Vasja Bajc zostaje z węgierską federacją

  • 2020-06-05 12:18

Jak poinformowała dziś Węgierska Federacja Narciarska 58-letni słoweński szkoleniowiec, Vasja Bajc, do 2022 roku przedłużył kontrakt z tamtejszym związkiem. Jego współpraca z egzotyczną, jak na układ jaki panuje w dzisiejszych skokach  reprezentacją Madziarów, trwa od 2017 roku

Jeszcze przed ogłoszeniem tej decyzji w Przeglądzie Sportowym ukazał się wywiad ze Słoweńcem przeprowadzony przez Michała Chmielewskiego przed kilkunastoma dniami. Wówczas jeszcze do kwestii przedłużenia współpracy był nastawiony sceptycznie: - Mój kontrakt wygasł 30 kwietnia i na razie nie wiem, co będzie dalej. Jasne, że marzymy o występie olimpijskim, ale jeśli to ma nadal trwać, to musimy z Węgrami znaleźć wspólny język. Możemy polecieć do Chin, możemy powalczyć zimą w mistrzostwach świata w Oberstdorfie, ale potrzebuję większej pomocy. Nie chcę dłużej być naraz trenerem, asystentem, logistykiem, serwismenem i wszystkim innym. To wykańczające. Praca od świtu do nocy, z nikłymi perspektywami na zabezpieczenie finansowe grupy, nie jest już na moje nerwy. Na razie poprosiłem o asystenta. Bez takiej osoby kadra nie ruszy naprzód, ale działacze dotychczas upierali się, że wystarczy nam pomoc ojca Floriana. Zobaczymy, nie wykluczam, że jeszcze się dogadamy. A jeśli nie? Miesiąc temu znów odezwali się do mnie Chińczycy, tym razem zdaje się do pracy z główną kadrą kobiet. Oczywiście odmówiłem. Uważam, że są pewne granice i nie przystoi mi firmować nazwiskiem takiego bałaganu. Tylu plotek, ile się stamtąd nasłuchałem w ostatnich miesiącach, nie słyszałem nigdy o pracy żadnej innej reprezentacji. Niech proponują worki z pieniędzmi, a i tak tam nie pójdę.

Jak w ogóle doszło do tego, że doświadczony Słoweniec, twórca największych sukcesów Funakiego i Jandy przyjął propozycję małej federacji z niewielkim budżetem? - Korzystam, że to niedaleko od domu, bo po zakończeniu pracy w Japonii w 2002 roku i spędzaniu połowy życia na pokładzie samolotów, ledwo stałem na nogach. Zanim trzy lata temu trafiłem do Węgrów, któregoś dnia w Lublanie bezwładnie runąłem na ziemię. To nie był atak serca, ale wyczerpanie połączone ze stresem i brakiem snu. Uznałem, że nie mogę dłużej tak żyć i potrzebuję wykonać kilka kroków wstecz.

Cały wywiad można przeczytać tutaj

W minionym sezonie Bajc doprowadził swoją podopieczną, Virag Voros, do zdobycia punktów Pucharu Świata. Były to pierwsze punkty dla Węgier w historii żeńskiego cyklu. Skoki narciarskie na Węgrzech mają długie tradycje, a w okresie międzywojennym były tam sportem bardzo popularnym. W latach 40. trenerem tamtejszych skoczków był przez jakiś czas Stanisław Marusarz, który również projektował i budował Madziarom skocznie narciarskie. Za najbardziej wartościowy wynik reprezentanta Węgier można uznać 9 miejsce Laszlo Gellera podczas zamykających Turniej Czterech Skoczni 1967/68 zawodów w Bischofshofen. W tamtym sezonie zajął też piątą lokatę w czasie Tygodnia Lotów Narciarskich rozgrywanych w Kulm. Jedynym naszym bratankiem, który poznał smak punktów Pucharu Świata jest Laszlo Fischer. W 1984 roku zajął 12 miejsce w Lake Placid i zgodnie z ówczesnymi zasadami wywalczył sobie cztery pucharowe punkty. W latach 80. jednym z przystanków Pucharu Europy, poprzednika Pucharu Kontynentalnego, bywała skocznia K-83 w Matrahazie. 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5125) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oczy Aignera profesor
    Włodzimierz Szaranowicz - Bischofshofen 2006

    "I oto jest wielki men! Vasja Bajc obok Kuttina najwyższy z trenerów, ale on zaczyna się śmiać, że jest największy."

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl