Kolejne mroczne sekrety z życia Nykaenena ujrzą światło dzienne

  • 2020-09-12 18:28

Życie Mattiego Nykaenena jest niewyczerpalną kopalnią ciekawych, burzliwych, dramatycznych historii. Nic więc dziwnego, że na temat wybitnego sportowca powstało dotąd około pięćdziesięciu publikacji książkowych. Jak informują fińskie media, w najbliższym czasie ukażą się, niemal równolegle, dwie kolejne. W obu znaleźć ma się sporo niepublikowanych dotąd wstrząsających faktów z życia zmarłego w 2019 fenomenalnego skoczka.

W 2004 roku na rynek weszła oficjalna biografia Nykaenena zatytułowana „Pozdrowienia z piekła”. - Jestem dumny i szczęśliwy, że mogłem się podzielić z ludźmi moją historią. Smutną czy wesołą, ale prawdziwą. – mówił wówczas czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli. - Prasa bulwarowa przez lata donosiła o moim prywatnym życiu, przeważnie nieprawdziwie. Ja napisałem prawdę. Zdaję sobie sprawę, że to wstrząsająca historia. Uważam, że powinna stanąć na półce w każdym domu obok Biblii.

Nie była to jedyna książka sygnowana nazwiskiem Nykaenena, bowiem były skoczek wydał swego czasu także... książkę kucharską. Od czasu „Pozdrowień z piekła” życie Fina zapisywało kolejne karty dramatycznej powieści aż do tego feralnego dnia 4 lutego 2019 roku.

Marko Lempinen w książce napisanej wspólnie z Jussi Niemi, liderem zespołu muzycznego, w którym występował Nykaenen, przyjrzał się bliżej między innymi ostatnim chwilom życia legendarnego sportowca. Jak się okazuje, już w 1995 roku lekarz ostrzegał byłego skoczka, że jego trzustka jest w fatalnym stanie. Alarmował, że jeśli jego pacjent nie zmieni swojego trybu życia, może mieć poważne problemy ze zdrowiem. Ten jednak nic sobie z tego nie robił. 4 lutego ubiegłego roku nad ranem miał silne torsje. Swojej żonie jednak kategorycznie zabronił wzywać karetkę. Oznajmił, że idzie się umyć do łazienki. Przez dłuższy czas z niej nie wychodził, w końcu żona znalazła go martwego leżącego na podłodze łazienki we własnych wymiocinach. Przyczyną śmierci było zapalenie trzustki spowodowane wieloletnim nadużywaniem alkoholu.

Nykaenen miał też cierpieć na różnego rodzaju urojenia. W 1994 roku poznał Janiego Sievinena, pływaka, multimedalistę wielu światowych imprez, który został wtedy sportowcem roku w Finlandii. Od tego czasu widywali się sporadycznie. 12 lat później zatelefonował do niego i zaczął krzyczeć do słuchawki: - Jani, do cholery! Zostaw w spokoju moją żonę! Dlaczego to robisz? Zdezorientowany Sievinen nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa. Nigdy nawet nie widział na oczy żony Nykaenena. - O wszystkim wiem, nie próbuj nawet zaprzeczać – miał dodać wzburzony oskarżyciel. Chorobliwa zazdrość Mattiego wiele razy dawała znać o sobie. Jeszcze w latach 80. brutalnie zaatakował fotografa, robiącego zdjęcia jego żonie, która była fotomodelką.

Książka nosi tytuł Elämä on laiffii. Określenie to jest kalką francuskiego c'est la vie, co znaczy „takie jest życie”. To było życiowe motto Nykaenena.

Drugą z pozycji, „Świat Mattiego” przygotowali dziennikarze, Arto Teronen i Jouko Vuolle. Sporą część publikacji zajmuje opis próby powrotu Nykaenena do formy w 1991 roku. Skoczkowi towarzyszyła wówczas kamera, kręcono film dokumentalny mający obrazować jego przygotowania. - Im dłużej trwa ten film, tym bardziej oczywiste staje się, że w przypadku Mattiego było to samooszukiwanie się, pewnego rodzaju mistyfikacja, w której udział musieli wziąć bliscy Nykaenena i jego trenerzy – piszą Teronen i Vuolle.

- Kiedy Matti był trzeźwy, nigdy nie było z nim żadnego problemu. Po alkoholu zamieniał się w wariata. – opowiada w książce Mika Kojonkoski. Przywołuje historię, kiedy to w Thuner Bay podczas zawodów Pucharu Świata mimo kategorycznego zakazu spożył sporą ilość alkoholu, po czym zaczął się brutalnie przystawiać się do właścicielki pensjonatu, w którym zakwaterowana była fińska ekipa. Całe zdarzenie zakończyło się jatką. Kojonkoski wspomina, że zdarzyło mu się poważnie pobić z Nykaenenem, gdy ten, będąc w furii, przypuścił na niego atak.

- Życie Mattiego było trochę jak malarstwo Salvadora Dali. To co wydaje się nierealne, było w jego przypadku rzeczywiste i prawdziwe i odwrotnie, to co prawdziwe – nierealne. Trudno się połapać, co było czym – konstatuje Teronen.

Na razie nie wiadomo, czy któraś z książek zostanie przetłumaczona na język polski.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8880) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Adrian D. redaktor
    @W Punkt

    Do tematu Nykaenena na pewno będę jeszcze wracał, jak zobaczysz jego nazwisko w tytule, po prostu nie klikaj w taki artykuł 😉 Natomiast nazywanie szanowanych fińskich dziennikarzy frustratami jest trochę nie na miejscu.

  • Lataj profesor
    @W Punkt

    Aż przypomniał mi się Edwards. Zrobił ze swoich marnych skoków pomysł na życie i zarobił w sumie 50 mln USD. Zamiast zainwestować np. w dom, pieniądze najzwyczajniej... przepuścił.

  • W Punkt doświadczony
    @Adrian D.

    Czego chcę? Jednego chcę.
    Żebyś zostawił w spokoju po smierci Nykaenena. Swoje o jego niecnych czynach już napisano.
    Skup się na pisaniu o zapomnainych skoczniach, o zapomnianych skoczkach, o zapomnianych trenerach. To ci lepiej wychodzi.
    Nie ma sensu rozdmuchiwać wieści serwowanych przez paru fińskich frustratów, którzy na Nykaenenie i jego słabościach chcą zrobić wielkie pieniądze.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Dokładnie tak, w podnoszeniu ciężarów, aby "wyczyścić" rekordy świata wątpliwej jakości, zdobywane przez sztangistów zza żelaznej kurtyny, zmieniono kategorie wagowe, tym samym zamykając tamten rozdział na zawsze. Mimo to nikt oficjalnie tych wyników nie anulował, a medal zdobyte są dalej "ważne". Co więcej skoki są na tyle "technicznym" sportem, że w zasadzie doping farmakologiczny niewiele daje, co pozwala nam sądzić, że skoczkowie z NRD nawet jeżeli się koksowali to wpływ na wyniki był raczej marginalny.

  • Kolos profesor
    @W Punkt

    Ale właściwie co można zrobić.? Wiadomo, że w NRD był cały system dopingowy... Wiadomo, że chociażby lekkoatletci z NRD byli masowo nakoksowani i co? Większości ich osiągnięć z tabel nie wymazano, medali nie odebrano i nikt już nie odbierze...

  • Adrian D. redaktor
    @W Punkt

    O Weissflogu pisałem w lipcu, poruszyłem tam temat dopingu, na tyle, na ile do tej pory podano do wiadomości publicznej. Czego ty jeszcze chcesz i po co wyjeżdżasz tutaj z Sikorskim? Ochłoń trochę, zanim coś napiszesz.

  • W Punkt doświadczony

    Nie sztuka pisać o Aschenbachu.
    Napisz o Weissflogu. On najbardziej kontestuje to, co powiedział Aschenbach. Nie wiesz czasem dlaczego?
    A co do Nykaenena. Taaa...Półtora roku to szmat czasu.
    Sikorski zginął w czasie wojny i do tej pory nikt nic sensownego o tej smierci nie napisał.
    A o złych stronach Fina napisano już tyle, że naprawdę wypada mu dać spokój. Tym bardziej, ze nie żyje. Komuś doskwiera to, że będąc na bani wygrywał z trzeźwymi? Niech weźmie flachę, wypije i skoczy. Nie musi z Wielkiej Krokwi, wystarczy z tej malutkiej w Ruczynowie.

  • Lataj profesor

    Z tego wniosek, że nie każdy nadaje się do picia. A po zakończeniu kariery sportowej też nie powinno się pozwalać na zbyt wiele, chociaż można odstąpić od reżimu.

  • Adrian D. redaktor
    @W Punkt

    Od śmierci Mattiego minęło ponad półtora roku, więc to jakby więcej niż chwila. Co do NRD-owskich dopingowiczów to proszę bardzo:

    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/23214/hans-georg-aschenbach-8211-mistrz-oszust-zdrajca/

  • W Punkt doświadczony
    @redakcja

    Facet jeszcze dobrze nie ostygł, a Wy już znów bijecie pianę.
    Nie ma ciekawszych tematów? Przynajmniej chwilę po śmierci dalibyście mu spokój.
    Czepcie się żywych. Na przykład konkurujących z Nykaenenem dopingowiczów z byłej NRD. Jest o czym pisać.

  • Kolos profesor

    Tytuł mocny, ale w zasadzie nic nowego się nie dowiedziałem. Mniej więcej wiadomo było, że to wieloletni alkoholizm przyczynił się do jego (przedwczesnej) śmierci. O stosunku Nykanena do własnej żony (żon) też wiadomo...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl