Trzydzieste podium Stocha w drużynie. "Super sprawa"

Kamil Stoch po raz trzydziesty w karierze stanął na podium drużynowych zawodów z cyklu Pucharu Świata, w tym po raz siódmy na Wielkiej Krokwi. Trzykrotny mistrz olimpijski w sobotę lądował na 134. i 128. metrze.

Kamil Stoch

35-latek po raz pierwszy od 2016 roku otwierał skład reprezentacji Polski. - Czy trener miał coś na celu? Może po prostu chciał poeksperymentować? Dla mnie nie ma różnicy. Na koniec zazwyczaj ustawia się najlepszego, a Dawid jest najmocniejszy i skacze najlepiej. Zasłużenie skacze ostatni. Warunki, w których dziś skakał w finale? Ja bym nie dał sobie rady... - komentuje Stoch.

Austriacy ograli Polaków o zaledwie punkt. - No mógł pociągnąć jeszcze trochę Dawid <śmiech>... Uważam, że zabrakło trochę szczęścia, zwłaszcza w drugiej serii. Każdy z nas dał z siebie wszystko, a zabrakło niewiele. Drugie miejsce, po walce do samego końca, to naprawdę super sprawa - ocenia zimowy mistrz Polski.

W pierwszej serii Stoch był najlepszy w swojej grupie, a w finale osiągnął czwarty rezultat. - Te skoki sprawiły mi radość, bardzo. Pierwszy był bardzo dobry i solidny. W drugim pojawił się błąd, straciłem równowagę przed odbiciem. Przy takich warunkach, kiedy wieje bardzo mocny z tyłu, trzeba być bardzo precyzyjnym. Wszystko idzie na żyletki - kontynuuje podopieczny Thomasa Thurnbichlera.

- Z każdym dniem czuję się coraz lepiej. Wiadomo, że mam pewnego dolegliwości, zwłaszcza z plecami, ale to są takie rzeczy, które na bieżąco staramy się naprawiać. Czekamy na niedzielę! Cieszę się, że tu jestem i są kibice, bo to było coś niesamowitego. Liczę, że będą nas dalej nieśli, a stać mnie na bardzo dobre skoki - kończy.

Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela i Piotr Bąk