Sigurd Pettersen ma własną skocznię

  • 2005-09-18 12:43

Sigurd Pettersen (25) trenuje lądowanie telemarkiem we własnym ogrodzie, w Rollag. Ambicją tego zawodnika jest poprawa stylu lądowania i uzyskania dobrych not - co najmniej 19.

17 maja 2005 roku (święto narodowe Norwegii) Sigurd otrzymał w prezencie od swojego ojca - burmistrza, małą skocznię w ogrodzie przydomowym. Steinar Berthelsen wybudował ten obiekt za zaledwie 2500 koron norweskich (ok. 1250zł)

"Pierwszy raz lądowałem na płaskim terenie jako 7-latek podczas zawodów Minihopp na obiekcie dla dzieci w Holmenkollen. Potem było kilka takich lądowań, m.in. w Westby Wisconsin oraz na Schattenberg w Oberstdorf. Marzeniem byłoby wylądować stylowym telemarkiem na 240 metrze w Planicy na zakończenie Pucharu Świata" mówi Sigurd Pettersen.

Powodem tego intensywnego treningu jest fakt, iż w nadchodzącym sezonie olimpijskim noty za styl i lądowanie będą szczególnie ważne.
"Prędkość najazdowa będzie zwiększona dzięki nowym, obcisłym kombinezonom narciarskim, podczas gdy styl lotu ulegnie pogorszeniu. Ażeby sprostać temu problemowi, będzie potrzebna bardzo dobra technika skoków. Wśród elity skoczków, walka będzie bardzo wyrównana, wielu zawodników będzie skakać daleko. Dlatego też styl i lądowanie będą jeszcze ważniejsze niż w poprzednich latach" dodaje Pettersen.

Sigurd miał problemy z równowagą podczas lądowania po operacji barku.
"Miałem tendencje do podnoszenia prawej ręki i poruszania nią w czasie lotu. Mam nadzieje, że intensywny trening pomoże mi w wyeliminowaniu błędów i że zrobię znaczne postępy. Do tej pory zadowalała mnie nota 18,5. Obecnie celem jest uzyskanie, co najmniej 19-stki i zarobienie o 3 punkty więcej za styl na każdych zawodach" kontynuuje Sigurd.

Również dobrą wiadomością dla Sigurda tej jesieni jest fakt, iż może zwiększyć numer buta z 40 na 41.
"Używam butów, które mi pasują, numer 40. Podczas pomiarów sporządzonych przez FIS w czasie LGP w Zakopanem, okazało się, że mogę skakać w butach o numer większych. To może być pomocne w trakcie lotu a także przy lądowaniu, gdyż zwiększy się powierzchnia do ustania skoku. Tak więc telemarki powinny być bardziej pewne."

Domowa skocznia w Rollag została nazwana „Fair Play". Najazd zbudowany jest z drewnianych pali, ma 7-8 metrów. Długość skoków waha się od 4 do 5 metrów. Celem jest wylądowanie na płaskim terenie przy pełnej równowadze.

"Cala nawierzchnia do lądowania jest pokryta plastikowymi matami, które nawilża się przed każdym skokiem. Najlepszy efekt poślizgowy uzyskuje się przez spryskiwanie środkiem do mycia naczyń" mówi ojciec Sigurda - budowniczy, sędzia i trener w jednej osobie.


Barbara Gulbrandsen, źródło: Dagbladet
oglądalność: (5767) komentarze: (15)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    cenzura

    Aaaa. Jeszczze jedno strona skijumping.pl ma cenzurę. Gdy w tekśćie napisałem "Free s.. for winner" moja wiad. nie została umieszczona na forum. Dopiero "s..e..x" przeszło przez skijumpingową cenzurę. A ja myślałem, że te czasy minęły.

    Wojtek

  • anonim
    Pomysły dobre... i jeszcze lepsze

    Najlepszy pomysł na skoczni, ooprócz oczywiście skoczni w ogródku, która jest tematem niniejszego, bardzo ciekawego artykułu, to piękna blondynka w Planicy 2005 z flagą z napisem "Free s.e..x for winner". Istne marzenie - dziewczyna 180 cm wzrostu i w dodatklu pięknie opalona. Jakby powiedział Sabała "cyste piynkno". Teraz rozumiem dlaczego chłopaki tak się starali...Pomysł skoczni w ogródku przy tym jest też niezły, ale jakby z innej bajki.

    Pozdr. wszystkich. Wojtek, co mu się zachciało... zimy!!!

  • anonim

    Super!! Petti (czy tam Siggi) ma skocznię w...ogródku!!!

  • Emu doświadczony
    Skocznia warszawska

    Nawiasem mówiąc, za 4 lata będzie 50-lecie skoczni warszawskiej... I obawiam się, że nie będzie się z tej okazji skakać, tylko co najwyżej niektórzy ze wstydem wspomną, że kiedyś w Warszawie była czynna skocznia.

  • anonim

    Wydiwianie z tymi numerami butów i kostiumami... Ale pomysł własnej skoczni w ogrodzie strasznie mi się podoba!

  • Ola stały bywalec

    Zazdroszczę Pettersenowi. Też bym chciała mieć własną skocznię w ogrodzie! Mieszkam w Białej Podlaskiej, więc w pobliżu nie ma absolutnie żadnych skoczni :(

  • anonim

    W pelni zgadzam się z wami ,
    jak to w Polsce zawsze bywa , u nas ze wszystkim tak jest , zawsze znajdą jakiś problem ,
    faktycznie , ja mieszkam w Poznaniu , jest u nas mnóstwo chlopców , którzy chcieliby trenować skoki , tylko gdzie ? nie ma gdzie ?
    a miejsce znalazloby się , jest tu wiele terenów , które świetnie nadawalyby się na jakiś mniejszy obiekt ,
    ale jak zwykle , nie ma kto sie tym zająć ,
    i komu z urzędasów sie chce , takimi bzdetami zajmować ,
    szkoda slów.

  • anonim

    @Ania. Oby takich więcej.

  • Ania doświadczony

    @Ushuaia - nie wiem, czemu tak krzywo patrzą na skakanie na nizinach... W końcu jakby nie patrzeć, to w Finlandii gór raczej nie ma, a skoczków utalentowanych mnóstwo. I mają gdzie trenować.
    Swego czasu czytałam artykuł o chłopcu, który tak bardzo chciał skakać, że dojeżdżał na treningi prawie 100km. W końcu jego rodzice stwierdzili, że tak nie może być - jako że mieli firmę budowlaną, dali trochę materiałów, inni rodzice załatwili stary igieli z przebudowy którejś czeskiej skoczni, ktoś dał trochę kasy na sprzęt i mamy skocznię z prężnie działającym klubem. I co? Nie da się?

  • szwajcarka początkujący
    -

    Gdybym tak ja miała własną skocznię...
    Ale nawet nie posiadam ogrodu, żeby ją ustawić...
    Co do budowania skoczni na nizinach - co za problem?? Zgadzam się z Ushuaia!! Co jeżeli drugi Małysz urodzi się np. w Warszawie?? Nie jego wina - wszyscy powinni mieć szansę...

  • anonim

    @Ania. Ciekawe dlaczego każdy sądzi,że nie można małych skoczni na nizinach budować? No to jak mamy prawdziwe talenty wyłapać? A co jak się drugi "Małysz" urodzi pod Warszawą lub w Poznaniu ? Mógłby przecież skakać u siebie , a jak podrośnie pojechać trenować w góry, na duże skocznie.
    U nas w górach tez się grzebie ta budowa i dlatego sądziłam,że to straszne koszty. Przeciez nawet sumę 10 tys możnaby zebrać od sponsorów lub zwykłych zapalńców.

  • Ania doświadczony

    @Ushuaia - jakiś czas temu próbowałam ruszyć coś w sprawie skoczni warszawskiej i po odpowiednio długim męczeniu specjalistów z PZNu dowiedziałam się, że kompleks skoczni K-10, K-30, K-60 kosztowałby zapewne ok. 50 tysięcy złotych. Z czego najdroższy jest ponoć igielit. Jednak - jak widać - nie jest to jakaś zawrotna suma i sądzę, że można by ją uzyskać chociażby od samych tylko sponsorów, nie korzystając z funduszy miasta czy PZNu... Tylko że jak usłyszeli o pomyśle budowania skoczni na nizinach, to się w głowę popukali. A teraz już za późno, bo nam Górkę Szczęśliwicką zamknęli.
    Tak się właśnie buduje skocznie w Polsce...

  • Ania doświadczony

    Woooow :) Ja też chcę!
    A najbardziej podoba mi się fragment o środku do mycia naczyć ;)

  • anonim
    KOSZT SKOCZNI

    Tak tanio ? A ile kosztuje taka K 10 lub K30 ? Przeciez u nas się strasznie z tym grzebią.Ja sądziłam,że to kosztuje ze 100 tysiecy, a tu się okazuje,że może mniej niż nowe meble w biurze wójta.

  • anonim
    -

    Własne skocznia? Żeby każdy tak miał...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl