Okiem Samozwańczego Autorytetu - ドラゴンクロー

  • 2023-01-23 00:07

Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok. Ludzie mojego pokolenia będą w szoku, że ten film ma już 23 lata, młodsi się zdziwią, że przywołuję taki staroć, najmłodsi nie skumają w ogóle co to za hasło. 

A wielu z nas jest w szoku po tym, co zrobił Smok w Sapporo. Ci, co lepiej znają skoki, są tylko lekko zdziwieni. Nie kumających o co ten szum nie ma natomiast wśród czytelników moich felietonów i bardzo dobrze. Bo ja mam bardzo wyrobioną publikę. Mogło się wydawać, że obrońca Kryształowej Kuli popadł w przeciętność, że pięciu sezonach spędzonych w ścisłej światowej czołówce, po dwóch pucharach świata, wyprztykał się już ze zwycięstw, podiów i błysku. Tymczasem Neojapończyk wygladał na rodzinnej ziemi tak, jakby zamierzał się włączyć do walki o swój trzeci puchar. 

Banzaiiiii!

W czym tkwi tajemnica jego sukcesu? Cierpiał do tej pory na nostalgię, a w domu poczuł się lepiej? Zupka ramen u babci? Odpoczął dzięki odpuszczeniu sobie konkursów w Zakopanem? A może w domku mu obstalowali nowy sprzęt? Lepsze nartki przyszykowali? Kombinezonik przeszyli? Coś tam chyba było na rzeczy. Tylko ktoś bardzo naiwny mógłby pomyśleć że doskonałe wyniki Ryōyū Kobayashi były dziełem jedynie sprzyjających warunków wietrznych. Które owszem, wtrąciły do trzydniowej rywalizacji na Okurayamie całkiem sporo groszy, ale na pewno nie przywiały mu 260 punktów. A może to był po prostu dobry tydzień dla Kobajaszich? W końcu Junshiro też zapunktował, Yūki Kobayashi zebrał dobre recenzje za debiut w Celticu Glasgow a Kamui Kobayashi wrzucił na Instagrama filmik w okularach przeciwsłonecznych, w których wygląda naprawdę kozacko. 

To było takie klasyczne Sapporo, które conieco namieszało w klasyfikacji generalnej. Wielu trochę na tej wycieczce zyskało, wielu straciło. Niestety, stracił trochę Dawid. Od jakiegoś czasu ścigający go Granerud robił mały krok do przodu, potem trochę mniejszy wstecz. Tym razem podreptał trochę szybciej, choć nie wygrał ani razu. Japoński wiatr przyczynił się do tego, że Dawid stracił szansę na kontynuowanie swojej fantastycznej passy. 10 podiów z rzędu i koniec. Nie pobije rekordu Ahonena (13), nie wyprzedzi Petera Prevca (12). Wyrównał swój własny wynik sprzed 3 lat. Wtedy jego serię też przerwała Okurayama. A ponieważ niedzielne zawody ukończył na 11. miejscu, w stawce zawodników nie ma już nikogo, kto od początku zimy zawsze zajmowałby lokatę w pierwszej "10". 

Pan Skoczek przez wielkie PE

Jak ktoś chce narzekać i marudzić, to niech sobie narzeka i marudzi. A ja patrzę na Dawida z podziwiem. 16 konkursów. Pięć zwycięstw, cztery drugie miejsca, trzy trzecie. Dwa razy czwarty, raz szósty i jeden raz jedenasty. Jedno miejsce szóste i jedno jedenaste w zawodach mocno wypaczonych przez wiatr. Średnia punktów na konkurs przed tym jedenastym miejscem wynosiła 76, teraz spadła do 72,75 ale to jest nadal kosmiczny wynik. Gdyby punktował tak dalej, pobiłby kilka poważnych rekordów. To jest moment na standing ovation. Mamy właśnie półmetek pucharu świata, jeśli chodzi o rywalizację indywidualną. 16 konkursów jeszcze przed nami. Nikt nie wie, jak to się skończy, ale mamy wspaniały sezon i emocje najlepsze z możliwych - Polak walczy o Kryształową Kulę i na półmetku jest na czele wyścigu. 

Ciekawe, czy jeszcze zobaczymy kiedyś Noriakiego Kasai choćby w kwalifikacjach do Pucharu Świata. Czy te piątkowe i sobotnie serie były ostatnimi szansami starego samuraja? Nie przesądzam, bo ten facet tyle razy nas zaskakiwał, że wszystko jest możliwe. Skoro prawie udało się wieku 50 lat, to może uda się w wieku 51? W piątek do występu w konkursie zabrakło 0,4 pkt. Za rok Noriaki będzie o rok mądrzejszy, o rok bardziej doświadczony.  Ja to na miejscu FIS i organizatorów w Sapporo dałbym mu dożywotnią dziką kartę. A jakby ktoś chciał zobaczyć, jak Kasai skakał w Sapporo w 1988 roku to proszę bardzo. 

Ostatni Samuraj

Japończycy nie potrafią okiełznać wiatru, ale przynajmniej śnieg załatwili. Oglądając japońskie zawody w pięknych okolicznościach przyrody (rym niezamierzony, z inspiracji mojej żony) pomyślałem -  niech Europa zazdrości białego puchu w takiej ilości. Skoki to dyscyplina zimowa - nie jest to myśl odkrywcza, ani nowa. Wiadomo, że sport jest w tym wszystkim najważniejszy, ale widok skoczni w śniegu jest jakiś przyjemniejszy. Nie wiem czemu te rymy tak się do mnie przyczepiły, może się jakiemuś poecie znudziły? Ok, basta, wystarczy, dośc już rymowania, najwyższy czas wrócić do zwykłego pisania. To był rym ostatni - szczerze obiecuję, z dalszego rymowania na dobre rezy... z rymami daję sobie już spokój.

111. metr na Okurayamie - coś jak Wzgórze Kahlenberg albo dworek w Nowogródku. Facet przypadkowy.


O matko, przyczepiły się do mnie te rymy, jak złe warunki do Kamila. No jak ktoś myślał, że może chociaż w kapryśnym Sapporo szczęście uśmiechnie się do naszego mistrza, to się rozczarował. Może los odwróci się w Kulm? Z całą pewnością Stoch wyszlifował już formę na tyle, że jest w stanie stawać na podium. A że loty narciarskie bardzo lubi Piotr, to też wszyscy wiemy. Kocha on te mamuty a skocznia w Kulm nawet tę miłość kiedyś odwzajemniła. Jestem więc spokojny o to, że weekend w Austrii będzie dla Biało-Czerwonych lepszy, niż ten na Hokkaido.

To się samo komentuje...

A tak jeszcze wracając do Japonii, to powiem Wam, że muszę się uderzyć w pierś. Krytykowałem Thomasa Thurnbichlera za to, że wziął tam tylko pięciu skoczków, choć mógł sześciu. A on wiedział co robi. Dzięki temu po raz pierwszy tej zimy w którymś konkursie zapunktowali wszyscy Polacy. Nie udało się to gdy wystawialiśmy grupę krajową. Nie udało, gdy jeździliśmy w siedmiu. Nie udało, gdy jeździliśmy w sześciu. No to wziął pięciu i wszyscy zapunktowali. Sprytne, nie? No to teraz trzeba podnosić poprzeczkę i jednak próbować zrobić tak, by zapunktowało sześciu. Swego rodzaju osiągnięcie mają też Szwajcarzy. Swoje pierwsze punkty zdobył w niedzielę powracający po kontuzji Peier. A że punktował też Deschwanden, to Szwajacarzy po raz pierwszy mieli konkurs z dwoma punktującymi zawodnikami.

Kilian Peier. Musicie mi uwierzyć na słowo, bo z tej perspektywy numeru nie widać dokładnie. Ale kogo obchodzi numer na takim zdjęciu? Bajka!

Drużyną, która najmocniej odczuła na swojej skórze ekstrema japońskich zawodów, była chyba Słowenia. Weźmy na tapet sobotę. Jelar, któremu na 16 konkursów przydarzyły sie tylko 4 bez punktów, odpadł w kwalifikacjach. Kos, który punktował w 14 konkursach, był 44. A wicelider PŚ, Lanišek, zajął przedostatnie miejsce. Tymczasem Žak Mogel, który w piątek się nie zakwalifikował, a w niedzielę był 40., w sobotę finiszował na 10. pozycji. Dodajmy do tego czwarte miejsce spisującego się do tej pory słabiutko Domena i mamy cały obrazek. Za to w niedzielę ciekawie mieli Norwegowie. Zdarzało im sie w tym sezonie punktować w siedmiu a najsłabiej było, jak do drugiej serii wprowadzali czterech skoczków. Tym razem było trzech. Ale tu chociaż ilość przeszła w jakość, bo że Granerud był drugi, to normalka, ale Forfang na piątym to niespodziewany bonus a i Sundal po pięciu bardzo słabych konkursach wykręcił najlepszy wynik nie tylko tej zimy, ale nawet w karierze. Albo takie kwiatki - trzydziesty zawodnik w niedzielnym konkursie stracił do zwycięzcy 120 punktów. Różnica między jego pierwszy a drugim skokiem? 34 metry. To i tak mało. Jelar miał 48,5 metra.  Bezlitosny Susanoo stwierdził że taka impreza nie obejdzie się bez jego ingerencji i kilku skoczków wyjątkowo bolesnie odczuło jego wybuchowy charakter.

Dam sobie obie ręce uciąć, że utrzymam to trzecie miejsce!

Rzućcie okiem na 10 skoczków, którzy w Sapporo najbardziej obłowili się punktowo: Kobayashi 260, Granerud 220, Kraft 158, Kubacki 154, Stoch 90, Wellinger 90, Tschofenig 83, Żyła 79, Lanišek 69, Eisenbichler 68. I porównajcie tę listę z czołową "10" sprzed konkursów w Japonii. Przypomnijcie sobie, jak zabetonowana była pierwsza piątka i podium. Tym razem na 9 podiumowych miejsc 4 zajęli zawodnicy, którzy jeszcze na nim nie stawali. Z jednej strony się zżymam na mało sprawiedliwe rezultaty, z drugiej cieszę, że zrobiło sie trochę ciekawiej. Aż chciałem zadzwonić tam do tej Japonii, choć sam nie wiedziałbym, czy ich opieprzyć, czy pochwalić. Ale i tak nie zadzwonię, bo nie mam numeru. A jechać za daleko.

Hokus-Pokus, Czary-Mary, Sim-Salabim, Abrakadabra! O Wielki Dżubu, spraw abym stanął tu na podium!

Do Kosowa jest znacznie bliżej. Wie o tym Sophie Sorschag. Austriaczka, która poprztykała się z własną federacją i została wykluczona wiosną, od dłuższego czasu negocjowała z różnymi krajami w sprawie obywatelstwa i możliwości występowania na skoczni pod ich flagą. Plotkowano między innymi o Estonii, co już wydawało się lekko egzotycznym kierunkiem. Ale efekt przerósł najśmielsze oczekiwania. Osobiście mam wrażenie, że to jakiś polityczny happening. Kosowo, uznawane za niepodległe państwo przez mniej, niż połowę krajów, według dostępnej mi wiedzy nie ma i nigdy nie miało żadnej skoczni narciarskiej. Chyba, że ktoś sobie przed domem ze śniegu uklepał. Śnieg, owszem tam bywa, bo mimo klimatu podzwrotnikowego, mają tam wysokie góry. Jestem szalenie ciekaw, ilu Kosowian kiedykolwiek widziało konkurs skoków narciarskich. Mają - owszem - własny komitet olimpijski i nawet wysłali już ekipy na dwie ostatnie olimpiady zimowe. Do Pjongczangu zjazdowca (zresztą też urodzonego poza Kosowem, bo w Słowenii) a do Pekinu tegoż zjazdowca do pary z narciarką zjazdową. Sophie, serio? To już mogłaś Algierię wybrać. Mają bogatsze tradycje, bo przynajmniej mieli tam skocznie!

 

                                        Czołówka PŚ 22.01.2023
Lp zmiana zawodnik kraj przybytek pkt. strata1 strata2
1      - Dawid Kubacki Polska 154 1164 0 0
2      - Halvor Egner Granerud Norwegia 220 1116 48 48
3      - Anže Lanišek Słowenia 69 941 223 175
4      - Stefan Kraft Austria 158 811 353 130
5      - Piotr Żyła Polska 79 628 536 183
6      - Maunel Fettner Austria 64 487 677 141
7     +14 Ryōyū Kobayashi Japonia 260 421 743 66
8      - Kamil Stoch Polska 90 391 773 30
9     -2 Michael Hayböck Austria 37 375 789 16
10    +2 Daniel Tschofenig Austria 83 362 802 13

W tej części sezonu takie awanse raczej się nie zdarzają. Ale co niemożliwe u ludzi, osiągalne jest dla smoków. Ryōyū Kobayashi w trzy konkursy awansował o 14 pozycji i wszedł do pierwszej dziesiątki z drzwiami, futryną, kawałkiem ściany i oszołomionym panem Czesiem, który właśnie naprawiał dzwonek. Banzai!

Poczet Zwycięzców 22.01.2023
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Dawid Kubacki Polska 5 1
2 H.E. Granerud Norwegia 5 2
3 Anže Lanišek Słowenia 3 3
4 Stefan Kraft Austria 2 4
5 Ryōyū Kobayashi Japonia 2 7

To będzie dwa w tym sezonie, 29 w karierze i 93 dla Japonii. Gdyby Dawid nie machnął już tej zimy pięciu, właśnie by nas dogonili.

        Poczet Podiumowiczów 22.01.2023
Lp zawodnik kraj 1. 2. 3. suma wPŚ
1 Dawid Kubacki Polska 5 4 3 12 1
2 Halvor Egner Granerud Norwegia 5 4 1 10 2
3 Anže Lanišek Słowenia 3 4 2 9 3
4 Stefan Kraft Austria 2 1 3 6 4
5 Ryōyū Kobayashi Japonia 2 0 1 3 7
6 Piotr Żyła Polska 0 1 2 3 5
7 Manuel Fettner Austria 0 1 0 1 6
8 Karl Geiger Niemcy 0 0 1 1 12
9 Marius Lindvik Norwegia 0 0 1 1 14
10 Markus Eisenbichler Niemcy 0 0 1 1 19
11 Naoki Nakamura Japonia 0 0 1 1 27

Ryōyū Kobayashi wbił sie do tej tabelki jak pruszkowski gangus do dyskoteki płacącej mu haracz. A w jego cieniu po cichutku wśliznął się Markus Eisenbichler i załatwił Niemcom dugie podium tej zimy. Jeszcze któryś z podopiecznych Horngachera zajmie drugie miejsce i będą mieli cuzamen do kupy tyle co nasz Piotruś. No chyba że Piotruś coś sobie w Kulm dorzuci co daj mu Panie Boże, amen. 

                    Polacy 22.01.2023
Lp zawodnik przybytek liczba wPŚ
1 Dawid Kubacki 154 1164 1
2 Piotr Żyła 79 628 5
3 Kamil Stoch 90 391 8
4 Paweł Wąsek 5 122 26
5 Aleksander Zniszczoł 20 26 39
6 Jan Habdas 0 10 50
7 Tomasz Pilch 0 8 52
8 Stefan Hula 0 4 54

Z jednej strony - punktowało pięciu naszych. Z drugiej  - w Pucharze Narodów Austriacy powiększyli przewagę o prawie 100 punktów. Dobrze, że Norwegowie też skakali tak sobie. Skrócili do nas dystans, ale o niecałe 50 punktów. Turcja wyprzedzająca Kanadę to dość frapujący widok. Dzięki eksplozji Ryōyū Japonia wyraźnie uciekła Finlandii i Włochom ale od takich Niemców nadal ich dzieli przepaść. 

        Bracia 22.01.2023
Lp bracia kraj liczba
1 Kobayashi Japonia 435
2 Prevc Słowenia 368

Cóż za zwrot akcji. A jakie jej przespieszenie! Bo gdy Domen z Peterem ochłonęli z zaskoczenia tym, co wyprawia Ryōyū Kobayashi, też wrzucili szósty bieg. Mijance nie zapobiegli, ale zmniejszyli trochę straty. Może z Cene by się udało? Nigdy się już nie dowiemy.

            Plastikowa Kulka 22.01.2023
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Markus Eisenbichler Niemcy 11 19
2 Alex Insam Włochy 8 60
3 Michael Hayboeck Austria 6,3 10
4 Kristoffer E. Sundal Norwegia 6 34
5 Ryōyū Kobayashi Japonia 6 7
6 Rok Masle Słowenia 5 n
6 Kacper Juroszek Polska 5 n
6 Decker Dean 5 n
9 Anders Fannemel Norwegia 5 54
10 Arrti Aigro Estonia 5 44
11 Aleksander Zniszczoł Polska 5 39
12 Gregor Deschwanden Szwajcaria 5 33
13 Philipp Aschenwald Austria 5 30
14 Constantin Schmid Niemcy 5 23
15 Jan Hörl Austria 5 12

Zaczyna się robić interesująco, wyłania się grupa ucieczkowa. Jakby ktoś szukał regulaminu, to znajdzie w felietonie pt. Petarda.

Cytat zupełnie na temat:
"Z budowaniem drużyny jest podobnie jak z robieniem słonia. Dużo kurzu, szumu, a efekt za dwa lata."
Wojciech Łazarek - przypomniany przez Igora Błachuta.

Cytat zupełnie nie na temat:
"Der Atem kalt wie Eis 
Obwohl die Erde brennt 
Wo do auch bist, da word' ich sein 
Ich lebe jetzt, ich lebe hier in dieser Welt 
Ich atme durch voller Gier"
Klaus Meine, Matthias Jabs, James Kottak

I to było na tyle z Sapporo, gdzie wiatr zatańczył z belkami, Smok ryknął, a w kwalifikacjach dwukrotnie wystąpił 50-letni Noriaki Kasai. Takie to były konkursy, proszę wycieczki. Za tydzień pierwszy mamut tej zimy. W Kulm tylko dwie rzeczy są pewne - loty i emocje!

Wolontariusz odprowadza na wieżę jednego z sędziów od not.

 

Ceterum autem censeo notas artifices esse delendas.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.

 


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9066) komentarze: (47)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Jellycrusher bywalec
    No cóż, nie wygrałby Ryoyu konkursu w piątek, gdyby go organizatorzy bez powodu nie zdjęli z belki.

    To znaczy powód był, trzeba mu było zapewnić lepsze warunki. Ale dla kogo, dla tego "tłumu" kilkudziesięciu Japończyków? No to szkoda, że dla tysięcy kibiców w Zakopanem Borek i ekipa nie oddali tej samej przysługi Dawidowi.

  • Lataj profesor
    @Lataj

    I właśnie po niedzielnym konkursie trochę żałuję, że jednak byłem na nogach w nocy i obejrzałem.

  • Lataj profesor
    @Lataj

    Mimo że Eisenbichler stanął na podium, jego kraj pozostał jedynym z top 6, który jeszcze nie ma triumfatora. Możliwe, że ekipa Horngachera jeszcze się podniesie na MŚ i przywiezie z nich kilka medali. Aż tak dobrze konkursów w Japonii nie zapamięta Lanisek. Raz został tak wycięty, że był ostatni, a nikt z jego kraju przez cały weekend ani razu nie stanął na podium. Mimo że w niedzielę było 4 w top 10, niedosyt nadal pozostaje. Obok Ryoyu, kolejny, który przez cały weekend nie schodził z podium, jest Granerud. Nadal jest w bardzo wysokiej formie, ale ewidentnie pomagał mu Sedlak. W przypadku Krafta efekt lubianej skoczni nie do końca zadziałał, bo stąd przywiózł "tylko" jedno zwycięstwo. Jak kogoś spoza top 6 można pochwalić, to Deschwandena, który raz był dziesiąty.

    Po 3 latach tak oczekiwałem tego weekendu, ale te konkursy ostudziły mój entuzjazm. Już nie oglądałem ich z taką podjarą jak kiedyś. W szczególności niedziela to była antyreklama tego sportu. Z takimi paździerzami jak ten i tak małą publiką mamy niezły obraz wymierania tej dyscypliny.

    Jak zauważyliście, teraz moje szczegółowe podsumowania wychodzą rzadziej i z częstszym opóźnieniem. Przepraszam, ale już nie czuję się aż tak zobowiązany do opisywania wszystkich konkursów.

  • Lataj profesor

    Niedziela, ach, ta niedziela. Po raz kolejny ona jest tym gorszym dniem tygodnia i to już nie jest pech, a fatum. Bo nie można pechem nazwać czegoś, co się cały czas za kimś ciągnie i nie ma końca. Trzej jeźdźcy apokalipsy zaczęli dawać się we znaki, ale faktycznie ścisła czołówka trafiła na gorsze warunki. Saga z Kamilem i fatalnymi warunkami wciąż nie ma końca, lecz w niedzielę konfiguracja niskiej belki ze słabym wiatrem nie mogła dać lepszego wyniku. Kubacki przerwał zaś swoją nieprzerwaną od początku sezonu serię konkursów w top 6, choć pozostał liderem. Jednak po sobocie, która również przełamała serię, tym razem podiów (jak w sezonie 19/20, również w Sapporo), Dawid nadal jest liderem. Jednak jego przewaga tak stopniała, że już w Bad Mitterndorf (tym razem napisałem poprawnie) możemy mieć obawy. Żyła dopiero ósmy (najgorszy spośród najlepszych zawodników z każdego kraju z top 6), ale i tak to najlepszy jego wynik tego weekendu. Nie można było się spodziewać, że będzie cały czas w top 10, ale jego seria już się skończyła w Polsce i do soboty zabrakło satysfakcjonującego miejsca, tzn. w dziesiątce. Wąsek słusznie odpocznie, bo w niedzielę nie wykorzystał szansy, aby się przełamać, a potwierdził, że jest najgorszym z Polaków. Przy wietrze pod narty, jaki dostał w I serii, powinien dalej polecieć, będąc w formie. Na osłodę miejsce po I serii w sobotę oraz cała niedziela w wykonaniu Zniszczoła, choć w sobotnim finale pogorszyły się warunki, ale i znów zabrakło essy (zaraz, młodzieżowe słowo roku w moim podsumowaniu?). Szkoda, że jeszcze szóstego nie mieliśmy. W Japonii mógł na przykład zostać Pilch, bo limit nie jest nam aż tak potrzebny. To tylko Lake Placid i Rasnov, a za dobrego zaplecza nie mamy.

    Ryoyu to faktycznie przyczajony smok. Odpoczynek rzeczywiście mu pomógł, a przed Sapporo było widać, że odpuścił sobie ten sezon. Ale jego wybuch udowadnia, że jest wybitny. Jak w końcu zachciało mu się sięgnąć po najwyższe cele na domowej skoczni, to to w końcu zrobił. Przez te trzy konkursy zdobył łącznie znacznie więcej punktów niż przed przerwą. Możliwe, że zaatakuje top 4 do końca sezonu jak w pierwszy covidowy sezon. Dzięki niemu już w sobotę miał więcej indywidualnych podiów niż Niemcy.

  • Kolos profesor
    @equest

    Strata plastronu przez Kubackiego (co już jest całkowicie przesądzone) raczej tylko podłamie Kubackiego. Już było widać po nim w niedzielę jak na niego wpłynęła wpadka z soboty i do tego z piątku też.

    A po za tym widać, że Kubacki jest niestety na trendzie spadkowym, na razie lekkim ale jednak.

    Tym bardziej, że przed nami loty co domeną Kubackiego raczej nie są. Niby Graneruda też nie koniecznie ale wiadomo jak ktoś z tej dwójki ma być stratny na mamuciej skoczni to raczej Kubacki...

  • Oczy Aignera profesor
    @dejw

    Najlepszy argument - "nie oglądam, bo liczby przy nazwiskach polskich zawodników się nie zgadzają".

  • Arturion profesor
    @JanekPapieros

    Na postdeschwandenowym piosenkoróbstwie działalność, o dziwo, trwa! ;-)

  • JanekPapieros początkujący
    @MarcinBB

    Gratuluję twórczości :)

  • Arturion profesor
    @Lataj

    No, masz... Bo jest piękna, Amerykańska! ;-)

  • Lataj profesor
    @MarcinBB

    Jednak flaga koło Deana nadal wisi, a u innych nie.

  • Introverder profesor

    Ryoyu potwierdził nie pierwszy raz, że jest największym talentem ostatnich lat w skokach.

  • Arturion profesor
    @equest

    Może masz rację, ale jeszcze lepiej prowadzenia nie tracić. Dawid jest odporny. :-)

  • equest profesor

    " Niestety, stracił trochę Dawid. Od jakiegoś czasu ścigający go Granerud robił mały krok do przodu,
    potem trochę mniejszy wstecz. Tym razem podreptał trochę szybciej, choć nie wygrał ani razu."

    Moim zdaniem utrata żółtego plastronu przez Dawida, może mu tylko pomóc.
    Spadnie z niego presja, utrzymania przewodnictwa w PŚ.
    Będzie mógł skupić się na swoim skakaniu, swojej technice.
    Oczywiście strata z niewielką ilością punktów, w tak zwanym kontakcie z HEGiem.
    Tak by móc po dwóch, trzech tygodniach odzyskać i dowieść do KK w Planicy.
    Fajnie by było także przewodzić stawce na MŚ.

  • Arturion profesor
    @MarcinBB

    Tym czytelnikiem był @Fan_Gruszki
    I ja zapraszam, właśnie dodałem nową piosenkę. :-)

  • rkskfbl stały bywalec

    Jakby dołożyć siostry to byłoby:
    Prevc - 511
    Kobayashi - 440

    Ryoyu na razie i tak będzie sam zbierać punkty, więc sytuacja korzystna w stronę słoweńskiego rodzeństwa.

  • MarcinBB redaktor
    @zimowy_komentator

    Hmm, rozważę to. Skokami pań interesuję się mniej i piszę o nich od przypadku do przypadku, ale kiedyś nie pisałem wcale, więc kwestia jest otwarta.

  • zimowy_komentator profesor
    @Fan_Gruszki

    Tak, też uważam, że tabelka "Bracia" powinna zmienić nazwę na bardziej biblijną "Bracia i Siostry" :-) Akurat oba rodzeństwa się do tego nadają, bo mają po jednej siostrze, która skacze w PŚ.

  • MarcinBB redaktor
    apropos

    Serdecznie zapraszam wszytkich melomanów pod artykuł o Deschwandenie jako "kryzysowym liderze", bo w komentarzach znajdziecie prawdziwe perełki zainspirowane skojarzeniem ze słynnym hitem Lady Pank - gratulacje dla czytelnika, który zaczął zabawę.

    A ponieważ właśnie się zorientowałem, że ostatni kawałek bardziej pasuje tu, to przeklejam:

    "Moja Okurayama"

    Pogasły światła w domu, espresso szybki łyk
    Organizm znów wydaje o sen błagalny krzyk
    Wieczorem się ogląda jak skaczą tu czy tam
    Lecz gdy Japonia to - scenariusz wciąż ten sam

    Z ekranu skoro świt
    Okurayama
    "To top" a nie "to beat"
    Okurayama
    Koc, szlafrok, kawa, miś
    Okurayama
    Bo skoki lecą dziś
    Z samego rana

    Stoch ziewa, się przeciąga, Kraft z jaśkiem w kącie siadł
    Hörl - oczy na zapałkach, Granerud z belki spadł
    Zapytałbym z ochotą: "Hej Panie Pertile
    Czy zamiast tej Japonii nie może być Chile?"

    Z ekranu skoro świt
    Okurayama
    "To top" a nie "to beat"
    Okurayama
    Koc, szlafrok, kawa, miś
    Okurayama
    Bo oglądamy dziś
    Z samego rana

    tu zamiast wokalizy"oooooo..." powinno być głośne ziewanie ;-)

    Okurayama
    Okurayama
    Okurayama
    ciepła piżama

  • konrad95 doświadczony
    @Asdero

    Zniszczoł jest liderem i to żadne zaskoczenie. Gość punktował tylko w 4 najbardziej loteryjnych konkursach.
    Zawsze wtedy miał bardzo dobre warunki. Startował już w 12 na 16 konkursów więc to nie jest przypadek.
    Kraft też dziwnie wybija się z tymi dobrymi warunkami ponad resztę. Z drugiej strony Żyła jest obok niego w generalce i często skaczą zaraz po sobie (w pierwszej serii niemal w każdym konkursie). Obok nich skacze niemal od początku sezonu również Fettner i ten trafia pechowo. Ciekawa sytuacja.

  • kwak11234@wp.pl profesor

    Mamy sensacyjną zmianę w składzie Japonii na loty w Kulm! W tym składzie skaczą do Rasnova

    Kobayashi Ryôyû
    Nakamura Naoki
    Nikaidô Ren
    Satô Keiichi
    Satô Yukiya
    Takeuchi Taku

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl