„Yukiya Sato skakał lepiej” – Maciej Kot po walce o kwotę startową

  • 2025-01-26 10:35

Styczniowe konkursy z cyklu Pucharu Kontynentalnego wyłoniły trzy reprezentacje, które w lutym będą dysponować dodatkowym miejscem startowym w zawodach rangi Pucharu Świata. Choć Maciej Kot utrzymywał się w walce do ostatniego skoku w Sapporo, ostatecznie nasza drużyna nadal będzie dysponować pięcioosobowym limitem.

Po problemach pogodowych w Klingenthal, piąty okres Pucharu Kontynentalnego 2024/25 na dobre ruszył w Bischofshofen, gdzie Maciej Kot dwukrotnie zameldował się w czołowej „10”.

– Skocznia, która zawsze była dla mnie trudna. Nie lubię jej przez ten specyficzny rozbieg, a i treningi przed Bischofshofen nie były przesadnie udane. Jechałem tam trochę niepewny, co do tego, jak moje skoki będą wyglądać. Niemniej, byłem pozytywnie nastawiony, ponieważ rozpoczynaliśmy tam nowy period Pucharu Kontynentalnego, co oznaczało szansę wywalczenia szóstego miejsca startowego dla reprezentacji na Puchar Świata. Dziewiąte i czwarte miejsce w Austrii odebrałem pozytywnie. W drugim konkursie zabrakło mi 0,1 pkt. do podium, ale przede wszystkim cieszyły mnie dobre skoki w zawodach. Próby treningowe nie były udane, ale poradziłem sobie z tym trudnym rozbiegiem. Łapałem coraz więcej pewności siebie i swobody. Niedzielne skoki wyglądały naprawdę fajnie i dawały trochę frajdy. Nawiązałem walkę z drugoligową czołówką, która na początku sezonu wydawała się być daleko z przodu. Już po Bischofshofen było jasne, że Norwegowie i Austriacy zapewnili sobie powiększenie kwoty. O trzecie miejsce miała stoczyć się walka między Polską, Japonią i Niemcami – relacjonuje Maciej Kot w rozmowie ze Skijumping.pl.

Na wyspie Hokkaido głównymi oponentami Kota w walce o kwotę startową byli Yukiya Sato oraz Stephan Leyhe.

– Przylecieliśmy do Sapporo z jasnym celem. Lubię Okurayamę, mam z niej miłe wspomnienia. Od pierwszego skoku treningowego wyglądało to fajnie i obiecująco. Jak to w Sapporo, zawsze trzeba mieć trochę szczęścia, ale i tak było w porządku, jak na warunki japońskie. Trochę brakowało stabilności w moich skokach. Myślę, że to główny powód tego, że tego dodatkowego miejsca startowego nie udało się wywalczyć. Sobota była całkiem udanym dniem, poza pierwszą serią. W finale było znacznie lepiej. To właśnie ten brak stabilności – słuchamy 33-latka na temat pierwszego z japońskich konkursów, który zakończył na szóstej pozycji.

– Niedzielna seria próbna wyszła super. Zwycięstwo pokazało mi, że te skoki są wystarczające, by walczyć nawet o wygraną. Pierwszy konkurs nie poszedł jednak po mojej myśli. Zmieniliśmy punkty koncentracji, bez wchodzenia w szczegóły. Z perspektywy czasu to była zła decyzja, ale było to podyktowane tym, że chcieliśmy zrobić kroczek naprzód. Szybka analiza pomiędzy konkursami pozwoliła nam stwierdzić, co poszło nie tak. Wróciliśmy do prostszego skakania. Swobodnego, naturalnego, bez większej kontroli. To pozwoliło w drugich zawodach znowu powalczyć z czołówką. Na półmetku byłem drugi. Finałowa próba nie była zła, ale była minimalnie gorsza. W tej chwili w Pucharze Kontynentalnym trzeba oddać dwa naprawdę dobre skoki, aby znaleźć się na podium – podkreśla drużynowy medalista olimpijski z Pjongczangu, który w niedzielę został sklasyfikowany na 14. i 4. miejscu.

– Z jednej strony był zawód, że podium po raz kolejny przeszło koło nosa, natomiast z drugiej strony była satysfakcja, że szybka analiza i wyciagnięcie wniosków dały lepsze skoki w drugim z niedzielnych konkursów. Mimo błędów, nawiązałem walkę z czołówką. Niestety, Yukiya Sato skakał dużo lepiej ode mnie i to on wywalczył dodatkowe miejsce startowe dla Japonii. To powód do lekkiego zawodu i odczucia sportowej złości – nie ukrywa członek kadry narodowej B i podopieczny Wojciecha Topora.

– Dodatkowe miejsce startowe było głównym celem tego okresu, ale nie składamy broni. Kolejny period zaczyna się już w przyszłym tygodniu i jako cała drużyna chcemy powalczyć. Ważne, że skoki są coraz lepsze i pojawiają się fajne odległości, mimo błędów. Jest parę rzeczy, które trzeba jeszcze poprawić, ale możemy wracać z Japonii z podniesioną głową. Nie wszystkie cele zostały zrealizowane, ale wszystko idzie w dobrą stronę. Będzie trzeba powalczyć w kolejnych tygodniach – kończy drużynowy mistrz świata z 2017 roku.

Reprezentacja Polski przy okazji lutowych zawodów Pucharu Świata w Willingen, Lake Placid i Sapporo będzie musiała radzić sobie w pięcioosobowym składzie. Lutowe zawody Pucharu Kontynentalnego w Lillehammer, Kranju i Iron Mountain wyłonią trzy nacje, które będą dysponować dodatkowymi miejscami startowymi podczas marcowego okresu Pucharu Świata – w Oslo, Vikersund, Lahti oraz Planicy.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (21872) komentarze: (14)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @PabloEscobar

    Kot nie pojedzie do Willingen a do Lillehamer.

  • Xander1 profesor

    Pora żeby Kota w PK wspomógł obrażalski Kamilek. Może w końcu do czegoś by się przydał w tym sezonie

  • Matt92 początkujący

    Pod kątem zawodników na PŚ, to ciężko mi powiedzieć, kto powinien jechać do Willingen. Wysłałbym pewnie Kubackiego zamiast Stocha, a na zawody w USA i w Japonii wysłałbym Kota - uważam, że Kubacki ze Stochem powinni dużo potrenować, a nie jeździć po świecie. A Kot mógłby dobrze się pokazać w Sapporo, w którym już skakał. Ja bym się w ogóle zastanowił nad wysłaniem drugiego składu na PŚ.

  • pp91 początkujący
    Powiększenie kwoty startowej

    Patrząc na formę naszych zawodników, to nie ubolewam, że nie będziemy mieć powiększonej kwoty startowej.

  • King profesor
    @dervish

    Kot moim zdaniem nie jest bez szans w kontekście wyjazdu na MŚ. Tylko tutaj przydałaby się jeszcze jakaś weryfikacja z kimś z obecnego składu PŚ czy to na poziomie PŚ czy w PK (może trafi tam Stoch?).

  • marro profesor
    @PabloEscobar

    W tym sezonie, nie ma znaczenia kto jest nr 2, bo każdy po za Wąskiem jest bez formy, to czemu nie dać Kotu szansę nr 2138 skoro rywali nie ma mocnych.

  • waldemarsson weteran

    Ładna walka. Wygląda na to że pan Maciej i tak nie pcha się do PŚ tylko chce powalczyć w kolejnym periodzie PK o miejscówkę.
    Ciekawe jak Yukia będzie się spisywał w PŚ to pokaże mniej więcej przełożenie poziomu.

  • Mucha125 profesor

    Co jak co przegrał tylko jednym skokiem z drugiego konkursu w Sapporo.

  • PabloEscobar początkujący
    @marro

    Miał już ze 2137 szans w PŚ których od minimum 6 lat nie wykorzystał, mówmy tak dalej to kolejne roczniki wyginą śmiercią naturalną.

    @dervish Tak więc zobaczymy co ten cały Kot pokaże załóżmy w Willingen bo to bardzo realne że się tam pojawi, ja oczekiwań do jego osoby już nie mam, ostatnie lata dały wiele do zrozumienia.

  • dervish profesor

    Jan Szturc twierdzi, że ekipa na MŚ zostanie wyłoniona z wiadomej 7 w której skład wchodzi również Kot. W kontekście tego co obecnie prezentuje Kot jest to dla mnie oczywiste.

  • marro profesor

    Dawaj Maciek do PŚ, by być naszym nr 2, w tej chwili dużo nie trzeba.

  • PabloEscobar początkujący

    Jeżeli satysfakcjonuje go skakanie w PK to niech skacze i nic do tego ale PŚ go weryfikuje od lat i taka jest prawda.

  • Roxor profesor

    Można być rozczarowanym, bo stać go było na wywalczenie tej miejscówki. Nie żeby to miało odmienić oblicze naszej kadry, ale zawsze lepiej mieć więcej tych zawodników w PŚ.

  • andbal profesor

    Czyli Kot nastawia się na pozostanie w PK i walczenie dalej o miejscówkę. A nawet można wysnuć wniosek, że taki cel jest całej ekipy (włącznie z trenerami).

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl