Molnar i Voros mistrzami Węgier

  • 2015-11-18 22:14

Już w piątek rozpocznie się po raz kolejny rywalizacja o Puchar Świata, a w Finlandii już kilka dni temu zianaugurowano sezon zimowy krajowymi zawodami. Zanim jednak na dobre rozpocznie się skakanie na śniegu, dotarły do nas ostatnie echa sezonu letniego – o krajowe tytuły walczyli bowiem Węgrzy.

"Madziarzy", którzy, dzięki heroicznej wręcz walce o zachowanie skokowych tradycji grupy pasjonatów z miejscowości Kőszeg, starają się chociaż częściowo nawiązać do wyników osiąganych przez swoich rodaków za czasów László Fischera (jedynego Węgra, który dotąd punktował w Pucharze Świata). Póki co jednak są dalecy od tego celu i na arenie międzynarodowej spełniają regularnie rolę "kopciuszka", dla którego sam udział w zawodach jest swego rodzaju osiągnięciem. Czy uda im się zmienić ten stan rzeczy? Czas pokaże, ale od jakiegoś czasu w węgierskich skokach zaczęło się dziać jakby nieco lepiej, a grupka młodych skoczków z tego kraju coraz częściej ma okazję trenować na zagranicznych obiektach, tym samym nadrabiając zaległości wynikające z braku odpowiednio dużych i nowoczesnych skoczni w swojej ojczyźnie. Jednym z miejsc, gdzie wyjeżdżają najczęściej jest słoweńska Planica.

Tam też 30 października br. Węgrzy przeprowadzili swoje mistrzostwa kraju. Tym samym był to powrót do przerwanej tradycji, bowiem ostatni raz seniorski tytuł mistrzowski wśród mężczyzn przyznano w tym kraju w 2013 roku, gdy Ármin Csukovics wygrał kuriozalne zawody, w których oprócz niego na starcie pojawiło się tylko dwóch... Austriaków, startujących rzecz jasna poza konkurencją i nie mogących otrzymać medali. Zresztą to nie jedyny taki przypadek w najnowszej historii tej imprezy – żeby znaleźć mistrzostwa Węgier, w których u seniorów rozdano komplet medali trzeba się bowiem cofnąć aż do... 2009 roku. Z kolei wśród pań ostatni raz zawody mistrzowskie rozegrano w 2011 roku, gdy na podium stanęły Szandra Szilágyi (siostra Ákosa, który w 2013 roku wystartował w mistrzostwach świata) i Bianka Csukovics (siostra wspominanego już Ármina).

Tym razem wśród pań konkurencja była... jeszcze mniejsza. Do kategorii seniorskiej bowiem zgłosiła się tylko Virág Vörös, która na skoczni K-56 dwukrotnie lądowała w okolicach punktu konstrukcyjnego (56 i 55,5 metra), a na obiekcie K-72 skakała nieco bliżej od tego punktu (67 i 70 metrów). Węgierska jedynaczka, która tego lata jako pierwsza zawodniczka z tego kraju stanęła na podium oficjalnych kobiecych zawodów międzynarodowych rozgrywanych pod egidą FIS'u (w Pucharze Karpat w Rasnovie, gdzie raz była driga, a w klasyfikacji generalnej tego cyklu zajmuje 3. pozycję) prawdopodobnie będzie musiała jeszcze długo poczekać zanim na arenie krajowej pojawią się dla niej rywalki – pozostałe jej koleżanki, które w Planicy startowały w młodszej kategorii wiekowej urodziły się bowiem w 2005 i 2006 roku.

Z kolei wśród mężczyzn na mniejszej skoczni (K-56) pojawiła się największa od wielu lat liczba zawodników – w konkursie wzięło bowiem udział 6 skoczków, choć 2 z nich startuje już tylko w kategorii weteranów. Mistrzowski tytuł trafił w ręce Kristófa Molnára (57 i 56 metrów), który o 14 punktów wyprzedził swojego młodszego brata, Flóriána (54 i 54 metry). Skład podium uzupełnił uczestnik tegorocznych mistrzostw świata – Péter Kelemen (51 i 51 metry). Na starcie stanęli również Péter Tuczai (4. pozycja), który w latach 1994-2004 wielokrotnie próbował swoich sił w Pucharze Kontynentalnym, młodszy brat Pétera Kelemena – Dávid (5. miejsce) i ich ojciec – Tamás (6. pozycja). Jak widać po nazwiskach węgierskie skoki to wyjątkowo rodzinny sport – a warto dodać jeszcze, że Kristóf i Flórián to synowie obecnego trenera węgierskiej kadry – László, a rodzeństwo Kelemenów (swoję przygodę ze skokami zaczął także najmłodszy z trójki – Zalán) to już trzecie pokolenie w rodzinie, które uprawia tę dyscyplinę – oprócz wspomnianego już ojca skakał również ich dziadek – Zoltán (mistrz kraju z 1980 roku z większej skoczni, wielokrotny uczestnik konkursów Pucharu Świata, czy Europy).

Z kolei na większym obiekcie (K-72), poza ubyciem z listy wyników Dávida i Tamása Kelemenów, właściwie... nic się nie zmieniło. Kolejność pierwszej czwórki była bowiem dokładnie taka sama: złoto zdobył Kristóf Molnár (70 i 72 metry), srebro Flórián Molnár (68 i 68 metrów), brąz Péter Kelemen (64 i 65 metrów), a ostatnie, czwarte miejsce zajął Péter Tuczai (56 i 58 metrów).

W młodszych kategoriach zwyciężali: Dávid Kelemen (chłopcy starsi, K-28), Isabella Tuczai (córka Pétera; dziewczęta, K-28) i Zalán Kelemen (chłopcy młodsi, K-15).

Pełne wyniki dostępne są >>>TUTAJ<<<.


Paweł Borkowski, źródło: skihungary.hu
oglądalność: (7650) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • jma profesor
    Nie czarujmy się

    Dziś talent to za mało. Na Węgrzech trzeba mieć wielki talent i rodziców, którzy sporo zainwestują. Nawet taki Diethart z Austrii wybił się głównie dzięki rodzicom, gdyż pechowo mieszkał daleko od gór. A jeździł na treningi regularnie. A bratankowie odwiedzają "normalne" skocznie od wielkiego dzwonu. Przy jako takim zaparciu mają szansę punktować w FIS Cupach. A i to niewielkie. Takie są realia. Ale kciuki trzeba trzymać :)

  • pepeleusz profesor

    Markuss Vinogradovs rocznik 2002 - w wieku 9 kat skakał w zawodach na HS-100 , swego czasu top 10 tego rocznika na świecie, potem coraz słabszy i rzadko startujący (tak że nie wiedziałem czy jeszcze skacze)choć w sierpniu pokazał się w Polsce (fatalny poziom)

  • anonim

    Winogradovs ... Coś jakby kojarzę, a myślałem, że Nezhborts to jedyny co przebił się nad poziom który warto wspominać czyli, umownie, K-30. Podaj rocznik gościa i co się z nim stało?

  • pepeleusz profesor

    Florian Molnar to od dawna duży talent, ale oby nie skończył jak Łotysz Winogradovs. Tan Zalan Kelemen z rocznika 2008 też dobrze zaczął

  • anonim

    Do Rumunów jeszcze im sporo brakuje

  • borek99 doświadczony
    -

    Zapomniałem jeszcze wspomnieć, że na starcie, ze względu na kontuzję, przez którą nie było go już na Pucharze Karpat i FIS Cupie w Rasnovie, zabrakło Tamasa Reymeyera (rocznik 2000), który skacze na poziomie zbliżonym do trójki medalistów.

  • anonim
    Fajnie mają!

    Kurczę i jak tu nie być Węgrem, jak można zdobywać mistrzostwa kraju co rok startując nawet z ... samym sobą :D
    A ja zawsze młodszym z osiedla powtarzam żeby brali się jak najszybciej za niszowe sporty jak chcą coś osiągnąć w przyszłości, mi zabawę ze sportem zatrzymała wada serca, co prawda była operacja ale teraz to już od kilkunastu lat tylko rekreacyjnie i na pół gwizdka gram (koszykówka,siatkówka, piłka nożna),bo wiem że muszę uważać.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl