rozwijamy i możemy pokazać w przyszłości niezły potencjał.

Paweł: A jak wygląda kwestia wsparcia ze strony brytyjskiej federacji?

Jake: W tym momencie nie otrzymujemy żadnego wsparcia finansowego ze strony BSS, ale mamy nadzieję, iż w przyszłości pomogą nam w tym względzie.

Robert: Federacja wspiera nas przede wszystkim mentalnie i cieszy się z tego, że reprezentujemy Wielką Brytanię, jednak, jak już wspomniał Jake, nie otrzymujemy z ich strony pomocy finansowej. W tym momencie nie jest ona nam niezbędna i jej brak nie stanowi wielkiej przeszkody, jednak w przyszłości taka sytuacja może się odbić na nas negatywnie.

Paweł: Jakie są Wasze plany na ten sezon? Planujecie w najbliższym czasie wystartować w jakichś ważniejszych zawodach jak mistrzostwa świata juniorów czy seniorów (wywiad przeprowadzany był jeszcze przed tegorocznymi mistrzostwami świata juniorów – przyp. red.)?

Robert: Postanowiliśmy najpierw oswoić się z rywalizacją międzynarodową zanim wystartujemy w zawodach wyższej rangi. W tym sezonie weźmiemy jeszcze udział w FIS Cupach w Stanach Zjednoczonych i będą to dla nas najważniejsze starty, bowiem nie będziemy startować w żadnych ważniejszych zawodach. Moim celem na resztę sezonu jest zdobywanie doświadczenia w zawodach na wyższym poziomie niż ten, którego doświadczałem dotychczas i trenowanie, by móc osiągać sukcesy, jakich brytyjscy skoczkowie nie mieli możliwości osiągać w ostatnich latach.

Jake: Moim planem na ten sezon są ciężkie treningi i zdobycie jakichś punktów w zawodach międzynarodowych przed końcem sezonu zimowego. Liczę także, że uda mi się powrócić do oddawania takich skoków, jakie udawało mi się oddawać pod koniec sezonu letniego. Tak jak wspominał Robert nie będę startował na razie w żadnych większych zawodach, ale w czasie kolejnego sezonu zimowego mam nadzieję wystartować w jakichś zawodach Pucharu Kontynentalnego, a także mistrzostwach świata juniorów.

Paweł: Robert – trenujesz obecnie także kombinację norweską , jednak cały czas nie tylko nie zadebiutowałeś w tej dyscyplinie na arenie międzynarodowej, ale także nie wyrobiłeś sobie w niej FIS Code'u – jaki jest powód takiej decyzji?

Robert: Powodem, dla którego nie wyrobiłem sobie licencji FIS'u na starty międzynarodowe w kombinacji norweskiej jest fakt, iż prawdopodobnie zakończę swoją przygodę z tą dyscypliną w tym lub kolejnym roku. Na start na arenie międzynarodowej nie zdecydowałem się ze względu na to, że doszliśmy do wniosku, iż nie biegam wystarczająco szybko, by móc rywalizować z innymi zawodnikami, a to mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której FIS uzna, iż brytyjska federacja popełniła błąd przyznając mi licencję i postanowi ją wycofać.

Paweł: A jak w ogóle doszło do tego, że zacząłeś uprawiać także kombinację norweską i w ostatnim czasie postanowiłeś się skupić przede wszystkim na niej, a nie na samych skokach?

Robert: Wybrałem kombinację norweską jako mój pierwszy sport, ponieważ klub, w którym trenuję nie chciał, żeby wszyscy zawodnicy poniżej 16 roku życia uprawiali wyłącznie skoki narciarskie i chciał zwiększyć liczbę zawodników uprawiających kombinację norweską. Kontynuuję treningi tej drugiej dyscypliny do dzisiaj, jednak nie jest to mój ostateczny wybór. W najbliższym czasie będę startować zarówno w skokach, jak i w kombinacji i dopiero po jakimś czasie podejmę ostateczny wybór.

Paweł: A jak wygląda sytuacja z Twoim debiutem na arenie międzynarodowej w skokach?

Robert: Mój premierowy start zaplanowany jest podczas konkursów FIS Cupu w Brattleboro.

Paweł: Wróćmy teraz do Jake'a – ty zdążyłeś już zadebiutować w rywalizacji międzynarodowej. Jak wyglądały twoje odczucia z tego startu?

Jake: Podczas startu na Słowacji chciałem przede wszystkim dobrze się bawić i zdobyć nowe doświadczenia. Dodatkowo nie byłem w Europie sam, tylko z amerykańską drużyną, z którą mam współpracować w przyszłości, co też mi pomogło. Oprócz startu w Szczyrbskim Jeziorze miałem także okazję potrenować z Amerykanami w ich europejskiej bazie w Słowenii.

Paweł: Skoki narciarskie nigdy nie należały do najpopularniejszych sportów w Ameryce Północnej. Wy mieliście okazję doświadczyć tego na własnej skórze trenując zarówno w Kanadzie, jak i Stanach Zjednoczonych. Jak wygląda sytuacja tej dyscypliny w tych krajach z Waszej perspektywy?

Jake: Tak jak wspominałeś – skoki narciarskie nie należą do najpopularniejszych sportów zarówno w Stanach, jak i w Kanadzie. Ostatnio miałem okazję startować w kilku konkursach w USA, które zgromadzały naprawdę sporą ilość widzów na trybunach.

Robert: Skoki narciarskie w Ameryce Północnej są w większości poza obszarem zainteresowania ludzi, bowiem zarówno kanadyjska, jak i amerykańska reprezentacja nie odnoszą wielu sukcesów na arenie międzynarodowej, a jeśli już jakieś się zdarzą to większość ludzi nic o tym nie wie. Ponadto w obu krajach inne sporty zimowe jak narciarstwo dowolne, hokej, snowboard, czy narciarstwo alpejskie są znacznie bardziej utytułowane niż skoki i kombinacja norweska, przez co większość ludzi nie zamierza poświęcać im swojego czasu. W Stanach zainteresowanie skokami i kombinacją norweską jest nieco większe, zwłaszcza dzięki sukcesom braci Fletcherów w Pucharze Świata i zdobyciu złotego medalu na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2010. Ponadto w Stanach jest więcej skoczni narciarskich niż w Kanadzie, dzięki czemu więcej osób ma okazję poznać ten sport. Poziom treningu w obu krajach jest bardzo wysoki i zmusza zawodników do dawania z siebie coraz więcej.

Paweł: Jako że obaj reprezentujecie Wielką Brytanię na koniec chciałbym was jeszcze zapytać o waszą wiedzę na temat historii skoków narciarskich w tym kraju. Jak to wygląda?

Jake: Nie wiem zbyt wiele o historii brytyjskich skoków narciarskich, ale wiem, że w przeszłości starano się w tym kraju uczynić skoki bardziej popularną dyscypliną.

Robert: Nie wiem zbyt wiele o historii brytyjskich skoczków poza tym, co dla wszystkich jest oczywiste. Wiem, że James Lambert cały czas trenuje i miałem okazję spotkać skoczków, którzy z nim rywalizowali – jednym z nich był Jack Gasienica. Wiem też, że w Wielkiej Brytanii istniały tymczasowe skocznie, jednak na tym kończy się moja wiedza na ten temat.

Paweł: Dziękuję za wywiad.


Paweł Borkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14486) komentarze: (41)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • pepeleusz profesor

    W zasadzie zgadzam się z oceną porównania poziomu Edwardsa, Chamitowa i Lamberta (oczywiście bez uwzględnienia że Edwards startował w innej epoce). Edwards zapewne byłby zdolny do zdobycia kiedyś jakichś punktów FC w obsadzie liczniejszej niż czterdziestu zawodników.

    Edwards nie był taki słaby- w T4S raz nie był ostatni, a w PE kilka razy wyprzedzał kilku zawodników. Biorąc pod uwagę jego króciutki staż treningowy i wiek w którym zaczął , a pewnie też brak najwyższego poziomu opieki szkoleniowej, to trzeba ocenić że chłop miał naprawdę jakiś talent do skoków.

    Co do popularyzacji skoków w słabszych i nowych krajach, to powinno być więcej okazji do konfrontacji słabych ze słabymi. Np konkursy drużynowe (moze w grupach z awansami i spadkami jak w hokeju i cu.rlingu- z tym że w najgorszej grupie np po trzech na K-60 ) finansowane przez fis, ale z obowiązkiem startu

  • sakala weteran

    A co do porównań między Eddie Edwardsem i Lambertem to, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, to była różnica kilku klas na korzyść tego pierwszego. Lambert stanowi chyba jedyny w historii przypadek skoczka o tak słabych umiejętnościach, który postanowił, w dodatku w wieku a la Kasai, zmierzyć się z oddaniem skoku z belki startowej ustawionej pod najlepszych na świecie.
    Nie zapominajmy, że skoki to jednak dosyć niebezpieczna, dla nieodpowiednio wytrenowanych zawodników, konkurencja i FIS musi się liczyć z ewentualną odpowiedzialnością finansową czy, nawet, jakkolwiek to brzydko nie zabrzmi, marketingową, na wypadek doznanych przez skoczków urazów.
    Wracając do Jonesa to należy pamiętać, że on równolegle uprawiał też narciarstwo alpejskie. Może być tak, że traktował to wszystko, czyli narciarstwo w ogóle, trochę jak hobby, a po ogłoszeniu decyzji o nie przyznawaniu licencji przez brytyjski związek skoczkom dał sobie spokój z nartami (w skokach spisywał się znacznie lepiej niż w alpejskim).

  • sakala weteran

    @borek99

    Ale nawet te późniejsze, słabsze starty Jonesa w Pucharze Francji nie były tak słabe jak, biorąc pod uwagę stratę punktową do czołówki i to kto tę czołówkę stanowił, wyniki braci Lock w konkursach regionalnych w Kanadzie czy USA.
    A Lambert to był chyba nawet poziom poniżej Chamitowa, bo w sezonie, w którym skakał na MŚ (ostatecznie tylko w kombinacji z wyższych belek)przegrywał z 60-latkami z Norges Cup C o jakieś 60 czy 70 punktów w dwóch skokach, jeśli dobrze pamiętam.
    Gdyby zastosować przeliczniki za belkę i porównać tamte wyniki z Norges Cup Elite to miałby pewnie nawet na skoczni normalnej notę ujemną, o dużej nie wspominając.

  • Piotrek stały bywalec
    @Kolos

    Co do skoków na Białorusi o które pytałeś - FIS code posiada aktualnie 3 zawodników. A o ich poziomie nie ma co się wypowiadać - 9. dziesiątka w FIS Cup w Szczyrku z odległościami rzędu 50-60 metrów mówi sama za siebie. Ale gdzieś znalazłem informację że w praktyce wygląda to tak że każdy robi co chce i nawet planu treningowego nie posiadają.

  • Stanisław początkujący

    Mógłbym prosić o linka do tego fanpage'a ? Sam nie mogę tego znaleźć.

  • pawel96 profesor

    Brawo za artykuł.

  • anonim
    autor

    Czy Paweł Borkowski przeprowadzający wywiad to ta sama osoba co założyciel strony wrestlefans.pl czy jest to przypadkowa zbieżność nazwisk?

  • EmiI profesor
    @Kolos

    Może "dla jaj" to źle ujęte ale to jednak trochę przesada by zawodnik co osiągnął poziom niezabicia się na dużej skoczni i przelecenia buli z najwyższej belki pchał się na MŚ czy IO. Owszem nie ma nic przeciwko egzotyce ale żeby to był jakiś poziom choćby to prezentował Bogomil Pavlov a nie walka o życie na skoczni.

  • Kolos profesor
    nieznany

    To akurat wiem, ale mnie zastanawia czy eddie edwards robił sobie "jaja" ze skakania na nartaxh jak pisze emil czy traktował je poważnie...

  • nieznany weteran

    @Kolos
    Z tego co pamiętam, to Edwards amatorsko uprawial narciarstwo alpejskie i miał nadzieje na zakwalifikowanie się do reprezentacji na Olimpiade w Sarajewie. Nie udało mu się to, bo skromniutki ale jednak jakiś poziom w tym sporcie w UK był. Wobec tego postanowil zmienić dyscyplinę na taka, by praktycznie nie mieć w kraju konkurencji. I tak trafil do skokow oraz reprezentacji kraju na Olimpiade w Calgary.

  • Kolos profesor

    A sam artykuł jest świetny czekam na inne w tej tematyce (zwłaszcza co się dzieje ze skokami na Białorusi bo ponoć już tam praktycznie nie istnieją) bo "egzotyka" w skokach zawsze mnie ciekawi.

  • Kolos profesor
    Emil

    No nie przesadzajmy James Lambert to prostu pasjonat skoków narciarskich. Choć fakt że nawet na zawodach weteranów nigdy nie brylował....

    Nie wiem jak było z Eddie Edwardsem, czy jest aż takim pasjonatem skoków ale jemu chodziło przede wszystkim o start na Igrzyskach i to w takiej konkurencji w której Brytyjczyk jeszcze nie startował...

  • Kolos profesor
    Pavel

    No wiesz i tak i nie. Tam gdzie skoki istnieją na wysokim poziomie lub na zasadzie tradycji to FIS nie musi nic robić - same się utrzymają. Ale stwarzać takie przepisy (czyli bariery) aby zupełnie eliminować tych słabszych??

    Nikt nie mówi by na sile szukać "egzotyków" ale zawsze można iść na rękę tym co istnieją lub by chcieli zaistnieć... A tym czasem nie FIS przeciwnie, kładzie kłody pod nogi.

  • pepeleusz profesor

    A Lock(i) słyszeli o Learoydzie, White? Coś o nich nowego wiadomo w kwestii potwierdzenia pochodzenia?

  • Baciar stały bywalec
    -

    Jeszcze chciałbym zadać pytanie.. Wie ktoś może czy w któryś młodszych rocznikach są jacyś skoczkowie z górskich krajów jak Andora, Liechtenstein czy Chile ? Czy tam zero zainteresowania skokami .. Bo narciarzy alpejskich sporo startuje w tegorocznych MŚ w Vail i Beaver Creek.

  • dejw profesor
    @borek99

    Wspaniały wywiad, wielkie dzięki za jego udostępnienie :)

    Bardzo ciekawie poczytać takie wywiady, czy informacje na temat tak egzotycznych krajów jeśli chodzi o skoki narciarskie. Miło że jest tutaj taka osoba, która ma wiedzę na ten temat i potrafi się nią w ciekawy sposób podzielić. Mam nadzieję że z czasem pojawiałoby się więcej takich artykułów i wywiadów.
    Pozdrawiam :)

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Niestety w sportach niszowych jest ważne utrzymanie krajów gdzie sport jest popularny, a nie szukanie na siłę pastw, gdzie zebrało się kilku pasjonatów i to takich, którzy skaczą dla jaj.

    To nie piłka nożna, gdzie każdy może sobie pokopać byle gdzie i byle czym, aby uprawiać skoki potrzebna jest niezwykle kosztowna infrastruktura, sprzęt i przydałoby się fachowe zaplecze szkoleniowe.

    Dlatego FIS mnóstwo konkursów organizuje w Niemczech, Austrii, Polsce i Norwegii, dokładając do tego Japonię, Słowenię i Finlandię, bo to są potężne rynki i o nie trzeba dbać.

    Ekspansję można prowadzić do krajów, które posiadają na tyle możnych sponsorów, aby utrzymać skoki na przyzwoitym poziomie, stąd otwieranie się na Rosję, Kazachstan czy nawet Rumunię. Niestety kraje typu GB, Łotwa, Ukraina czy Białoruś nie mają żadnych szans.

  • EmiI profesor
    @Kolos

    Po prostu Brytyjczycy nagminnie robili sobie jaja ze skoków. Najpierw Edwards potem Lambert. Co do zarzynania dyscypliny. FIS na pewno by wolał, żeby przed telewizorami byli tylko Niemcy, Polacy i powiedzmy Japończycy, ale ten sport cieszył się naprawdę megapopularnością w tych krajach, niż skoczkowie z 25 krajów w PŚ a nikt tego nie ogląda.

  • Kolos profesor
    borek99

    Tylko że Lambert skakał z wysokich belek dla kombinatorów norweskich te 50 metrów a nezborts może i też tyle tyle że z dużo niższego rozbiegu dla skoczków... co nie zmienia faktu że jeden słabeusz nie może być pretekstem do zakazywania skakania całej nacji.Ładnie FIS zarzyna skoki narciarskie... szkoda

  • borek99 doświadczony
    @Gebstedt

    Akurat dzisiaj wrzucili informację na swojego fanpage'a, że zgłosiły się: Stany, Kanada, Wielka Brytania, Finlandia (ta czwórka była już wcześniej), a także Włochy, Słowenia i Norwegia. Turcy niestety chyba z przylotu zrezygnowali...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl