Gunnar Andersen – czołowy piłkarz, kapitan i rekordzista świata w długości skoku

  • 2024-06-14 08:13

Przy okazji wielkich imprez piłkarskich urządzamy sobie na naszym portalu wycieczki w kierunku futbolu. W dniu rozpoczęcia EURO 2024 pragniemy sięgnąć do dość odległej przeszłości i przybliżyć sylwetkę Norwega Gunnara Andersena.

Hugstedt i Bergman

Zaglądając do historii norweskich skoków, można znaleźć całkiem sporo topowych postaci, które łączyły kopanie piłki z lataniem na dwóch deskach. Historię wybitnego skoczka i bardzo dobrego piłkarza Bjoerna Wirkoli opisywaliśmy już szeroko na naszym portalu. Ale nie on jeden łączył występy na białych arenach z bieganiem po zielonej murawie. Futbol półzawodowo uprawiał Petter Hugstedt, mistrz olimpijski z Sankt Moritz z 1948 roku, który grywał w reprezentacji B swojego kraju. Miał oferty z renomowanych zespołów norweskich, zdecydował się jednak pozostać w swoim rodzinnym Kongsbergu i reprezentować tamtejszy klub na przestrzeni całej kariery. Arnfinn Bergmann z kolei, wicemistrz świata z Lake Placid i mistrz olimpijski z Oslo z 1952 roku skakanie na nartach łączył z występami w klubie piłkarskim, SK Freidig z którym w 1948 roku zdobył nawet mistrzostwo kraju. Drużynę tę reprezentował do 1956 roku, wówczas zmienił barwy i przeniósł się na trzy lata do Lyn w Oslo.

Pionier Andersen

Ale norweskim pionierem łączenia futbolu ze skokami był urodzony w 1890 roku Gunnar Andersen. Nie ma w swoim dorobku żadnych międzynarodowych trofeów wywalczonych na skoczniach z prostego powodu – w latach jego aktywności sportowej takowe nie były jeszcze rozgrywane. W 1924 roku, gdy skoki zadebiutowały w programie igrzysk olimpijskich, on kończył już czynną przygodę ze sportem i koncentrował się na pracy menedżera sportowego. Zdołał jednak na zawsze zapisać się na kartach historii jako jeden z rekordzistów świata. W 1912 roku na skoczni Gustadbakken w Geithus zlokalizowanej zaledwie kilka kilometrów od dzisiejszej Vikersundbakken, uzyskał odległość 47 metrów. Obiekt był uznawany wówczas za prawdziwego giganta, budzącego lęk, przerażenie i zbierającego obfite żniwa w postaci groźnych urazów i kontuzji. Andersen wspominał potem, że gdy po raz pierwszy spojrzał ze szczytu skoczni w dół, zupełnie pobladł. Ale potem znalazł w sobie odwagę. - Pobiłem rekord nie dlatego, że byłem najlepszym skoczkiem, ale dlatego, że bałem się mniej niż inni - konstatował u kresu życia. Jeszcze tego samego dnia Oscar Gundersen poleciał tam na pięćdziesiąty metr, ale przegrał walkę z płaską częścią zeskoku i upadł. Autorem najdłuższego ustanego skoku w historii Gunnar był tylko przez rok, ponieważ 12 miesięcy później Ragnar Omtvedt, Amerykanin norweskiego pochodzenia, wykonał próbę na odległość 51,5 m w Ironwood. Miejsca w annałach skoków Norwegowi nikt jednak nigdy nie odbierze. 

Dwukrotny olimpijczyk

17 września 1911 roku Andersen, grający na pozycji lewego pomocnika zadebiutował w piłkarskiej reprezentacji swojego kraju. Jego zespół przegrał 1:4 ze Szwecją. Był to dopiero trzeci, oficjalny mecz rozegrany przez Norwegię. Kilka miesięcy po swoim rekordowym skoku oddanym w Geithus wystąpił po raz pierwszy na igrzyskach olimpijskich. Podczas imprezy, której gospodarzem był Sztokholm, Norwegowie zostali rozbici przez Danię 0:7. Wikingowie aż do 1918 roku musieli czekać na pierwsze zwycięstwo. Wówczas udało im się pokonać wspomnianych Duńczyków 3:1. Dwa lata później Andersen po raz drugi pojechał ze swoją drużyną na igrzyska olimpijskie. Turniej piłkarski w Antwerpii zaczął się od sensacji, bo Norwegowie pokonali 3:1 faworytów do złota, Anglików. Potem przyszły jednak porażki z Czechosłowacją i Włochami.

Gunnar wystąpił ogółem w 46 meczach drużyny narodowej, aż 37 razy pełnił funkcję kapitana. Ani razu nie udało mu się jednak trafić do siatki rywali. Na co dzień reprezentował klub Lyn Osło, z którym nie zdobył żadnego trofeum. Jego drużyna w 1911 roku triumfowała co prawda w Pucharze Norwegii, ale Andersen złapał kontuzję w półfinale i w decydującym o zdobyciu trofeum meczu nie wystąpił. W 1918 roku jako pierwszy w historii otrzymał nagrodę Egebers Aerespris przyznawaną sportowcom, którzy wyróżniają się w więcej niż jednej dyscyplinie sportu. Norweski skoczek i piłkarz zmarł w 1968 roku.

Egebers Aerespris

Wspomniana nagroda przyznawana jest do dzisiaj. W 2020 roku otrzymała ją dobrze znana biegaczka narciarska Therese Johaug, która uprawiała także lekkoatletykę. Swoją drogą na liście zwycięzców znajduje się kilku innych poza Andersenem skoczków narciarskich. W 1922 roku laureatem został Johan Stoea, lekkoatleta, kolarz, biegacz i skoczek, w 1938 roku wyróżniony został Henry Johansen, który skoki łączył podobnie jak kilku jego rodaków z piłką nożną. Jako bramkarz reprezentacji Norwegii zdobył nawet brązowy medal igrzysk w Berlinie. Debiut w kadrze zanotował w 1926 roku w przegranym 3:4 meczu z Polską. W 1971 roku uhonorowano dwóch latających narciarzy. Oprócz Bjoerna Wirkoli, nagrodę przyznano Frithjofowi Prydzowi, który na wysokim poziomie uprawiał również tenis. W 1991 roku za dawne zasługi wyróżniono Birgera Ruuda, skoczka i alpejczyka.

Czytaj też:

Mógł być gwiazdą futbolu. Wybrał skoki i... nic wielkiego nie osiągnął

Z białych skoczni na zieloną murawę, czyli niezwykła historia Bjoerna Wirkoli

Chciał być skoczkiem, przekroczył na nartach sto metrów, został... gwiazdą Liverpoolu 

Stochów dwóch – skoczek i piłkarz 

Narciarze na murawie, czyli o meczach skoczków z Reprezentacją Artystów Polskich 

Schwarz, Iraschko, Podeszwa i inni, czyli jeszcze o futbolu 

Legenda szwedzkiego futbolu o swojej przygodzie ze skokami 


Adrian Dworakowski, źródło: Snl.lo, Geocitis.com, Wikipedia.org
oglądalność: (2862) komentarze: (19)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @King

    Trzeba przyznać, że Włosi łatwo nie mają. Ale na nich, w kontekście medalu turnieju, to raczej mało kto stawiał.

  • King profesor

    No przyznam, że ten gol Albanii w 22 sekundzie mnie mega zaskoczył co za błąd...

  • sledzik16 profesor
    @Pavel

    A tu masz rację. Chorwacja nic wielkiego nie pokazała. Widać że wiek reprezentacji robi swoje.

    Ważne że kupony wchodzą w Fortunie i kolejne tysiące na konto 😀 dzisiaj jeszcze Italia wygra i wypłata będzie powyżej średniej krajowej

  • Pavel profesor
    @dervish

    Szkocja jak Szkocja, to jednak inna klasa niż ekipa 2 i 3 na świecie ;) Hiszpanie też jakiejś rewelacji nie zagrali, w obronie dramat, trzy jako takie akcje i wielkie zagrożenie pod bramką, plus karny z niczego. Zobaczymy co tam Włosi w egzotycznym składzie zdziałają, ale jak dla mnie Chorwacja może odpaść.

  • dervish profesor
    @Pavel

    No nie taka bryndza jak Szkocja. Chorwaci zagrali niezły mecz ale na tle rewelacyjnej Hiszpanii wypadli blado. Wysoka forma Hiszpanów mnie akurat cieszy bo kibicuję tej drużynie i nie mam nic przeciwko ujrzeniu jej w finale.
    Hiszpanie zrobili na mnie duzo lepsze wrażenie niz NIemcy. Jak silni sa Niemcy przekonamy się byc może w meczu ze Szwajcarią o ile ten mecz bedzie miał znaczenie dla sytuacji w grupie. A juz na pewno w fazie pucharowej jak trafią na dobrego rywala.

    Natomiast mocno zawiedli Węgrzy. To nie ta drużyna która tak mi się podobała. Jakaś taka przymulona i bojaźliwa i popełniająca mnóstwo błędów w obronie. Stracili swoja fantazję i przede wszystkim szybkość. Nie poznawałem stylu tej ekipy, mimo że osobowo niewiele różniła się od tej sprzed 4 lat czy też od tej która nie tak dawno gromiła Niemców w LN. No nie wiem może trener przesadził z intensywnym treningiem? W każdym razie z taka dyspozycją jak w meczu ze SUI to dla Madziarów nic ponad zwycięstwo nad beznadziejną Szkocją nie wchodzi w rachubę.

  • King profesor

    Probierz to poukładał, więc będzie lepiej niż każdy myśli ;)

    Hiszpanii i Niemiec nie widzę w gronie faworytów mimo, że zaliczyli mocny początek.
    Jestem ciekaw jak wypadną Włosi na tym turnieju. Anglia, Portugalia i Francja to dla mnie takie chyba 3 najmocniejsze reprezentacje.

  • Pavel profesor

    Chorwacja jak nasza kadra skoczków, wielcy zawodnicy się zestarzeli i została bryndza ;)

  • Arturion profesor
    @dervish

    Fakt. Ale Niemcy pokazali duży potencjał na kolejne mecze. Mogą się liczyć w walce o medale.
    Ale też fakt, że Szkocja pokazała grę godną denata. Nawet bramkę wbiła Niemcom niemiecką głową.

  • dervish profesor
    @Arturion

    Szkocja - jedna wielka kompromitacja. Oni nigdy nie grali inteligentnego technicznego futbolu ale dziś mając za rywala Niemców przeszli w tym sami siebie.
    Zastanawiam się czy Szkocja nie okaże się najsłabsza drużyną tego turnieju.
    Niemcy zagrali dziś nawet nie towarzyski sparing, to była gierka treningowa z drużyną z III ligi. 90 minut gry w dziada.

  • Arturion profesor

    Tymczasem bardzo dobrze prezentują się Niemcy w meczu otwarcia. Też mogą coś dużego tym turnieju wygrać.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Ten doping w kolarstwie to już chyba przeszłość. Nie ma chyba innej dyscypliny w której tak się walczy z dopingiem jak obecne kolarstwo.
    Obrzydzenie do kolarstwa to przez chwilę poczułem po ubiegłorocznym Giro które było najnudniejszym wielkim Tourem jaki zdarzyło mi się oglądać, na szczęście tamten wyścig zakończyła epicka finałowa czasówka. Dla odmiany tegoroczne Giro było już bardzo fajne, nawet pomimo rzadko spotykanej na wielkich tourach olbrzymiej dominacji Pogacara który po prostu od początku do końca deklasował rywali. Dominacja mogła być jeszcze większa ale Tadej oszczędzał siły na Tour de France.

    P.S.
    A czasy Pantaniego to mimo tego co dziś wiemy o dopingu w tamtych czasach to i tak jak dla mnie najpiękniejszy i bardzo mile wspominany okres zawodowego kolarstwa. Emocje podczas wyścigów w których startował Pantani przebijały wszystko. To wtedy pokochałem zawodowe kolarstwo.
    Co ciekawe erę Pantaniego podobnie jak i wcześniejszą epokę w której sukcesy odnosił Jaskuła, mimo że później wielu kolarzy z tamtych czasów przyznało się do dopingu (lub im go po latach udowodniono) wspominam dobrze. Z perspektywy czasu dopiero Erę Armstronga postrzegam z niesmakiem i oceniam niemile.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Nie masz obrzydzenia do kolarstwa? Kiedyś namiętnie oglądałem od lat 90' do późnych dwutysięcznych, ale całkowicie straciłem zapał jak się okazało, że w zasadzie możemy sobie oglądać wyścig, a klasyfikacje i tak poznamy w ciągu kilku lat jak już wszystkich zdyskwalifikuja. Uznałem że to trochę bez sensu.

  • dervish profesor
    @Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak

    Co do Słowenii - to "od zawsze" bezwarunkowo kibicuję Pogacarowi i Roglicowi :).

    W ogóle to pamiętam jak kilka lat temu kiedy jeszcze największa gwiazdą światowego kolarstwa był Roglic, a Tadej dopiero stawiał swoje pierwsze kroki na drodze do najwyższych laurów przy okazji artykułu o skoczku Roglicu po jego zwycięstwie w Vuelta 2019 - na tych łamach wywiązała się dyskusja o kolarstwie.
    Pogacar wpadł mi w oko podczas tamtej Vuelty gdzie we wspaniałym stylu praktycznie bez wsparcia swojej ówczesnej drużyny która wtedy jeszcze nie była zbyt silna zajął 3 miejsce i przy okazji zwyciężył w klasyfikacji młodzieżowej.
    Pamiętam jak bodajże podczas dyskusji z dejwem niejako "przepowiedziałem" wielką przyszłość Pogacara, że jest to wielkie odkrycie tamtego sezonu.
    No i stało się 2020 to był rok jego pierwszego tryumfu w TdF. Dziś Pogacar jest porównywany z Mercx'em. Jest na drodze do stania się jedną z największych legend kolarstwa w historii.
    Tegoroczny TDF startuje 29 czerwca czyli już niedługo (praktycznie w środku piłkarskich ME) i zapowiada się mega interesująco nie tylko ze względu na to, że Pogacar zechce w tym sezonie dokonać wyczynu jaki dawno nikomu się nie udał czyli wygrać dwa wielkie toury w jednym sezonie ale także ze względu na pojawienie się w kolarstwie nowego sponsora który przejął grupę Bora Hans Groe w której w tym sezonie pojedzie Primoz Roglic. Debiut Red Bula w wielkich tourach właśnie na TdF.
    Co do Roglica to ucieszyło mnie, że zdecydował się odejść z Jumbo gdzie w ostatnich latach musiał walczyć o miano lidera z Vingegaardem. Teraz znowu ma całą ekipę podporządkowaną sobie.

    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/26856/primoz-roglic-zwyciezca-vuelta-a-espana/

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec

    Według mnie głównymi faworytami Euro będą Francuzi Hiszpanie (szczególnie ciekawi mnie co pokaże Lamine Yamal) Portugalczycy (ostatnia szansa Ronaldo na trofeum z reprezentacją) oraz Niemcy jako czarnych koni należy zwrócić uwagę na Austrię i Węgry do tego o dobry wynik mogą pokusić się Chorwaci (obok Polski i Hiszpanii moja ulubiona ekipa) czy Belgowie.
    Są jeszcze Anglicy z mega mocną kadrą ale ich problemem jest trener wfista dlatego nie wierzę w nich i jestem zdania że będą jednym z większych rozczarowań podobnie jak mający za sobą słabe eliminacje a Włosi (w grupie z Hiszpanią i Chorwacją zajmą trzecie miejsce) oraz Holendrzy którzy podobnie jak Anglicy mają slabego trenera.
    Co do naszych to uważam że największe szanse na punkty mamy z Holandią jednak na awans szanse są niskie jednak trzeba przyznać naszemu "polskiemu Guardioli" że gra repry wygląda nienajgorzej więc jest szansa że nawet jeśli nie wyjdziemy z grupy to nie będzie tragedii (co do Probierza to muszę przyznać że tak jak na początku byłem do niego raczej negatywnie nastawiony to jak narazie ładnie mu idzie odbudowa reprezentacji po Portugalskim emerycie szczególnie duży plus za należy mu się za wprowadzenie młodych)

  • dejw profesor

    Również, wbrew najbardziej oczywistym typom nasuwającym się od razu (Afryka i Anglia) stawiam na Portugalię. Z dużym zainteresowaniem będą też zerkał na Węgrów; starych, za za to wciąż baardzo jakościowych Chorwatów, oraz co pokażą skazywani na absolutnie pożarcie Albańczycy i Gruzini.

    Polacy po tragicznym zarówno sportowo jak i wizerunkowo roku 2023 wyglądają jakby zaczęli się z tego podnosić, niemniej trudno, nawet po bardzo dobrych ostatnich meczach z nie byle jakimi rywalami być optymistą wiedząc do jakiej grupy trafiliśmy. Nie oczekuję niczego (poza tym, żeby nie było epickiego wpie*dolu), nastawiam się na 0-1 pkt w trzech meczach, ale bardzo chętnie mile się zaskoczę.

  • Pavel profesor

    Największy potencjał ma Portugalia pozbawiona kuli u nogi w postaci pana dziadka, Francja i Anglia. Ja osobiście uważam, że Francja wygra doświadczeniem wszak hurtowo zbiera ostatnie finały wielkich imprez.

    A co z nami? Gramy z czarnym koniem Austria, przeciętna Holandia i faworytami z Francji. Ja stawiam na 1 pkt zdobyty z pomarańczowymi i może punkt z Francją ja nas oleją w ostatnim meczu mając awans.

  • Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak weteran
    @dervish Moja prawda piłki.

    Zgadzam się nie dla Francuzów. Jeszcze większe nie dla "football is comming home". Z faworytów najbliżej mi do Niemców i Portugalczyków. Z nie oczywistych drużyn liczę na dobry występ reprezentacji Węgier, Austrii i Słowenii. Polska? Byle się nie skompromitować i zaprezentować w miarę strawny football.

  • dejw profesor

    No fajnie, że artykuł taki pod Euro, tylko coś mam dziwne przeświadczenie, graniczące z niemalże pewnością, że Norwegia to na tym turnieju daleko nie zajdzie 😥.

  • dervish profesor

    No to typowanie czas zacząć. :D
    Typować nie lubię. Oczywiste jest, że chcę żeby mistrzostwo zdobyła Polska. :D Szkopuł w tym, że w cuda nie wierzę.
    No dobra. W finale widzę Francję której nie darzę sympatią i dlatego jej nie kibicuję ale szanuję jej jakość piłkarską i kunszt Mbappe.
    Nie analizowałem drabinki ale chciałbym żeby do finału dotarły dwa moje ulubione od zawsze europejskie zespoły czyli Hiszpania i Wlochy, albo przynajmniej jeden z nich jeżeli drugie miejsce w finale zarezerwować dla "żabojadów".

    Oprócz Italii i ekipy z kraju Don Kiszota będę kibicował także Węgrom. Polubiłem tę ekipę podczas poprzednich ME - za waleczność i fantazję której nie stracili, mimo że los przydzielił ich do ówczesnej grupy "śmierci". Oby nie zatracili tamtego stylu (sensacyjne bramkowe remisy z Francją 1:1 i Niemcami 2:2). Tak się składa, że Madziarzy znowu w grupie z Niemcami. :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl